NIEDZIELA MIŁOSIERDZIA 2008 R.

Czerwieńsk 2008 r.
dk. Dawid Pietras
Niedziela Miłosierdzia

NADZIEJA W MIŁOSIERDZIU BOŻYM

Kiedyś pewien malarz namalował drzwi wejściowe do pokoju. Obraz był jednak niezwykły… Wszyscy oglądający zwrócili uwagę na brak klamki. Stwierdzili, że to uchybienie. Jednak zabieg malarza był celowy. Klamka znajdowała się tylko od wewnątrz.

Obraz ten przedstawiał ludzkie serce w relacji do Boga. Miał symbolizować wolę człowieka, który sam decyduje czy otworzyć je Bogu, czy też zamknąć!

Obraz ten staje się szczególnie aktualny DZIŚ, kiedy obchodzimy NIEDZIELĘ MIŁOSIERDZIA! Szczególnie dziś Bóg puka do naszych serc, pragnąc obdarzyć nas swym przebaczającym miłosierdziem.

Oto pewne świadectwo, które pragnę przytoczyć:

Wiarę straciłam nagle w momencie śmierci mojego ojca. Bardzo go kochałam i gorąco prosiłam Boga, żeby nie zabierał go od nas. Nie potrafiłam pogodzić się z wolą Bożą i zrozumieć zjawiska nieuchronnej śmierci. W momencie ostatniego oddechu mego ojca, wydała ostatni dech moja słabiutka wiara, mnie – wtedy osiemnastoletniej dziewczyny.

Do dramatu utraty ojca ziemskiego doszedł większy dramat: odejście od Ojca niebieskiego! Nagle zrobiło mi się ciemno w sercu, poczułam ogromną pustkę, chłód i powiedziałam: „Gdybyś, Boże, był – nie zabrałbyś mi ojca”.

Po latach ból za ukochaną osobą zanikł, pozostała jednak wewnętrzna ciemność… Mijały lata. Dwoje dzieci, praca, studia, dom… Były dramaty i wreszcie rozwód. Wszystko bez Boga, bez Kościoła. Przywykłam do życia bez Boga… Potem konkubinat, i śmierć pierwszego męża z powodu raka.

Mimo tego wszystkiego refleksje przychodziły coraz częściej: „A może On jest?”. I wtedy nieśmiało zaczęłam prosić Boga, którego miało nie być: „Panie Boże, jeśli jesteś, a wiara jest Twoją łaską, to daj mi choć kropelkę tej wiary albo człowieka, który pokaże drogę, jak szukać…!”.

Wtedy pewna osoba dała mi do czytania Dzienniczek św. Faustyny. Po przeczytaniu kilku stron stwierdziłam, że to nie dla mnie! Pojawiało się coraz więcej łez… Byłam już sama… Nie mogłam znieść tej samotności. Znów sięgnęłam do Dzienniczka. Tym razem czytając go, płakałam…

Aż wreszcie podczas pewnego kazania usłyszałam słowa: „Może od lat szukasz drogi do konfesjonału. Zrób to dziś, nie bój się”. Z ulgą, płaczem wielkim, pokrzepiona dobrym słowem spowiednika odeszłam od konfesjonału z ogromną nadzieją, że już teraz – czując nadal opiekę św. Faustyny – pójdę dalej przez swe życie JAKO DZECKO BOGA, KTÓRY PRZEBACZYŁ MI WSZYSTKO!”.

Drodzy Bracia i Siostry!

Chrystus prosił św. Faustynę, przypominając biblijną prawdę o SWOIM MIŁOSIERDZIU, żeby pierwsza niedziela po Niedzieli Zmartwychwstania była Niedzielą Miłosierdzia! I Jan Paweł II w 2000 roku wypełnił tę prośbę.

Kiedy otwieram Dzienniczek, czytam o wielkiej obietnicy, że tego dnia otwarte będą upusty nieba. Każdy skruszony grzesznik, kiedy się zbliży, otrzyma odpuszczenie grzechów. Jezus obiecał WIELKI ODPUST, PRZEZ KTÓRY DAROWANE BĘDĄ NIE TYLKO KARY ZA GRZECHY (odpuszczone już w sakramencie pokuty), ALE I SAME WINY. Słowem: BEZBRZEŻNY OCEAN BOŻEGO MIŁOSIERDZIA! DZIŚ JEST TEN DZIEŃ. Dziś wybije godzina 15.00 – godzina śmierci Jezusa.

Nie zapomnijmy jednak o naczyniu, o którym mówił Jezus, o naczyniu, bez którego nie zaczerpniemy wody Bożego miłosierdzia. TYM NACZYNIEM JEST UFNOŚĆ. UFNOŚĆ I NADZEJA!

Czasem może mówiliśmy: Mi już Bóg nie przebaczy, jestem zbyt wielkim grzesznikiem, jestem przegrany, wszystko skończone. Nie naprawię już zła, które wyrządziłem!

Fakt! Są grzechy, których skutki będą trwały do końca życia i chciałoby się cofnąć czas, by to naprawić! Bóg jednak zna sposoby, by wyprowadzić z tego dobro!

Św. Paweł mówił o pewnym PARADOKSIE, oczywiście po ludzku niezrozumiałym: „Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska”. Bo jeżeli Bóg z największego zła, a więc odrzucenia i zabicia Syna Bożego – jak pisał w Małym Katechizmie kard. Ratzinger – wyprowadził największe dobro, a więc NASZE ODKUPIENIE, to czy z naszych ułomności nie wyprowadzi dobra, kiedy z nadzieją oddamy Mu nasz problem?

Kiedy podczas praktyki mówiłem kazanie pasyjne pochylając się w refleksji nad rozpaczą Judasza, pomyślałem: CO BY BYŁO, GDYBY RZUCIŁ SIĘ W RAMIONA MARYI? CO BY BYŁO, GDYBY JAK JAN POSZEDŁ POD KRZYŻ? Czy Bóg by mu nie przebaczył? Nie przebaczyłby tej największej zbrodni świata? Nie przebaczyłby Judaszowi ten, który powiedział przez proroka Izajasza: „CHOĆBY GRZECHY WASZE BYŁY JAK SZKARŁAT, JAK SNIEG WYBIELEJĄ, CHOĆBY BYŁY CZERWONE JAK PURPURA, STANĄ SIĘ BIAŁE JAK WEŁNA”. On jednak wątpił, że grzech jego może być przebaczony i w całkowitej rozpaczy powiesił się…

Może niektórzy z nas oglądali kilka dni temu wyświetlony w telewizji dokumentalny film o Anneliese Michele, niemieckiej dziewczynie opętanej przez kilka złych duchów. Na podstawie jej doświadczeń nakręcono słynny film: „Egzorcyzmy Emilii Rose”. Jeden z demonów podczas egzorcyzmu przerażającym głosem wyznał: „DLA NAS NIE MA NADZIEI”!

Dla nich faktycznie nie ma nadziei, bo PIEKŁO JEST BEZNADZIEJNOŚCIĄ, ale dla nas pielgrzymów tej ziemi NADZIEJA JEST I JEST TO NADZIEJA ŻYWA! PŁYNIE ZE SKARBCA BOŻEGO MIŁOSIERDZIA! Nadzieja i ufność, których szatan nie posiada i z zazdrości pragnie nam je zabrać!

DLA CHRZEŚCIJANINA NIE MA SYTUACJI BEZNADZIEJNYCH, CHRZEŚCIJANIN JEST CZŁOWIEKIEM NADZIEI – wołał Jan Paweł II.

Drodzy Bracia i Siostry!

Łacińskie słowo MISERICORDIA, oznaczające miłosierdzie posiada niezwykłą głębię. Składa się bowiem z trzech słów: DAĆ SERCE UBOGIEMU! A kto nam ubogim z powodu grzechu daje swe serce, jak nie Bóg? To serce przebite włócznią, dane zostało z miłości człowiekowi! Daje nam siebie w Eucharystii.

ALE KIEDY SERCE CZŁOWIEKA JEST ZAMKNIĘTE, NAWET WSZECHMOCNY BÓG NIE MA DO NIEGO DOSTĘPU, ponieważ szanuje naszą wolność!

KIEDY JEDNAK OTWIERA SIĘ SERCE GRZESZNIKA – NAWET NAJWIĘKSZEGO –
MIŁOSIERDZIE JEGO NIE ZNA GRANIC, a Jego Boskie Serce zaczyna bić swą przebaczającą miłością

w samym sercu człowieka!

AMEN