O CNOCIE CZYSTOŚCI I WALCE O CZYSTOŚĆ, cz. 1/2

Katecheza, Ks. Dawid Pietras
Zielona Góra A.D. 2017

O CNOCIE CZYSTOŚCI I WALCE O CZYSTOŚĆ
CZĘŚĆ 1

Największą bitwą, jaką musi przejść chrześcijanin na tym świecie to walka o wieczne zbawienie. W tej walce natomiast jej zasadniczą częścią jest walka o czystość, o cnotę czystości. Podejmijmy więc dziś refleksję nad tą cnotą. Ta katecheza będzie kontynuacją obszernej katechezy „O grzechach nieczystości”. Nie będziemy się więc skupiali na samym grzechu nieczystym, na jego rodzajach czy wielkości, ale zastanowimy się, jak go zwalczać i jak rozwijać w sobie cnotę czystości. Po ilości odsłon kazania o grzechach nieczystości widać, jak potrzebna jest kontynuacja tego tematu. Temat ten podzielimy na dwie części.

  1. CNOTA CZYSTOŚCI I JEJ WARTOŚĆ

Na początku zastanowimy się nad znaczeniem i zaletami cnoty czystości. Jest to cnota, która zdobi duszę, gdyż trzyma w karbach żądzę zmysłową i oddala to wszystko, co ze strony tej żądzy może splamić duszę. A duszę plamią wszelkie grzechy nieczystości dokonywane w myśli, złym uczuciu, pożądliwym spojrzeniu, słowie, czynie... Czystość to lilia cnót, gdyż przewyższa wszystkie śnieżną bielą i miłą wonią. To cnota anielska, gdyż tak jakby ludzi czyni aniołami, które nie mają pożądliwości. A jeżeli człowiek w kruchym i pożądliwym ciele zachowuje czystość, jest to cud łaski Bożej! Szczególnie w dzisiejszym świecie! A dlaczego szczególnie dziś to trudne? Każdy wie. Walcząc o cnotę czystości musimy stoczyć wiele bitew w ciągu życia. A są to bitwy ze źródłami pokus: pożądliwościami ciała, które szczególnie działają przy tym grzechu; pokusami i powabami świata; w końcu z pokusami płynącymi od samych złych duchów, upadłych aniołów. Św. Paweł napisał: „Bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Przyobleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,10-12). Walczymy więc z pokusami płynącymi od upadłych aniołów z wyższych chórów, którymi są Zwierzchności i Władze. Z pewnych źródeł wiemy, że upadłym aniołem odpowiedzialnym za pokusy nieczyste jest Asmodeusz. Walczymy też z pożądliwością ciała i podejmujemy trud, by popęd seksualny wykorzystać według zamierzeń Stwórcy. A popęd seksualny to potężna siła witalna, rzecz niezwykła i piękna, ale wykorzystana w zły sposób może prowadzić do grzechu i dramatów w życiu.

Dalej, czystość jest tak miła Bogu, że sam Syn Boży żył w bezżeństwie, a na swoją Matkę wybrał Dziewicę, a dziewiczego ucznia, czyli św. Jana, miłował bardziej niż innych. Czy mógł więc bardziej wyróżnić tę cnotę? Mówi się, że Bóg szczególnie wysłuchuje dzieci, a dzieje się tak zapewne z powodu ich czystych serc. Podobnie na ludziach, nawet zdemoralizowanych, czystość wywiera dziwny urok. Choć może na zewnątrz śmieją się z tych wartości, to wewnętrznie podziwiają.   

Cnota czystości wydaje wiele owoców. Kiedy grzech nieczystości nas upadla i zniża do zwierząt, tak czystość nas wywyższa i uszlachetnia. Św. J.S. Pelczar pisze: „Zmysłowość, podobna do palącego ognia, skoro wedrze się do duszy, niszczy wszystkie jej cnoty aż do korzenia, bo w końcu odbiera nawet wiarę, a duszę zmienia w straszną pustynię. Czystość zaś, podobna do promieni słońca, pokrywa ją kwiatami świętych pragnień i kłosami świętych czynów. Ona daje duszy polot, sercu radość, woli siłę, ciału zdrowie i długi wiek. (…) Usposabia duszę do modlitwy bo ją wyzwala z kajdan ciała. Ona przygotowuje serce do przyjęcia natchnień Bożych (…). Ona podnosi aż do widzenia Boga, jak mówi Pan Jezus: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5,8). Bóg też w czystych sercach, jak w miłej świątyni, zamieszkuje z radością”. Jakże wielkim więc darem Bożym jest ta cnota! Jest więc to jedna z największych łask Bożych, bo i walka tu niezwykle zaciekła.     

Wyróżnić możemy trzy rodzaje czystości: czystość małżonków, czystość wdów i panien oraz dobrowolne dziewictwo. Św. J.S. Pelczar podkreśla wartość każdej z nich, ale czystość małżonków porównuje do srebra, czystość panien do perły, a dobrowolne dziewictwo do diamentu.

Gdy mówimy o czystości małżonków nie mamy tu na myśli oczywiście całkowitej wstrzemięźliwości we współżyciu. Chodzi o czystość małżeńską, czyli otwarcie na życie, szacunek dla ciała współmałżonka, pewne granice wstydliwości w małżeństwie oraz wierność wobec współmałżonka. Najlepszą dla chrześcijańskich małżonków strażą i obroną jest ustawiczna pamięć, że Bóg na nich patrzy i że Anioł Stróż nieustannie im towarzyszy. Nasi praojcowie mieli tego świadomość, gdyż kiedy podziwiamy dawne chaty, to widzimy w pokoju rodziców obrazy święte, np. obraz Serca Jezusa i Serca Maryi nad ich łóżkiem. Wzajemna miłość do Chrystusa prowadziła ich ku zachowaniu cnoty małżeńskiej czystości. Ta miłość doprowadziła niektórych małżonków np. do ofiary całkowitej wstrzemięźliwości przez okres Wielkiego Postu, Adwentu czy przed przyjęciem Komunii św. Nie dlatego, że współżycie miało by być czymś złym czy niegodnym, ale ze względu na miłość Boga takie podejmowali ofiary. Czystość małżeńska to więc pierwszy rodzaj cnoty czystości.   

Drugim rodzajem czystości jest czystość przedmałżeńska, czystość osób niezamężnych, a także czystość wdów. Jakże cenna to cnota i dar dla małżonka: dać mu czyste serce, zachowane czystym tylko dla niego jedynego. Czystość przedmałżeńska jest dziś jednak cnotą niejednokrotnie wyśmiewaną, a ma wielką wartość i przynosi błogosławieństwo Boże dla małżonków. Umacnia też więź małżeńską, czyniąc małżeństwo mocniejszym i piękniejszym. Mamy tyle wspaniałych świadectw zachowania czystości przedmałżeńskiej, choć niejednokrotnie – jak sami relacjonują – bez walki się nie obchodziło. Czyste serce w dniu ślubu to cenny dar.        

A jeżeli zwykła czystość jest tak cenna, to co dopiero dobrowolne i dozgonne dziewictwo. W to dziewictwo wchodzą osoby konsekrowane poprzez śluby i kapłani poprzez celibat. Zobowiązują się, że sercem niepodzielnym (cor indivisum) będą kochać Jezusa jako swego jedynego Oblubieńca! Całą swoją miłość skierują ku Niemu! Sam byłem pod wielkim wrażeniem, kiedy uczestniczyłem w ślubach wieczystych zaprzyjaźnionej karmelitanki. Były to jej zaślubiny z Chrystusem. W Apokalipsie czytamy, że będą oni towarzyszyć Barankowi, dokądkolwiek idzie i będą śpiewać pieśń nową, której nikt inny śpiewać nie może (Ap 14,3-4). Słowo Boże mówi nam więc, że za tę ofiarę dobrowolnego dziewictwa otrzymają dodatkowy wieniec chwały. Stąd św. Izydor mówił, że dziewictwo jest cnotą „przyniesioną z nieba, wspanialszą niż słońce”. Inni nazywali dobrowolne dziewictwo najpiękniejszym kwiatem w ogrodzie Kościoła. Sam Chrystus Pan żył w dziewictwie, Maryja złożyła śluby dziewictwa wraz ze św. Józefem (na podst. Objawień Marii z Agredy), dlatego tak wielu świętych zapragnęło czystości w najwyższym pułapie tej cnoty! Św. Agnieszka już w młodym wieku złożyła Chrystusowi ślub nieskalanego dziewictwa. Kiedy zamożny i szlachetny Symfroniusz ofiarował jej bogate dary i prosił o jej rękę, usłyszał z jej ust: „Już jestem zaślubiona innemu Oblubieńcowi, który mnie droższymi klejnotami i wspanialszym pierścieniem obdarzył. Ty, Symfroniuszu, jakkolwiek ród twój szlachetny, nie dorównasz Mu w zacności. Dary jego są nieocenione, perły i kamienie błyszczą jaśniej niż gwiazdy na niebie. Suknia, którą mnie przyodział, jest świetniejsza niż srebro i złoto. Jego bogactwa są niewyczerpane. (…) Czy więc możesz żądać, Symfroniuszu, abym się Jego wyrzekła i tobie oddała moja rękę?”. Przytoczyć też możemy świadectwo św. Agaty, która odezwała się do oprawców: „Niech sędzia ostrzy swe żelaza, głodzi lwy, rozpala stosy, wznosi szafoty, niech nawet otworzy samo piekło i wzburzy wszystkie czarty przeciwko mnie. Nie lękam się śmierci, umrę chrześcijanką i dziewicą”. Podobnie zakonnice w Ptolemaidzie, które słysząc, że Saraceni wdzierają się do miasta (w 1291 r.), ostrymi nożami poraniły swoje twarze, aby uniknąć zhańbienia. Rzeczywiście kosztem życia uratowały dziewictwo, gdyż niewierni wszystkie wymordowali. Na myśl przychodzi nam również męczeństwo bł. Karoliny Kózkówny. Jak więc święci cenili tę cnotę! Jak cenili obietnicę czystości złożoną Jezusowi!  

Nie każdy jednak powołany jest do dozgonnego dziewictwa. Jest to szczególna łaska Boża, łącząca się zazwyczaj z powołaniem do kapłaństwa lub życia konsekrowanego. Dziś też odradza się instytucja dziewic i wdów konsekrowanych. Jednak tylko wstrzemięźliwi i po dłuższej próbie, mogą wstępować na tę drogę. Sam Pan mówiąc o bezżeństwie dla królestwa Bożego dodaje: „Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19,12). Sugeruje więc, iż nie każdy pojmie to wyrzeczenie. I widzimy jak świat wyśmiewa dziewictwo, jak śmieje się z celibatu, a nawet w ogóle w pogardzie ma cnotę czystości. Dlatego kandydaci do diakonatu zmierzający do kapłaństwa powinni świadomie podjąć dwie decyzje: wybór kapłaństwa oraz wybór celibatu, czyli dozgonnego dziewictwa! Powinni mieć w sobie ugruntowaną świadomość wagi podjętego daru, znać jego istotę, składając świadomie przyrzeczenie czystości, czyli wyłącznej miłości do Chrystusa. Powinni mieć świadomość rezygnacji z piękna współżycia małżeńskiego, z miłości do kobiety oraz ojcostwa. Czy współcześnie wyświęcani kapłani podejmują świadomie te dwie decyzje? Przecież nie można powiedzieć: ja chcę kapłaństwa, a z celibatem jakoś sobie poradzę. Tak, jakby celibat był niewygodnym dodatkiem do kapłańskiej posługi… Tutaj cała mądrość należy do formatorów seminaryjnych i do kandydatów do święceń. Taki jest wymiar cnoty czystości w dozgonnym dziewictwie.         

Każdy z nas więc, bez względu na to, w jakim jest stanie, powinien troszczyć się o zachowanie i rozwój cnoty czystości. Grzech nieczysty bowiem jest jak profanacja świątyni Ducha Świętego, jaką jest nasze ciało. Jesteśmy przecież poprzez chrzest św. członkami Mistycznego Ciała Chrystusa. Stan łaski uświęcającej strzeżmy więc jako największego skarbu! Strzeżmy go ze świadomością, że cnota ta delikatna, a świat brutalny wobec niej. Cnota ta jak gliniane naczynie, które łatwo stłuc, jak suknia biała, którą łatwo zabrudzić. Niebezpieczeństwa dla tej cnoty groźne, upadki straszne, a zachowanie jej niełatwe. Potrzeba więc czuwania, pracy i walki, aby tę cnotę nabyć, zachować i rozwijać.

  1. ŚRODKI NABYCIA I WZMOCNIENIA CNOTY CZYSTOŚCI

Zastanówmy się teraz jakie są środki do umocnienia i zachowania czystości. Spróbujmy wyliczyć te narzędzia do walki o czystość.

Należy przestrzegać skromności i wstydliwości, gdyż są one dla czystości, czym kora dla drzewa lub powieka dla oka. A wstydliwość wynikającą z czystości ukazała nam Maryja w scenie zwiastowania. „Zmieszała się na te słowa” – relacjonuje Ewangelista św. Łukasz (Łk 1,29). Zawstydziła się więc na słowa anioła, że będzie miała Syna, zanim jeszcze dowiedziała się, że pocznie się z Ducha Świętego. Czystość jest delikatną lilią, dlatego należy jej strzec i otoczyć murem wstydliwości, gdyż – jak czytamy w Księdze Koheleta – tego, kto mur rozwala, ukąsić może żmija (Koh 10,8). Ta żmija to żądza, która może zatruć jadem. Tej wstydliwości i skromności szczególnie potrzeba przy rozbieraniu się, przy kąpieli oraz kładąc się spać. Tutaj święci doradzają, by nie zapominać o obecności przy nas Anioła stróża i o oku Bożej Opatrzności. Są to bowiem codzienne czynności, przy których zły duch lubi zaatakować najsilniejszą pokusą. Wspomnieć też możemy, iż nieocenioną rolę w szerzeniu kultury skromności i czystości ma chociażby Ruch Czystych Serc czy oazowy Ruch Światło-Życie poprzez Nową Kulturę.      

Kolejnym narzędziem walki o czystość jest wstrzemięźliwość. Tu z serca polecam moje kazanie pt. „O cnocie umartwienia”. W kontekście walki o czystość, szczególnie wysuwa się tu potrzeba umartwienia zmysłu wzroku. Przestrogą dla nas jest biblijna opowieść o grzechu króla Dawida z Batszebą. Wiemy, że grzech ten rozpoczął się od pożądliwego spojrzenia, a pociągnął za sobą konsekwencje dalszych grzechów. Św. Hieronim opowiadał, że kiedy był w Rzymie, raz mimochodem zobaczył lubieżnie tańczącą kobietę. Jej obraz wyrył mu się tak głęboko w pamięci, że nie potrafił już usunąć jej ze swojej pamięci ani poprzez rozmyślanie ani przez pokutę. My dziś stajemy przed zadaniem jeszcze większym niż św. Hieronim, gdyż dzisiejszy świat w znacznie wyższym stopniu napełniony jest erotyzmem. Od nieskromnych ubiorów kobiet, po reklamy, filmy, spektakle teatralne, a na łatwym dostępie do pornografii skończywszy. Niemal na każdym kroku pokusa! Wiemy, że niektóre obrazy czy fragmenty z filmów pozostają w naszych umysłach nawet do końca życia! Korzystne więc będzie ograniczenie korzystania z telewizji czy Internetu do minimum. Unikajmy też serfowania po Internecie bez celu, czy godzinami przesiadywania przed telewizorem, bo zazwyczaj natrafimy na obraz niosący pokusę. Niektórzy nawet praktykują modlitwę przed korzystaniem z Internetu, rezygnują też świadomie z telewizji. A nawet posuwają się do tego, by poprosić kolegę o zahasłowanie komputera, gdyż mają problem z pornografią. Trzeba nam więc do serca wziąć sobie słowa Hioba: „Zawarłem z oczami przymierze, by nawet nie spojrzeć na pannę” (Hi 31,1) i przestrogę z Księgi Mądrości Syracha: „Odwróć oko od pięknej kobiety i nie wpatruj się w cudzą piękność, przez nią miłość rozpala się jak ogień” (Syr 9,8). Czasami więc najlepiej odwrócić wzrok. Ktoś powie: To jak… mam w ogóle nie patrzeć na płeć przeciwną? Św. Franciszek Salezy odróżnia patrzenie na kobietę od przypatrywania się jej z ciekawością. To drugie zakłada bardziej wnikliwe przypatrywanie się kobiecie czy mężczyźnie i łatwo rozpala rządze. Św. Hugon, biskup grenopolitański, mówił: „Nie pojmuję, jak może ustrzec się nieskromnych myśli ten, kto nie trzyma na wodzy swych oczu, będących wrotami, przez które najłatwiej wchodzi do duszy śmierć”. Dlatego niepojęte jest, jak para młodych ludzi może mieszkać ze sobą przed ślubem, ale nie popełniać grzechu nieczystego... Nawet jeśli udaje im się trwać bez współżycia, to jak zachować czystość w spojrzeniu, myśli czy w wyobraźni? Jest to chodzenie po krawędzi przepaści, gdyż jest tworzeniem idealnej sytuacji pod pokusy i grzech.    

Idąc dalej, trzeba nam zauważyć, że owe obrazy przedostają się do wewnętrznego zwierciadła duszy, czyli do wyobraźni. A ta jak wariatka biega i obraz ten urozmaica i ubogaca. Wtedy należy jak najszybciej zgasić te obrazy wyobraźni poprzez przejście do innej czynności lub wyobrazić sobie krzyż czy świętą Hostię. Przenieść się duchem przed tabernakulum, do Betlejem czy na Kalwarię. Kolejnym krokiem jest więc umartwianie wyobraźni. Święci również polecają medytację nad nieskończoną pięknością Boga. A św. J.S. Pelczar pisze: „Jeśli ten obraz dalej będzie cię prześladował, dobrze będzie przenieść się duchem na cmentarz i wyobrazić sobie, że ta osoba będzie niedługo pastwą zgnilizny i że ten sam los czeka ciebie”. Tu rozum musi wygrywać nad wyobraźnią. Tu zdrowy rozsądek musi pokonywać pragnienia sprzeczne z przykazaniami. Należy więc ze spokojem oddalić rozpalający się obraz wyobraźni, zgasić go. Szczególną ostrożność należy zachować podczas drzemki, kładąc się spać lub wstając ze snu. Tu szatan lubi wprowadzać w stany marzycielstwa, podsyła najbardziej wyrafinowane obrazy, wykorzystując osłabienie woli i świadomości spowodowane tzw. półsnem. Nierzadko udaje mu się przy wybudzeniu doprowadzić do grzechu, gdyż została już rozpalona żądza.