NIEDZIELA MIŁOSIERDZIA 2011 R.

Ks. Dawid Pietras
Niedziela Miłosierdzia 
Gorzów Wlkp. 2011 r.

BÓG BOGATY W MIŁOSIERDZIE

Dziś Kościół raduje się z beatyfikacji sługi Bożego Jana Pawła II. Od dziś Janowi Pawłowi II będzie przysługiwał tytuł błogosławionego.  Dziękujemy więc dziś Bogu za życie sługi Bożego Jana Pawła II. Jednak dzisiejszy dzień każe nam również podjąć refleksję nad Bożym miłosierdziem. Chrystus bowiem niejako zobowiązał kapłanów, by w ten dzień mówili ludziom o Bożym miłosierdziu.

Znamienne jest to, że to właśnie Jan Paweł II jeszcze jako kardynał krakowski zabiegał o uznanie kultu Bożego miłosierdzia na podstawie pism św. Faustyny, przez którą Jezus na nowo przypomniał o swoim miłosierdziu. Jako papież ustanowił pierwszą niedzielę po Zmartwychwstaniu Niedzielą Miłosierdzia – jak prosił Jezus przez św. Faustynę (Dzienniczek 299, 699). W 2002 r. w sanktuarium w Łagiewnikach w Krakowie oddał świat Bożemu Miłosierdziu. W wigilię Niedzieli Miłosierdzia zmarł, a jego beatyfikacja odbywa się również w Niedzielę Miłosierdzia. To on beatyfikował i kanonizował siostrę Faustynę. Wydał też encyklikę „Dives in misericordia”, o Bogu bogatym w miłosierdzie.  Bez wątpienia jednym ze znamion tego pontyfikatu była nauka o Bożym miłosierdziu.  

Ostatecznie w litanii do Jana Pawła II, Benedykt XVI wprowadził wezwanie: „ORĘDOWNIKU MIŁOSIERDZIA BOŻEGO, módl się za nami”. Stąd Jan Paweł II przedstawiany jest wraz z obrazem Jezu ufam Tobie, co widzimy na banerze w naszym kościele.  

            Drodzy Bracia i Siostry!

Usłyszeliśmy dziś w drugim czytaniu słowa pierwszego papieża św. Piotra, że Bóg w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo nas zrodził do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie” (1 P 1,3b-4). Bóg Ojciec okazał nam swoje nieskończone miłosierdzie w swoim Synu Jezusie Chrystusie, który złożył za nas przebłagalną ofiarę i zmartwychwstał.  Jezus mówi do św. Faustyny: „Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz – nikogo nie wyłączyłem” (Dz 1182). W Chrystusie mamy niezachwianą nadzieję na osiągnięcie dziedzictwa nieba, a wiec na zbawienie dusz, które jest celem naszej wiary (1 P 1,9).  

Niestety, mimo tej obietnicy i łaski chrztu św. łatwo można stracić zbawienie poprzez popełnienie grzechu ciężkiego. Grzech ciężki jest obrazą Boga, jest wejściem w nieprzyjaźń z Bogiem, jest utratą zasług na niebo, jest zablokowaniem serca na łaskę Bożą, jest wyborem wieczności bez Boga. Jezus do św. Faustyny powiedział, że jedynie grzech ciężki wypędza Go z duszy człowieka (Dz 1181). Jeden grzech ciężki jest NIEPRAWDOPODOBNYM DRAMATEM! Tylko spowiedź św., którą ustanowił Chrystus, jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, jest dla duszy ratunkiem. I tu w tym sakramencie ukazuje się Boże miłosierdzie, które dźwiga grzesznika z upadku, obmywa we Krwi Jezusa, przywraca do łaski duszę, zasługi zdobyte na powrót odzyskują swą wartość i przed grzesznikiem otwiera się niebo.     

Tak Jezus mówi o sakramencie spowiedzi do św. Faustyny: „Pisz, mów o Moim miłosierdziu. Powiedz duszom gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia, tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki, ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była, jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone, nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego, na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno” (Dz 1448).

Miłosierdzie Boże łączy się więc ściśle z sakramentem spowiedzi św. Nie można też zapomnieć o Koronce do Bożego Miłosierdzia i o obrazie Jezusa Miłosiernego, z którymi Jezus również łączy wiele łask.

Tak się zastanawiam, spoglądając na cały entuzjazm związany z beatyfikacją, jaki prezent dla Jana Pawła II byłby dziś najpiękniejszy? Czego on oczekuje od nas, patrząc na nas z nieba? Czego najbardziej pragnie? Czy jedynie pragnie naszej radości z faktu beatyfikacji i byśmy zasiedli przed ekranami naszych telewizorów oglądając transmisję Mszy św.? A może chciałby on naszych czystych serc i porzucenia grzesznych związków, może chciałby zgody i Boga w naszych rodzinach, może chciałby więcej sprawiedliwości społecznej, poszanowania znaku krzyża św., częstszej Komunii św., uszanowania dnia świętego poprzez udział w Eucharystii i zaniechanie prac niekoniecznych i zakupów w niedzielę? Może chciałby więcej szacunku dla nienarodzonych, starszych, pokrzywdzonych i cierpiących? Może chciałby, byśmy zgłębiali jego bogate nauczanie?

Dlatego dziś ciśnie się na usta pytanie: CZY COŚ SIĘ ZMIENI PO TYM DNIU? CZY COŚ DRGNIE W LUDZKICH SUMIENIACH, W SERCACH POLAKÓW, KTÓRE CORAZ CZĘŚCIEJ WYDAJĄ SIĘ ZAMKNIĘTE NA ŁASKĘ SAKRAMENTALNEJ SPOWIEDZI, A W TYM NA ŁASKĘ BOŻEGO MIŁOSIERDZIA?           

Jan Paweł II pisał o „wyobraźni miłosierdzia”, która jest dziś tak bardzo potrzebna. Bóg miłosierny wobec nas powinien mobilizować nas do wybaczania innym. Konfesjonał jest szkołą wybaczania. Jak pisze św. Paweł: „Jak Bóg wybaczył wam, tak i wy” (Kol 3,13). Jan Paweł II bez wątpienia posiadał „wyobraźnię miłosierdzia”. Pamiętamy jak wybaczył zamachowcy. Jedne z jego słów po przebudzeniu po zamachu brzmiały: „Wybaczam temu człowiekowi”.

Dziś jest wielka szansa dla każdego z nas, by coś się zmieniło. Szansa na pojednanie z Bogiem i z innymi. Chrystus powiedział do św. Faustyny o Niedzieli Miłosierdzia takie słowa: „W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar; w dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jak szkarłat. Miłosierdzie moje jest tak wielkie, że przez całą wieczność nie zgłębi go żaden umysł, ani ludzki, ani anielski” (Dz 699). 

Dziś więc otwierają się przed nami podwoje Miłosierdzia Bożego. Bóg chce nam przebaczyć wszystko i wszelkie kary za grzechy zapomnieć, byśmy nie musieli pokutować za życia lub w czyśćcu. Dziś Bóg chce uczynić z największego grzesznika ARCYDZIEŁO SWOJEGO MIŁOSIERDZIA, ratując go od piekła, do którego zmierzał! ŻEBY TYLKO CHCIAŁ ZBLIŻYĆ SIĘ DO SAKRAMENTALNEJ SPOWIEDZI…! ŻEBY TYLKO CHCIAŁ PORZUCIĆ SWOJE GRZESZNE ŻYCIE… Myślę, że dziś podobnie jak w dniu odejścia do wieczności, Jan Paweł II Apostoł Miłosierdzia Bożego, woła do nas jako nasz ojciec: MOJE DZIECI, PRZYJDŹCIE DO ZDROJU MIŁOSIERDZIA BOŻEGO I Z UFNOŚCIĄ ZACZERPNIJCIE BOŻEGO PRZEBACZENIA! ZACZERPNIJCIE Z TEGO MIŁOSIERDZIA BOGA, JAK JA CZERPAŁEM Z NIEGO W KAŻDY PIĄTEK, KORZYSTAJĄC Z SAKRAMENTALNEJ SPOWIEDZI!

Jak wtedy, umierając w wigilię Niedzieli Bożego Miłosierdzia, podprowadził tysiące dusz do sakramentalnej spowiedzi, tak i dziś czyni podobnie, kiedy Kościół święty wynosi go na ołtarze.    

16 października 2005 roku, metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, powiedział: „Podczas uroczystości pogrzebowych wiatr zamknął księgę Ewangelii na papieskiej trumnie. Nie zamknął jednak tej księgi, którą Papież, niezmordowany Pielgrzym i heroiczny wierny Świadek Bożej prawdy i miłości — całym swoim życiem pisał w ludzkich sercach. My, którzy szliśmy razem z nim, pragniemy świadectwem naszego życia kontynuować pisanie tej księgi. I chcemy ją przekazać następnym pokoleniom, by nigdy nie ustało pielgrzymowanie człowieka do Boga, który nie tylko jest bogaty w miłosierdzie, ale jest Miłością Miłosierną”. 

Św. Janie Pawle II, Orędowniku Miłosierdzia Bożego, módl się za nami!