BÓG SĘDZIĄ SPRAWIEDLIWYM

ks. Dawid Pietras
XXIV niedziela zwykła, rok A
Gorzów Wlkp. 2011 r.

BÓG SĘDZIĄ SPRAWIEDLIWYM

Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”.

Tę prawdę wiary każdy z nas pamięta jeszcze z katechizmu, z przygotowania do pierwszej Komunii św. Jest to prawda o Bożej sprawiedliwości.

O tej sprawiedliwości usłyszeliśmy dziś w pierwszym czytaniu z Księgi Wyjścia. Autor natchniony relacjonuje o zdradzie Izraelitów, którzy pod dłuższą nieobecność Mojżesza utworzyli u stóp góry Synaj cielca ulanego z metalu i uznali go za Boga! Księga Wyjścia mówi, że konsekwencją tego grzechu miała być kara w postaci zagłady ludu wybranego, kara która spowodowana była rozpalonym gniewem Boga.

Słuchając tego, ciśnie się na usta pytanie: Jak to możliwe, że Bóg karze, że Bóg się gniewa…? Przecież Bóg jest miłością, jak czytamy w liście św. Jana. Podejmijmy więc refleksję nad zagadnieniem Bożego gniewu i kary. Nie dla wzbudzenia strachu czy lęku, ale dla zrozumienia Bożego przymiotu sprawiedliwości i konsekwencji ludzkiego grzechu.

Przede wszystkim, Drodzy Bracia i Siostry, trzeba podkreślić, że pojęcie gniewu Bożego jest antropomorfizmem, a więc przypisaniem Bogu ludzkiej cechy. Bóg gniewać się nie może, bo gniew jest przejawem niedoskonałości, jest uczuciem negatywnym. Bóg nie jest impulsywny i porywczy, ale pełen dobroci i pokoju. Pojęcie więc Bożego gniewu oznacza po prostu wymierzenie kary za ludzkie grzechy.

Skąd więc pojęcie kary? Trzeba sobie uświadomić, że każdy grzech rodzi winę i karę. Choć Bóg przebaczy nam w sakramencie spowiedzi, to i tak potrzebna jest pokuta, by wyrównać Bogu brak miłości i należnej Mu czci, spowodowany grzechem. Jeżeli zaś nie uczynimy pokuty za grzechy przebaczone w sakramencie pokuty czeka nas pokuta w czyśćcu, jako kara, jako konsekwencja grzechu. Natomiast jeżeli człowiek umiera w stanie grzechu ciężkiego, to czeka go kara wieczna w piekle.

Bóg też zsyłając kary za grzechy próbuje skłonić do refleksji, sprowadzić na właściwą drogę, nigdy jednak nie naruszając przy tym ludzkiej wolności.

Taka jest zależność między grzechem i karą za grzechy. Jak w sądzie sędzia wydaje wyrok, bo winny jest przestępca, tak Bóg wymierza karę, bo winny jest tylko człowiek, który łamie przykazania. I to nie wina sędziego, ale sprawcy.

Rodzi się więc pytanie czy i dziś Bóg karze, tak jak zamierzał ukarać Izraelitów – przez zagładę? Nie ubiega wątpliwości, że coraz więcej ludzi odchodzi od Boga. Ile jest współczesnych cielców ulanych z metalu, którym oddaje się pokłon i składa ofiarę… Jeżeli w życiu jest coś, co zasłania Chrystusa, to to jest bóg! Jeżeli jest coś lub ktoś wyżej Chrystusa w hierarchii wartości, to to jest bóg! Papież Paweł VI mówił: „Światem dzisiejszym coraz wyraźniej rządzą trzej nowi bogowie: pieniądz, przemoc, seks”. Jan Paweł II natomiast mówił: Człowiek nierzadko żyje tak, jakby Boga nie było, a nawet stawia samego siebie na Jego miejscu”.

Czy nie grozi nam więc podobna reakcja Boga, jaka groziła Izraelitom?

Niektórzy mówią, że te kataklizmy, które obserwujemy na świecie i w Polsce są początkiem kary, która idzie na ludzkość za odejście od Boga. Trudno każdy kataklizm z pewnością przypisać Bożemu działaniu na zasadzie kary, ale zdaje się, że ilość tych kataklizmów zaczyna wzrastać. Czyżby więc Bóg się upominał o miłość do siebie?

Kiedy czytamy współczesne orędzia Maryi, od razu widzimy, że jest tam mowa o konsekwencjach ludzkiego grzechu, o nadchodzącej karze o sile dotąd niespotykanej, która będzie oczyszczeniem z grzechu i zapoczątkuje Erę Pokoju, Cywilizację Miłości. Nie chodzi o straszenie, wywoływanie lęku w sercu, ale o ostrzeżenie i doprowadzenie do nawrócenia. Orędzia Maryjne z aprobatą Kościoła jak te z La Salette, te z portugalskiej Fatimy, z Japonii z miejscowości Akita, czy z Kibeho w Ruandzie mówią o potrzebie nawrócenia. Zapowiadają ogromną karę na cały świat jako konsekwencję odejścia ludzkości od Boga przez zwrócenie się ku innym bożkom i braku nawrócenia. W Akita Maryja wspomina nawet o zagładzie całych narodów.

Wszystkie te orędzia dotykają trudnego i niewygodnego tematu wyczerpującej się miary gniewu Bożego i kary oraz nawołują do modlitwy, pokuty i nawrócenia z podkreśleniem, że czasu jest coraz mniej. Jakie więc będą losy świata? To zależy od nas, od podjętej przez nas pokuty i nawrócenia. JEST NA ŚWIECIE TYLKO JEDNA OSOBA, KTÓRĄ KAŻDY Z NAS MOŻE NAWRÓCIĆ: SAMEGO SIEBIE.

Drodzy Bracia i Siostry!

Podsumowując, Bóg w dzisiejszym słowie pragnie nam przypomnieć o Jego sprawiedliwości, o wielkiej potrzebie odwrócenia się od współczesnych bożków, jak również o konsekwencjach ludzkiego grzechu, który jest podeptaniem Bożych praw i tym samym stawianiem siebie na miejscu Boga. Dzisiejsza Liturgia Słowa jest więc Bożym apelem do pokuty i nawrócenia, a to wydarzenie pod Synajem i cielec z metalu to jakże aktualne wydarzenia.

Mojżesz wstawił się za lud izraelski i uśmierzył Boży gniew. Może i my powinniśmy jak Mojżesz wstawiać się za całą ludzkością, wstawiać się za tymi, których w niedzielę w kościele nie ma, bo ich bożkiem stał się telewizor, gry komputerowe, czy inna rozrywka? Może potrzeba więcej modlitwy w intencji obrony życia ludzkiego, za zagrożone i rozbite małżeństwa, za dzieci i młodzież… Może Koronka do Bożego miłosierdzia byłaby potrzebną światu i nam samym modlitwą, w której wołamy: „Miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. To tylko 5 minut, a ile łask obiecanych przez Boga. Może nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca, o których mówiła Maryja w Fatimie, a które papież Pius XII nazwał jedynym ratunkiem dla świata?

A może warto posłuchać słów Chrystusa do służebnicy Bożej Rozalii Celakównej, w których zawarta jest prośba, by dokonać intronizacji Chrystusa na Króla Polski, czyli ogłosić oficjalne Chrystusa Królem narodu, co ma oczywiście być połączone z wewnętrznym nawróceniem serc? Służebnica Boża mówi, że wówczas za Polską pójdą inne narody, które też dokonają Intronizacji i będą ocalone!

Nie możemy jednak patrzeć na Boga jako na tego, który jedynie wymierza kary. Bóg jest przede wszystkim pasterzem, który mając 100 owiec zostawia 99 na pustyni i idzie szukać tej jednej zaginionej, aż ją znajdzie! Bóg jest tym, który „przyszedł na świat, by zbawić grzeszników” – pisze św. Paweł w drugim czytaniu (1 Tm 1, 15). Bóg smuci się, kiedy człowiek Go zostawia i wybiera współczesne cielce ze złota! JAKŻE WAŻNA JEST DLA NIEGO KAŻDA OWCA, KTÓRĄ ZNA PO IMIENIU!

Nigdy nie zapomnijmy, że jesteśmy obiektem nieskończonej Bożej miłości, tej miłości – można by powiedzieć – do szaleństwa, która zaprowadziła Jezusa aż na krzyż! On zawsze szuka każdej owcy, o żadnej nie zapomina, na każdą zabłąkaną czeka w sakramencie spowiedzi. A kiedy znajdzie, w niebie panuje radość. Jednakże zawsze pamiętajmy, że grzech ma swoje konsekwencje, ściąga karę i wzbudza Boży gniew, bo „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”, jednak okazuje miłosierdzie, dla skruszonych, a pokutującym oddala kary.

Na zakończenie posłuchajmy słów Chrystusa do św. Faustyny z jej Dzienniczka:

Kar używam, kiedy mnie sami [ludzie] zmuszą do tego; ręka moja niechętnie bierze za miecz sprawiedliwości; przed dniem sprawiedliwości posyłam dzień miłosierdzia” (Dz 1588).

Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego serca” (Dz 1588).