BOŻE MIŁOSIERDZIE A BOŻA SPRAWIEDLIWOŚĆ

Ks. Dawid Pietras
Kazanie, dn. 19 IV 2020 A.D.

BOŻE MIŁOSIERDZIE A BOŻA SPRAWIEDLIWOŚĆ

Przeżywając tę niedzielę, szczęśliwie docieramy do końca Oktawy Wielkanocnej. Niedziela ta nazywana jest Niedzielą Białą, gdyż tego dnia katechumeni ochrzczeni w Wigilię Paschalną uczestniczyli w liturgii Mszy już w zwyczajnych ubraniach, a nie w białych. Trwamy więc w paschalnej radości zmartwychwstania Chrystusa, który przynosi nam pokój, jak dziś powiedział do Apostołów: „Pokój wam” (J 20,19).

Dzisiejsza niedziela jest określana jako Niedziela Miłosierdzia. Dziś jak wiemy Chrystus obiecał przez św. Faustynę możliwość zdobycia całkowitego odpustu, kiedy przyjmiemy Komunię św. i zanurzymy się w Jego miłosierdzie. Jeśli nie możemy być na Mszy, uczyńmy to przynajmniej duchowo.

Przeżywając Niedzielę Miłosierdzia, chciałbym w dzisiejszym kazaniu poruszyć ważny temat relacji przymiotów miłosierdzia i sprawiedliwości w Bogu. Nie brakuje bowiem opinii, że miłosierdzie Boże jest sprzeczne z Bożą sprawiedliwością. Szerzy się w rezultacie fałszywy obraz Bożego miłosierdzia, a więc Boga miłosiernego, który wszystkim przebaczy grzechy, wszystkich bez wyjątku przyjmie do nieba, a to wszystko dlatego, że ich kocha. W rezultacie Bóg traktowany jest jako kolega, a takie podejście prowadzi do liberalnego życia, gdyż konsekwencji decyzji i czynów człowieka nie będzie. Do św. Brygidy Bóg powiedział: „Ja jestem sprawiedliwy i miłosierny. Grzesznicy zaś uważają Mnie tylko za miłosiernego”. Inni z kolei wyobrażają sobie Boga jako bezwzględnie sprawiedliwego i karzącego sędziego, w czym posiłkują się niektórymi fragmentami Starego Testamentu. Oba podejścia zafałszowują obraz Boga ukazany ostatecznie w Jezusie Chrystusie. Czy możemy więc przeciwstawiać Boże miłosierdzie z Jego sprawiedliwością? Spójrzmy szerzej na to zagadnienie.

Najpierw spójrzmy na istotę samego Boga. Wiemy, że w Bogu wszystkie Jego przymioty są nieskończone: doskonałość, miłość, świętość, miłosierdzie, sprawiedliwość, wszechmoc, wszechobecność itd. Ta nieskończoność przymiotów istnieje w doskonałej harmonii. Sam Pan Jezus powiedział bowiem: „Ojciec wasz niebieski doskonały jest” (Mt 5,48). Definicja Boga, jaką znaleźć możemy w dawnych katechizmach brzmi: „Bóg jest duchem, nieskończenie doskonałym, od wieków istniejącym, Stworzycielem i Panem wszystkich rzeczy”. Natomiast o przymiotach Boga tak nauczano: „Bóg jest nieskończenie doskonały, ponieważ posiada On wszystkie doskonałości i te Jego doskonałości nie mają granic”. Ta nieskończona doskonałość Boga zakłada więc doskonałą harmonię, integralność i jedność Bożych przymiotów, które nie mogą być sobie przeciwne, gdyż nie można by wtedy mówić o doskonałości Boga. A nawet trzeba powiedzieć, że bez doskonałości i harmonii przymiotów Bóg nie byłby już Bogiem. Z samej więc istoty Boga wyprowadzić możemy wniosek, że Jego sprawiedliwość nie może być sprzeczna z miłosierdziem.

Podobnie łączność przymiotów miłosierdzia i sprawiedliwości Bożej widać w Ofierze Chrystusa na krzyżu. Chrystus oddał bowiem Ojcu swojemu to, co się Jemu należało: miłość, chwałę, uwielbienie, posłuszeństwo… Jako Bóg-Człowiek – Głowa rodzaju ludzkiego ofiarował to, czego nie dała ludzkość pogrążona w grzechu. Domagała się tego sprawiedliwość, gdyż Bóg jest godzien chwały i czci ze względu na to, Kim jest. Sprawiedliwe i słuszne jest, by stworzenie oddawało należną cześć swemu Stworzycielowi. A więc z tej nieskończenie zasługującej Ofiary złożonej w duchu sprawiedliwości danej Bogu Ojcu wypływa dar miłosierdzia dla nas, płyną łaski i płynie przebłaganie za grzechy. W Ofierze Chrystusa widzimy więc sprawiedliwość i miłosierdzie, a nawet powiedzieć możemy, że ze sprawiedliwości wypływa miłosierdzie. Podkreślić należy, iż widać to tak bardzo w samym dziele odkupienia człowieka. Miłosierdzie i sprawiedliwość dopełniają się wzajemnie i nie mogą istnieć bez siebie.

Drodzy Bracia i Siostry!

Harmonię miłosierdzia i sprawiedliwości widzimy także w kontekście wieczności. Boża sprawiedliwość domaga się, byśmy odpokutowali grzechy tu na ziemi lub w czyśćcu. Wielkość i długość kary czyśćcowej zależy od ilości, wielkości grzechów i od stopnia naszego do nich przywiązania. W fakcie istnienia pokuty w czyśćcu i jej wielkości widzimy więc Bożą sprawiedliwość. Znamienne są słowa Chrystusa o pokucie w czyśćcu, jakie słyszała św. Faustyna po doświadczeniu wizji czyśćca: „Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe” (Dz 20). Zauważyć również trzeba, że jeśli ktoś za życia czynił miłosierdzie, np. poprzez jałmużnę czy wypraszał miłosierdzie Boże wobec dusz w czyśćcu cierpiących, to i jemu Bóg daruje w całości lub w jakiejś części kary za jego własne grzechy. Sprawiedliwość bowiem domaga się tego, by i jemu były darowane kary, skoro w duchu miłosierdzia sam litował się nad duszami w czyśćcu i modlił się za nie lub czynił miłosierdzie wobec żywych. Sam Jezus mówił nam: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7), a św. Piotr nauczał: „Miłość zakrywa wiele grzechów” (1 P 4,8). Sprawiedliwość więc nakazuje, by miłosierdzie otrzymali ci, którzy miłosierdzie czynili. Podobnie jest również z brakiem miłosierdzia. Czytamy u św. Jakuba: „Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, kto nie czynił miłosierdzia” (Jk 2,13). Podobnie więc sprawiedliwość nakazuje, by bez miłosierdzia osądzeni zostali ludzie niemiłosierni. Tu widzimy jak miłosierdzie prowadzi do sprawiedliwości, a sprawiedliwość do miłosierdzia. „Bóg jest sprawiedliwy i kocha sprawiedliwość” (Ps 11,7) – czytamy w Księdze Psalmów. Wspomnieć można również o darze odpustów, których udziela Kościół ze skarbca zasług Chrystusa i Świętych, poprzez które tak łatwo odpokutować własne grzechy czy zadośćuczynić za grzechy zmarłych. Z jednej więc strony Boża sprawiedliwość domaga się pokuty za grzechy (kara doczesna – na ziemi lub w czyśćcu) i kary wiecznej za grzechy śmiertelne (piekło). Z drugiej jednak strony Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu przebacza największe nawet grzechy, darowując karę wieczną. Następnie darowuje kary doczesne za grzechy przebaczone co do winy chociażby poprzez udział we Mszy św. czy zdobywane odpusty, a więc poprzez niewielki wysiłek ze strony człowieka.

Podobnie wielkość nagrody nieba, czyli stopień chwały zależny będzie od ilości zdobytych zasług na ziemi i od postępu w łasce uświęcającej, a więc od stopnia naszego uświęcenia. Św. Faustyna pisze: „Chociaż wybrani w niebie widzą twarzą w twarz Boga i są zupełnie szczęśliwi, absolutnie – jednak ich poznanie Boga nie jest równe, dał mi to Bóg poznać. To głębsze poznanie zapoczątkowuje się tu na ziemi miarą łaski, ale w dużej mierze zależy od naszej wierności tej łasce” (Dz 769). Zbawienie więc zawsze dokonuje się mocą Bożej łaski (łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna), a więc wynika z miłosierdzia Bożego. Później jednak wchodzi sprawiedliwość, która domaga się rozliczyć według tego czy i jak talenty zostały rozmnożone, jak czytamy w przypowieści (Mt 25,14-30). Nagroda nieba będzie jedna – widzenie uszczęśliwiające, ale w stopniu odpowiednim dla każdego według jego duchowych możliwości, co jest wypadkową Bożej sprawiedliwości. Podobnie kara wieczna dla potępionych będzie uzależniona od ilości i wielkości grzechów, choć będzie jedna w jej istocie – utrata Boga i w kwestii jej trwania – na zawsze. Tu również widać Bożą sprawiedliwość. Jeden z teologów powiedział kiedyś, że Bóg będzie obecny w piekle przez swoją sprawiedliwość. Św. Faustyna w swoim Dzienniczku opisuje piekło dość dokładnie, podkreślając że kary tam istniejące będą odpowiadały poczynionym grzechom (Dz 741). W Księdze Apokalipsy czytamy: „Jako się wiele wynosiła i w rozkoszach była, tyle jej dajcie męki i żałości” (Ap 18,7). Zrozumiałe są więc słowa prawdy wiary: „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze” oraz nauczanie św. Pawła: „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (2 Kor 5,10). Owo karanie, które trzeba właściwie rozumieć, w niczym nie sprzeciwia się Bożemu miłosierdziu.

Człowiek ma wolną wolę, sam decyduje o swojej wieczności. Bóg bowiem chce zbawić wszystkich i robi wszystko, by zbawić, ale nie może tego uczynić bez naszej współpracy z Jego łaską i szanuje naszą wolność (wolną wolę). Św. Augustyn napisał znane słowa: „Bóg stworzył nas bez nas, ale nie może zbawić nas bez nas”. Dlatego trzeba jasno powiedzieć, że istnienie piekła nie jest sprzeczne z Bożym miłosierdziem. Nie brak dziś takich, którzy lekceważąc Bożą sprawiedliwość powołują się na Dzienniczek św. Faustyny, wybierając z niego fragmenty o nieskończonym Bożym miłosierdziu. Jednak ta Święta, mimo iż uważała miłosierdzie Boże za największy przymiot Boga, nigdy nie przeciwstawiała tego przymiotu wobec Bożej sprawiedliwości. Zanotowała chociażby takie słowa Jezusa: „Na karanie mam wieczność, a teraz przedłużam im czas miłosierdzia, ale biada im, jeżeli nie poznają czasu nawiedzenia mego” (Dz 1160); „Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym Sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną” (Dz 1728); „Niedowierzanie Mojej dobroci najwięcej Mnie rani. Jeżeli nie przekonała was o miłości Mojej śmierć Moja, to cóż was przekona? Często rani Mnie dusza śmiertelnie, tu Mnie nikt nie pocieszy. Używają łask Moich na to, aby Mnie obrażać. Są dusze, które gardzą Moimi łaskami i wszelkimi dowodami Mojej miłości; nie chcą usłyszeć wołania Mojego, ale idą w przepaść piekielną. Ta utrata dusz pogrąża Mnie w smutku śmiertelnym. Tu duszy nic pomóc nie mogę, chociaż Bogiem jestem, bo ona Mną gardzi; mając wolną wolę, może Mną gardzić albo miłować Mnie” (Dz 580). Podobnie widzimy kwestię wolności człowieka w katechizmowej definicji grzechu śmiertelnego: „Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem piekło (KKK 1033). Dlatego dziś w Ewangelii usłyszeliśmy słowa Chrystusa wypowiedziane do Apostołów o odpuszczaniu grzechów: „Weźmijcie Ducha Świętego, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,22-23).

Z tego, co opisujemy wynika jasno, że aby grzesznik otrzymał Boże miłosierdzie, musi świadomie otworzyć się na nie, wzbudzić żal, postanowienie poprawy i podjąć pokutę! Miłosierdzie Boże nie działa więc automatycznie. Musi się łączyć z wysiłkiem nawrócenia ze strony człowieka w trakcie jego życia na ziemi. Wieczne potępienie jest wyłącznie osobistą decyzją człowieka podjętą w jego pełnej wolności, przypieczętowaną ostatecznie w ostatnim momencie życia. Jest wyborem wieczności bez Boga! Posłuchajmy tu słów św. Faustyny: „Miłosierdzie Boże dosięga nieraz grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz jakoby było wszystko stracone, lecz tak nie jest; dusza, oświecona promieniem silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, że w jednej chwili otrzymuje od Boga przebaczenie i win, i kar, a na zewnątrz nie daje nam żadnego znaku ani żalu, ani skruchy, ponieważ już na zewnętrzne rzeczy ona nie reaguje. O, jak niezbadane jest miłosierdzie Boże. Ale, o zgrozo - są też dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą. Chociaż już w samym skonaniu, Bóg miłosierny daje duszy ten moment jasny, wewnętrzny, że, jeżeli dusza chce, ma możność wrócić do Boga. Lecz nieraz u dusz jest zatwardziałość tak wielka, że świadomie wybierają piekło; udaremniają wszystkie modlitwy, jakie inne dusze za nimi do Boga zanoszą, a nawet same wysiłki Boże...” (Dz. 1698).

Drodzy Bracia i Siostry!

Inne zagadnienie związane z tematem tego kazania, to kwestia kar Bożych tu na ziemi. Kary, jakie Bóg zsyłał na ludzi czy na ludzkość były konsekwencją ich grzechów i wypadkową Jego sprawiedliwości. Przykładem może być kara potopu czy kara dla Sodomy i Gomory. Doświadczenia te Bóg dopuszczał jednak nie dla samego karania, ale dla duchowego dobra tych ludzi, by mogli być zbawieni. Bóg bowiem patrzy przede wszystkim na dobro duchowe, na możliwość wiecznego zbawienia dusz. Przykładem są wierni, którzy ginęli w wodach potopu. Wielu z nich zapewne wtedy się nawracało i wzbudzało akt żalu doskonałego. Św. Piotr pisał o tym: „W Nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża naczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę” (1 P 3,19-20). Ten fragment może sugerować, że potępienia uniknęło wielu z tych, którzy nie znaleźli się w arce. Wniosek z tego taki, że samo karanie tu na ziemi jest przejawem Jego miłosierdzia i dokonuje się dla uratowania wieczności danego człowieka oraz dla dobra duchowego innych, by nie było zgorszenia. Możemy też mówić bardziej o dopuście Bożym, niż o karaniu wprost. Bóg dopuszcza na nas pewne doświadczenia, krzyże, byśmy mogli tu łatwo odpokutować nasze grzechy, byśmy odwrócili się od grzechu i podjęli pokutę. Bóg czeka do końca naszego życia, dając nam czas na nawrócenie. W tym wszystkim chodzi więc o nasze zbawienie, większe uświęcenie, a więc przygotowanie do wieczności. Bóg bowiem nigdy nie raduje się cierpieniem swoich stworzeń, swoich dzieci. Tu także widzimy, jak miłosierdzie łączy się ze sprawiedliwością.

Ponadto w naszym życiu niejednokrotnie sami pragniemy sprawiedliwości, której nie doświadczamy od innych ludzi. Mówimy, że na tym świecie nie ma sprawiedliwości. Sami więc wołamy o tę sprawiedliwość, która jest u Boga. Bóg każdego osądzi sprawiedliwie, co dokona się na sądzie szczegółowym i ostatecznym.

Drodzy Bracia i Siostry!

W tym kazaniu zapewne nie wyczerpaliśmy tematu, o którym można napisać całe teologiczne traktaty. Ukazaliśmy jednak, że przymiot Bożej sprawiedliwości nigdy nie stoi w sprzeczności z Bożym miłosierdziem. Doskonałość Boga zakłada bowiem, że Jego działanie zawsze jest dla dobra stworzenia i nigdy nie może być krzywdzące dla niego: „Pan jest łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy. Pan jest dobry dla wszystkich i Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła” (Ps 145,8-9). Nie wolno nam jednak nigdy rozdzielać miłosierdzia Bożego od Jego sprawiedliwości. Działają one bowiem razem i w harmonii Bożych przymiotów.