LITURGIA TRYDENCKA NA OAZIE
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Podczas wakacyjnej ONŻ II stopnia na trzecim turnusie w Tylmanowej została odprawiona Msza św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, tzw. Msza trydencka. Stanowiło to pewne novum. Niestety to wydarzenie spowodowało powstanie wielu nieprawdziwych informacji, a także w pewnym kręgu osób z Oazy spotkało się z niezrozumieniem, szczególnie wśród tych, którzy nie uczestniczyli w tych rekolekcjach. Zauważam więc wyraźną potrzebę wyjaśnienia i wskazania przyczyn, dlaczego podczas Oazy wakacyjnej zdecydowałem się na odprawienie Eucharystii w tej formie rytu rzymskiego. W związku z zaistniałą sytuacją, parę dni temu zostałem poproszony o napisanie artykułu na ten temat, co podejmuję w niniejszym opracowaniu.
Od wielu lat liturgia stanowi moją pasję. Trzykrotnie uczestniczyłem w rekolekcjach KODAL-u, miałem też okazję posługiwać w seminarium w roli ceremoniarza oraz prowadzić Koło Liturgiczne. To wszystko pozwoliło mi głęboko wejść w misterium liturgii, szczególnie Eucharystii i Triduum Paschalnego.
Podczas mojego pobytu w seminarium, papież Benedykt XVI wydał dokument Summorum pontificum, w którym poruszył sprawę tzw. Mszy trydenckiej. W seminarium rozgorzały dyskusje na ten temat. Benedykt XVI pozwolił każdemu księdzu sprawować przedsoborową liturgię i nie potrzeba już do tego specjalnego pozwolenia. Postanowiłem wtedy zacząć zgłębiać to, czym jest ta tzw. stara Msza. Do tej pory bowiem miałem o niej blade pojęcie: tyłem do ludzi i po łacinie…
W tym dokumencie Benedykt XVI określa obecny status tzw. Mszy trydenckiej. Pisze, że dziś w Kościele katolickim istnieją dwie formy rytu rzymskiego: zwyczajna forma, czyli Msza św. ustanowiona po Soborze Watykańskim II oraz forma nadzwyczajna, czyli Msza tzw. tradycyjna, ostatecznie skodyfikowana na Soborze Trydenckim przez św. Piusa V. Możemy więc sprawować liturgię w Kościele rzymskim na dwa sposoby, w dwóch formach, przy czym wiodącą pozostaje wciąż liturgia oparta na Mszale Pawła VI, jako forma zwyczajna, powszechna.
Do dokumentu Summorum pontificum Benedykt XVI dołączył list, w którym napisał: „Nie ma żadnej sprzeczności między jednym a drugim wydaniem Mszału Rzymskiego. W dziejach Liturgii występują rozwój i postęp, ale nie ma żadnego zerwania. To, co dla poprzednich pokoleń było święte, również dla nas pozostaje święte i wielkie, i nie może być nagle całkowicie zakazane lub, tym bardziej, uznane za szkodliwe. Wszystkim wyjdzie na dobre zachowanie bogactw, które wzrastały w wierze i modlitwie Kościoła, i przyznanie im należytego miejsca”. Zastanawiałem się, o jakich bogactwach mówi papież…
Chciałbym teraz przytoczyć kilka wypowiedzi teologów, którzy doświadczali właśnie tego bogactwa Mszy trydenckiej w swoim życiu. Bł. John Henry kard. Newman, sławny konwertyta z anglikanizmu tak pisał o tej Mszy: “Nic nie jest bardziej pocieszające, przenikające, poruszające, ogarniające niż Msza, która jest dziś pośród nas odprawiana. Mógłbym wiecznie uczestniczyć we Mszy i nie być zmęczonym. Nie jest to jedynie forma słów, to wielka akcja, największa czynność na ziemi”1. Warto przytoczyć również słowa innego XIX wiecznego konwertyty O. Franciszka Fabera: „Jest to najpiękniejsza rzecz po tej stronie nieba. Wychodząc z wielkiej myśli Kościoła wynosi nas ponad ziemię i ponad samych siebie; i otacza nas obłokiem mistycznej słodyczy i wzniosłości liturgii więcej niż anielskiej; sama nas oczyszcza i oczarowuje swym niebiańskim urokiem tak, że wszystkie nasze zmysły zdają się widzieć, słyszeć, czuć, smakować i dotykać czegoś, czego ta ziemia dać nie może”2. Natomiast prof. Dietrich von Hildebrand, którego papież Pius XII nazwał „Doktorem Kościoła XX-ego wieku” napisał: „Msza Trydencka bardziej niż cokolwiek innego przepojona jest duchem prawdziwej czci, a tych, którzy nią żyją, pociąga wprost ku temu duchowi. Właściwy, fundamentalny stosunek wobec Boga i stworzenia żyje we wszystkich jej częściach. Cała liturgia jest przeniknięta tą czcią wobec majestatu Boga, maiestas Domini, jasną świadomością Jego absolutnej zwierzchności i uznaniem faktu, że wszystko od Niego otrzymujemy”3.
Teraz chciałbym się odnieść do Mszy św., którą odprawiłem podczas Oazy wakacyjnej. W pewnym czasie na pozdrowniku naszej diecezjalnej strony Ruchu Światło-Życie rozgorzała dyskusja. Myślę, że w kontekście tego, co było tam pisane potrzeba paru wyjaśnień.
Nikt tu nie neguje uroku tzw. nowej Mszy, której atutem jest chociażby rozbudowany stół Słowa Bożego czy aspekt wspólnoty, tak dziś potrzebnej. Stara liturgia natomiast może nas nauczyć głębokiego poczucia sacrum, modlitwy ciszą, kontemplacji krzyża itd. Poza tym Eucharystia w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego wyraża w sposób bardzo wymowny istotę Mszy św., którą jest bezkrwawe uobecnienie Ofiary Chrystusa. Św. Jan Paweł II dnia 18 XI 1978 r. tak wyraził się o tej tajemnicy: „Kochajcie Jezusa obecnego w Eucharystii. Jest On obecny w sposób ofiarniczy we Mszy św., która ponawia Ofiarę Krzyża. Pójście na Mszę św. oznacza udanie się na Kalwarię, aby spotkać się z Nim, naszym Odkupicielem”. Natomiast dnia 1 VI 1983 r. powiedział: „To prawda, że Ofiara złożona na Kalwarii wystarczyła, by wyjednać dla ludzkości wszystkie łaski zbawienia; Ofiara [Mszy św.] to nic innego, jak zebranie jej owoców. Lecz Chrystus postanowił, by Jego Ofiara wciąż się uobecniała dla jednoczenia wspólnoty chrześcijańskiej”.
Celem odprawienia Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego podczas rekolekcji oazowych było też ukazanie piękna i bogactwa form liturgii. Przecież w Kościele katolickim istnieją także inne ryty, takie jak ryt ambrozjański, bizantyjski… Można też wspomnieć o Eucharystii neokatechumenalnej, w której występuje wiele zmian, jak np. znak pokoju przed przygotowaniem darów. Jest więc ogromne bogactwo form, rytów i dlaczego by z nich nie czerpać? Dlaczego nie wolno nam pokazać Mszy św., która odprawiana była przez setki lat, w której uczestniczyło wielu świętych, którą tak bardzo kochał św. O. Pio, że sam prosił papieża Pawła VI o pozwolenie odprawiania jej do końca życia? Pozwolenie takie przywiózł mu osobiście od papieża kard. Bacci.
Stanowczo odrzucam plotkę, jakoby na mojej Oazie nie został zrealizowany program szkoły liturgii II stopnia. Podjąłem też wszelkie starania, by na ONŻ II stopnia, której hasłem przewodnim jest liturgia, codzienna Eucharystia miała miejsce w kościele parafialnym. Dało to możliwość pełnej asysty i szerszego zaangażowania uczestników w różne posługi. Poza tym to podnosiło rangę Eucharystii jako centralnego wydarzenia dnia. W końcu Ofiara Mszy św. jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego”4.
Pojawiły się też tezy o negacji charyzmatu Oazy, a nawet o „buncie na pokładzie”. Myślę jednak, że odprawienie jednej Mszy św. w tej formie nie jest negacją charyzmatu Ruchu Oazowego, który jest Ruchem posoborowej odnowy liturgii, czego doskonale mam świadomość. Nie jest też negacją siódmego Drogowskazu Nowego Człowieka, który mówi o przestrzeganiu zaleceń posoborowej odnowy liturgii. Uważam, że znajomość starej Mszy zaprowadziła mnie do głębszego zrozumienia obecnej jej formy. Warto również dodać, że niedawno zostało zorganizowane przez diakonię liturgiczną z Krakowa sympozjum na temat liturgicznego dziedzictwa Soboru Trydenckiego i Watykańskiego II. Odprawiona została też Msza trydencka, o czym pisano na stronie oaza.pl.
Podobnie podczas Oazy, którą prowadziłem uczestnicy zostali przygotowani do uczestnictwa w liturgii przedsoborowej poprzez trzy krótkie konferencje. Mieli okazję zapoznać się przy tym z tekstami Mszy, gestami i postawami wymaganymi podczas jej trwania. Wyświetlona została również we fragmentach Msza św. uroczysta i bez śpiewu dla zobrazowania takiej celebracji. Rekolektanci otrzymali też specjalnie przygotowane książeczki z wszystkimi tekstami tej Mszy św. w języku łacińskim i polskim.
Msza ta została więc skrupulatnie przygotowana i odprawiona przy bocznym ołtarzyku w kościele parafialnym, a nie w „kaplicy-garażu”, bo i takich głosów nie brakowało. Pamiętam świadectwa osób, które zachwyciły się widokiem Hostii na tle obrazu Jezusa ukrzyżowanego podczas Podniesienia. Nie bez przyczyny Msza ta miała miejsce dziesiątego dnia, kiedy podczas piętnastodniowych rekolekcji oazowych wchodzimy w zadumę nad tajemnicą śmierci Chrystusa na krzyżu i przygotowujemy się do paschalnej radości Zmartwychwstania. Tzw. cicha Msza trydencka, bez śpiewu, sprawowana jako wotywa o Krzyżu świętym była jednym z elementów wyciszenia w dziesiątym dniu Oazy oprócz adoracji krzyża i drogi krzyżowej. Echo tej liturgii można było usłyszeć z ust wielu osób podczas godziny świadectwa na zakończenie rekolekcji.
Warto też zaznaczyć, że Konferencja Episkopatu Polski wprowadziła pewne warunki dla odprawiania Mszy w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w Polsce. Eucharystię tę może sprawować kapłan, który zna zasady tej liturgii, rozumie teksty łacińskie Mszy i ma do tego odpowiednio przygotowanych ministrantów. Wszystkie trzy warunki zostały spełnione podczas Oazy wakacyjnej. Warto dodać, że czytania zostały odczytane w języku polskim, na co dał pozwolenie Benedykt XVI we wspomnianym już dokumencie Summorum pontificum. Ułatwiło to uczestnikom udział w liturgii słowa.
Zawsze kładłem nacisk na piękno celebracji, na zachowanie przepisów liturgicznych, na estetykę liturgii. To wszystko ma prowadzić do pokochania Eucharystii, ale i do głębszego zrozumienia istoty Mszy św.
Św. Bonawentura pisał: „Ile kropel w morzu, promieni w słońcu, gwiazd na niebie, kwiatów na ziemi, tyle tajemnic zawiera w sobie ofiara Mszy Świętej”. Czy więc ukazanie blasku i bogactwa dwóch form rytu rzymskiego, które obecnie występują w Kościele katolickim, nie pogłębi w ludzkich sercach tej tajemnicy?
W liście Benedykta XVI dotyczącym dokumentu Summorum pontificum papież napisał: „Również młode osoby odkrywają tę formę liturgiczną, odczuwają jej atrakcyjność i odnajdują w niej szczególnie właściwą dla siebie formę spotkania z Tajemnicą Najświętszej Eucharystii”.
Wakacyjne rekolekcje przeżyciowe w Oazie to też czas intensywnej pracy duchowej. Nie jest to tylko czas integracji, euforii, odpoczynku czy chodzenia po górach. Oaza wakacyjna to prawdziwe „laboratorium wiary”, jak mówił Jan Paweł II podczas Światowych Dni Młodzieży w Rzymie. Myślę więc, że trzeba zrobić wszystko, by tak wielkie misterium Eucharystii przybliżać na wszelkie możliwe sposoby ad maiorem Dei gloriam i ku pożytkowi wiernych.
ks. Dawid Pietras
Gorzów Wlkp. 2010 r.
1 J. H. Newman, Loss and Gain, cz. II, rozdz. XX.
2 Cyt. za: N. Gihr, The Holy Sacrifice of the Mass, St. Louis 1908, s. 337.
3 D. von Hildebrand, Liturgy and Personality, New Hampshire 1986, s. 55.
4 Sobór Watykański II, Lumen Gentium, 11.