Ks. dr Dawid Pietras FSSP
III Niedziela po Objawieniu
Ewangelia: Mt 8,1-13
Kraków, 22 I 2023 A.D.
O GODNYM PRZYJMOWANIU KOMUNII ŚW.
Przeżywając III Niedzielę po Objawieniu Pańskim wsłuchujemy się w ewangeliczną scenę uzdrowienia trędowatego oraz sparaliżowanego sługi setnika. Staje więc przed nami przykład setnika rzymskiego – poganina, który otrzymał pochwałę od Chrystusa za jego wiarę. Św. Hieronim skomentował to słowami: „Tak jak podziwiamy wiarę setnika, iż uwierzył, że sparaliżowany może być uzdrowiony przez Zbawiciela, tak też jasna jest jego pokora w tym, iż niegodny jest jego dom, by przyjąć Pana”.
Wiara i pokora setnika doprowadziły do tego, że Kościół przyjął jego słowa w liturgii przed Komunią św., by pomóc wzbudzić w nas uczucie pokory: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój” (Mt 8,8). W rezultacie w każdej Mszy św. powtarzamy niemal dosłownie słowa tego żołnierza. Tymi słowami przygotowujemy się do przyjęcia Komunii św., co stanowi największe zjednoczenie na ziemi z Jezusem Chrystusem. Uznajemy naszą niegodność przed przyjęciem Komunii św., nawet mimo faktu trwania w łasce uświęcającej.
Chrystus natomiast obdarza nas wieloma łaskami, owocami płynącymi z Komunii św. A są nimi: zjednoczenie z Chrystusem; oświecenie rozumu i umocnienie woli; podtrzymywanie i pomnażanie łaski uświęcającej; przygotowanie na przyszłe zmartwychwstanie; przebaczenie grzechów powszednich; darowanie kar za grzechy już odpuszczone; osłabianie złych żądz; pokrzepienie w walce duchowej, niesieniu krzyży i wykonywanie obowiązków stanu.
Dziś, kiedy przywołane są słowa setnika, chciałbym w kazaniu podjąć temat godnego przyjmowania Komunii św. Zapytajmy się więc jakie są warunki, by godnie i owocnie przyjąć Komunię św.
Pierwszym warunkiem jest zachowanie postu eucharystycznego. Według obowiązującej nas dyscypliny kościelnej mamy wstrzymać się od pokarmów i napojów (prócz wody i lekarstw) przynamniej przez godzinę przed przyjęciem Komunii św. Te zasady obowiązują także nas – uczestników Mszy Tradycyjnej. Wszyscy jednak zgodzimy się co do tego, że czas godziny to bardzo krótko. Dlatego zachęcajmy się – na zasadzie pobożności – do postu przez trzy godziny według wcześniejszej dyscypliny czy nawet od północy (jeśli Msza celebrowana jest rano). Z pewnością będzie to bardzo owocne.
Drugim warunkiem jest bycie w łasce uświęcającej. Jest to warunek niezwykle istotny, by nie mieć na sercu grzechu ciężkiego, czyli śmiertelnego. Jak bowiem mamy przyjąć Przenajświętsze Ciało i Duszę Chrystusa oraz nieskończenie święte Jego Bóstwo, będąc w grzechu śmiertelnym? Rozwinę to w dalszej części kazania.
Następnie warunkiem będzie odpowiednie przygotowanie się do Mszy św. poprzez odświętny strój niedzielny, przez modlitwę i wyciszenie się przed Mszą. Następnie przygotowujemy się do Komunii św. poprzez aktywne duchowo uczestnictwo w liturgii, czyli akty żalu (najlepiej doskonałego) przy modlitwach u stopni ołtarza, wysłuchanie słowa Bożego i kazania, ofiarowanie się Bogu w trakcie Offertorium, duchowa łączność z Ofiarą Ołtarza, akty duchowej Komunii św., pobożne odmówie III Confiteor (jeśli jest praktykowane) i w końcu pełne wiary, miłości i pokory wyznanie naszej niegodności. Powtarzamy je trzykrotnie: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a dusza moja będzie uzdrowiona”.
Kolejnym warunkiem jest wiara katolicka, a w niej żywa wiara w Obecność naszego Pana w eucharystycznych postaciach. Musimy przyjąć – choć to niepojęte dla rozumu – że pod tymi postaciami kryje się sam Bóg-Człowiek. Zostają przymioty, ale jest to już ofiarowane w Ofierze Ciało i Krew naszego Pana, które stanie się dla nas pokarmem.
Co do samego przyjęcia Komunii św., to pozwólcie, że zacytuję Katechizm Większy polecany przez Piusa X: „W chwili przyjęcia Komunii świętej należy klęczeć, głowę nieco podnieść, oczy pobożnie zwrócić na podawaną przez kapłana Hostię świętą, usta dostatecznie otworzyć, język nieco wysunąć na dolną wargę, i ręce albo skrzyżować na piersiach albo podtrzymywać nimi obrus używany przy Komunii. (…) Hostyę świętą należy spożyć natychmiast i czas jakiś wstrzymać się od plucia. (…) Jeśliby komunikant przylgnął do podniebienia, należy go odjąć językiem, a nigdy palcem”.
Św. Jan Vianney w kazaniu O Komunii świętej tak nauczał: „Trzeba się zbliżać z wielką pokorą, pragnieniem i miłością. Prośmy Matkę Najświętszą, Anioła Stróża i świętych, by pomogli nam jak najgodniej przyjąć Pana. (…) Odmówiwszy potrzebne akty cnót, zbliżajmy się z wielką skromnością do Pana Jezusa. W tej szczęśliwej chwili niech umysł i serce należą całkowicie do Boga. Nie oglądajcie się na różne strony, niech oczy będą na wpół przymknięte, a ręce złożone”.
Ostatnim warunkiem owocnego przyjęcia Komunii św. jest dziękczynienie. Dajmy Jezusowi choć kilka minut na osobista modlitwę dziękczynną po tym ważnym momencie zjednoczenia z Nim. Zanieśmy akty uwielbienia, wyraźmy Mu naszą miłość, poświęcając tę chwilę. Prośmy w sprawach najistotniejszych. To musi być osobiste spotkanie, pełne świadomości, Kogo przyjęliśmy. Święci podpowiadają, że powinna ona trwać przynajmniej 15 minut. Kard. Wyszyński mówił, że „czas to miłość”, to miłość każe więc zostać z Chrystusem na modlitwie jakiś czas. Dziś jednak opanował nas jakiś niezdrowy pośpiech, pęd do innych spraw. Cały czas się śpieszymy, a podczas liturgii tym bardziej. Na szczęście wśród wiernych tradycji jest to problem raczej nieobecny, ale czuwać musimy.
Po skończonej Ofierze Mszy św. zostańmy przez chwilę w świątyni, trwając w dziękczynieniu. Po skończonej Mszy św. wstrzymajmy się także przez jakiś czas od jedzenia. Prof. o. Franciszek Spirago w swoim Katechizmie pisze: „Z jedzeniem wstrzymać się należy przynajmniej kwadrans, ponieważ tak długo znajduje się w nas w całości postać spożytego eucharystycznego chleba”. Św. Jan Vianney tak nauczał wiernych w kazaniu: „Gdy opuścicie kościół, nie traćcie czasu w drodze na niepotrzebnych rozmowach, lecz wracajcie do domu, pamiętając, że przyjęliście Chrystusa do swego serca”. Proboszcz z Ars wskazuje na pewne wyciszenie po przyjęciu Komunii św. Pokazuje to doniosłość i wyjątkowość tej chwili. Czy wracając z audiencji u króla, zapomnielibyśmy od razu wychodząc z pałacu, z kim się spotkaliśmy?
Drodzy Bracia i Siostry!
Podejmując te rozważania, chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na dwie pokusy, jakie mogą się jawić przy przyjmowaniu Komunii św.
Pierwsza to pokusa, by iść do Komunii św. w grzechu ciężkim, czyli śmiertelnym. Wydaje się, że ma to miejsce nagminnie na zachodzie Europy, kiedy wszyscy idą do Komunii św. Zanikła świadomość Eucharystii i poczucie grzechu, a spowiedź św. z indywidualnym rozgrzeszeniem stała się rzadkością. Wynikało to m.in. z podziału grzechów na śmiertelne, ciężkie i powszednie (trychotomicznie). Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor napisał o teologach stojących za takim podziałem: „Podkreślają oni, że do sprzeciwu wobec prawa Bożego, który powoduje utratę łaski uświęcającej (…), może doprowadzić jedynie akt ogarniający osobę pojętą jako całość, a więc akt opcji fundamentalnej. Według tych teologów grzechem śmiertelnym, oddzielającym człowieka od Boga, może być jedynie odrzucenie Boga (…)” (pkt. 69). W rezultacie zapanowało przekonanie, iż człowiek niemal nie jest zdolny do popełnienia grzechu śmiertelnego, a z ciężkimi może przyjmować Komunię św. i będzie zbawiony. Dodać jeszcze możemy współczesne dopuszczanie do Komunii św. rozwodników żyjących w ponownych cudzołożnych związkach, co ma miejsce np. w Niemczech. Niestety i w naszym kraju nie brakuje świadomie przyjmujących Komunię św. w grzechu ciężkim.
Tymczasem św. Paweł przestrzega nas tak radykalnie: „Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije”. (1 Kor 11,27-29).
W kazaniu O niegodnym przyjmowaniu Komunii świętej św. Jan Vianney kierował do parafian mocne słowa przestrogi: „Gdyby człowiek zdawał sobie sprawę, jak wielkim złem jest świętokradztwo, wolałby tysiąc razy umrzeć niż się go dopuścić, choćby tylko raz. Jest ono najstraszniejszą niewdzięcznością względem Boga – zatruwa serce i (…) duszę, sprawiając, że staje się ona mieszkaniem i niewolnicą szatana. To straszne przestępstwo jest podobne do ostrego miecza, którym grzesznik zabija siebie samego, oddając się przy tym na łup piekłu. Zła Komunia nie przynosi człowiekowi ani pożytku, ani pociechy, ani zaszczytu – wręcz przeciwnie, wyrządza mu największą szkodę, obarcza go strasznymi wyrzutami sumienia i przygotowuje mu nieszczęśliwą wieczność. Nic dziwnego, że Święty Paweł przestrzega Koryntian przed świętokradzką Komunią i grozi sądami Bożymi tym, którzy znieważają Ciało i Krew Pańską”.
Czy więc człowiek idący do Komunii św. z pełną świadomością grzechu śmiertelnego na sumieniu, nie dopuszcza się jakiegoś rodzaju zdrady Judasza czy duchowej profanacji? Czy nie próbuje łączyć największej Świętości – samego Boga z własnym grzechem obecnym w sercu? Jest to po prostu śmiertelny grzech świętokradztwa. Człowiek taki jest tym zaproszonym z przypowieści, co wszedł na ucztę królewską bez szaty godowej. Trzeba nam więc czym prędzej wyznać ten grzech w spowiedzi św., podając liczbę przyjętych świętokradzko Komunii św.
Druga pokusa, to rezygnacja z Komunii św. z powodu naszej niegodności. Pokusa ta może łączyć się z skrajnością przeciwną poprzedniej, kiedy widzimy grzechy ciężkie tak, gdzie ich nie ma. Jest to zazwyczaj problem cierpiących na skrupuły. Tu przy czuwaniu mądrego przewodnika duchowego, w sytuacji wątpliwości, przy dobrze ukształtowanym sumieniu, lepiej iść do Komunii niż z niej rezygnować. Rezygnacja z Komunii św. może też rodzić się z nierozumienia nauki Chrystusa co do tego pokarmu albo poprzez odkładanie sakramentu pokuty. Zrodzić się może przekonanie, iż nawet w łasce uświęcającej nie jesteśmy godni przystępować do Komunii św. Z pomocą przychodzą tu Święci. Św. Franciszek Salezy nauczał: „Świadomość tego, że nawet przy szczerej pokucie za grzechy nie jesteśmy godnymi Ciała Pańskiego, nie powinna nas powstrzymywać od przyjmowania Komunii św. Nawet i najświętsi muszą przed Komunią św. wyznawać: Panie, nie jestem godzien”. Św. Alfons M. de Liguori napisał: „Sam Chrystus tylko byłby zupełnie godnym przyjąć Komunię świętą, gdyż Boga może tylko Bóg godnie przyjąć”. A św. Bonawentura stwierdził: „Ustanowionym jest Najśw. Sakrament Ołtarza nie dla Aniołów, lecz dla ludzi. Grzechy powszednie również nie powinny nas powstrzymywać od przyjmowania Ciała Pańskiego, ale powinny być bodźcem do prędszego i doskonalszego oczyszczania się z nich przez Komunie św. Komunia św. bowiem oczyszcza nas z grzesznych nawyknień i przytłumia w nas złe żądze. Przyjmujemy bowiem Chrystusa nie po to, by Go uświęcić, ale by On nas uświęcił”.
Przypominają mi się słowa Chrystusa z Ostatniej Wieczerzy, które wypowiedział do Piotra Apostoła podczas obrzędu obmycia nóg: „Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy” (J 13,10). Wskazał przez to, że człowiek w łasce uświęcającej nie ma konieczności korzystania z sakramentu pokuty. Albowiem, grzechy powszednie (ten brud na nogach) może zgładzić udział w Najśw. Ofierze i Komunia św. Mówiąc jednak, że nie wszyscy są czyści, wskazał na Judasza, który trwał w grzechu śmiertelnym i najprawdopodobniej przyjął jako pierwszy Komunię świętokradzko.
Drodzy Bracia i Siostry!
Ewangelista Mateusz zauważa, iż Jezus uzdrawia trędowatego po zstąpieniu z góry. Św. Jan Chryzostom tak to komentuje: „Pan zstępuje z wysokości nieba, jakby z wysokiej góry, aby oczyścić trąd naszych grzechów. Dlatego też i trędowaty, jakby już przygotowany na to oczyszczenie, biegnie do zstępującego Pana”.
I my biegnijmy po łaski przygotowane nam przez dar Komunii św., która jest najdoskonalszym złączeniem się z Ofiarą Chrystusa! Dziękujmy Bogu za każdą sposobność do zjednoczenia się z Eucharystycznym Panem.
Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja!