O CNOCIE WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI (UMIARKOWANIA) [CNOTY KARDYNALNE]

Ks. Dawid Pietras
Gorzów Wlkp., A.D. 2020

O CNOCIE WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI (UMIARKOWANIA)

Kontynuujemy dziś naszą refleksję o cnotach kardynalnych. Wracając do istoty tych czterech cnót (roztropność, wstrzemięźliwość, sprawiedliwość, męstwo), warto pójść do Katechizmu Katolickiego kard. Gasparriego, który podaje nam taki opis: „Te cnoty dlatego nazywają się cnotami kardynalnymi, ponieważ stanowią jakby zawiasy i fundament całego gmachu obyczajowego, a inne cnoty do nich się sprowadzają” (nr 541). Tu widzimy wagę tych cnót, dlatego powstaje ten cykl kazań. Ta refleksja jest bardzo istotna dla właściwego poukładania naszego życia duchowego.  

Dziś konkretnie pragniemy spojrzeć na cnotę wstrzemięźliwości (umiarkowania). Katechizm Kościoła Katolickiego podaje następującą definicję tej cnoty: „Umiarkowanie jest cnotą moralną, która pozwala opanować dążenie do przyjemności i zapewnia równowagę w używaniu dóbr stworzonych. Zapewnia panowanie woli nad popędami i utrzymuje pragnienia w granicach uczciwości. Osoba umiarkowana kieruje do dobra swoje pożądania zmysłowe, zachowuje zdrową dyskrecję i “nie daje się uwieść.. by iść za zachciankami swego serca” (Syr 5,2) (Por. Syr 37,27-31). Umiarkowanie jest często wychwalane w Starym Testamencie: “Nie idź za twymi namiętnościami: powstrzymaj się od pożądań!” 2517 (Syr 18,30). W Nowym Testamencie jest ono nazywane ‘skromnością’ lub ‘prostotą’. Powinniśmy żyć na tym świecie “rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie” (Tt 2,12)” (KKK 1809). Natomiast o. Adolf Tanquerey tak definiuje tę cnotę: „Wstrzemięźliwość jest to cnota obyczajowa nadprzyrodzona, która miarkuje pociąg do przyjemności zmysłowych, zwłaszcza rozkoszy sprawianych przez smak i dotyk, i utrzymuje go w granicach godziwych” („Zarys teologii…”, nr 1099).

Cnotę wstrzemięźliwości możemy więc zdefiniować jako panowanie nad wszystkimi skłonnościami, popędami oraz żądzami ciała i ducha. Jej zadaniem jest trzymanie na wodzy niesfornych żądz, ale również zachowywanie pewnego umiaru w praktykowaniu cnót i wykonywaniu dobrych uczynków. Cnota ta potrzebna jest, by miarkować pociąg do przyjemności, która – nawet jeśli sama w sobie nie jest zła – może nas od Boga odciągać. Cnota umiarkowania łączy się z cnotą pokory, umartwienia, łagodności, czystości, skromności i innymi cnotami. Dla tych cnót wstrzemięźliwość stanowi jakby wytyczoną drogę, po której winny iść. Dla przykładu… dzięki cnocie umiarkowania sprawiedliwość nie staje się surowością, hojność skąpstwem lub rozrzutnością, a ufność zuchwalstwem lub małodusznością. Cnota ta łączy się więc z pierwszą cnota kardynalną – roztropnością. Wszystko to pomaga nam zachować w życiu zasadę tzw. ‘złotego środka’. Polecam moje kazania o tych cnotach, tu bowiem powiemy jedynie o najistotniejszych kwestiach dotyczących istoty umiarkowania.

Drodzy Bracia i Siostry!

Cnota wstrzemięźliwości pomaga więc nam we właściwym ustawieniu cnót i działań. Zapytajmy się teraz, w czym konkretnie ona pomaga. W praktyce, wstrzemięźliwość (umiarkowanie) zachować należy w sprawach doczesnych, np. w zaspokajaniu potrzeb ciała i używaniu ziemskich przyjemności. Nadużywanie w tej materii może bowiem uczynić nas niewolnikami namiętności, może spowodować zniewolenie, uzależnienie czyli pewną dysharmonię ducha, psychiki oraz ciała. Umiarkowanie jest nam potrzebne w spożywaniu pokarmów i piciu napojów, by uniknąć np. obżarstwa czy pijaństwa. Unikajmy niepotrzebnej wykwintności potraw, częstych uczt czy jedzenia nadmiernie dużo. Szczególnie strzeżmy się pijaństwa w kwestii alkoholu, roztropnie korzystając z napojów alkoholowych lub poprzez całkowitą abstynencję. Wiemy, jak nadużywanie alkoholu może ułatwić wejście w grzechy nieczystości. Dalej, umiarkowanie potrzebne jest w zbieraniu majątku, by nie popaść w marnotrawstwo lub chciwość. Przykładem jest tu Hiob i jego podejście do ogromnego dobytku, który miał, a następnie do faktu jego utraty. Hiob wszystko zawierzał Bogu, za wszystko Jemu dziękował. Tak samo w przeżywaniu uczuć należy nam zachować odpowiedni umiar, by nie wpadać w nadmierny smutek czy euforię. Tu przykładem jest starotestamentalny Józef, który zachował pokój podczas pokus i niebezpieczeństw, w chwili wyniesienia go do władzy oraz kiedy ją wykonywał. Strzec się skrajności powinniśmy także w kwestii ubioru, wyglądu, używania perfum itd. Ponadto jakże ważne, by zachować umiar w ilości pracy i odpoczynku, czyli rekreacji. Strzec się pracoholizmu, ale i marnotrawienia czasu. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku i pewnej skromności, zdrowo rozumianej normalności. Wspomnieć możemy także o wstrzemięźliwości w mowie. Podsumowując, cnota wstrzemięźliwości chroni nas od zniewoleń i wszelkiego rodzaju uzależnień, których dziś nie brakuje.

Podobnie i w sprawach duchowych należy nam strzec się przesady i stosować zasady wstrzemięźliwości, np. w umartwieniach zewnętrznych poprzez nadmierne posty, które osłabiają organizm i w rezultacie uniemożliwia to właściwe podejmowanie obowiązków i prowadzenie życia duchowego. Umiarkowanie zachować powinniśmy także w pragnieniach, by niczego nie pożądać gorączkowo, choćby to było pragnienie świętości, modlitwy czy kierownictwa duchowego. We wszystkim bądźmy pogodzeni z wolą Bożą i pragnijmy tylko jednego – samego Boga, zostawiając Jemu dobór środków, mających doprowadzić nas do zjednoczenia z Nim. Uważajmy więc z dążeniem do nadzwyczajnych darów duchowych, z pożądaniem nadzwyczajnych objawień czy doświadczeń mistycznych. Bogu zostawmy kwestię udzielenia nam takich darów, jeśli będzie to pożyteczne dla naszych dusz. Podobnie w kwestii pokonywania wad i ćwiczeniu się w cnotach należy zachować wstrzemięźliwość. Niczego nie czyńmy w pośpiechu, gorączkowo lub w niezdrowej gorliwości. Przykładem takiej nadmiernej gorliwości jest pragnienie Apostołów Jakuba i Jana, by ogień z nieba spadł na miasto i pochłonęło jego mieszkańców, którzy nie chcieli przyjąć Jezusa (Łk 9,51-56). Ponadto dbać powinniśmy o to, by nie popadać w przesadę w ilości czytanych lektur duchowych, oglądanych kazań czy w ogóle materiałów publikowanych np. w Internecie. Zawsze badajmy czy są to rzeczy pewne i czy nas ubogacą, a nie wprowadzą w wątpliwości i zamieszanie. Z pewnym umiarkowaniem podchodźmy np. do prywatnych objawień nie uznanych przez autorytet kościelnej władzy. No i oczywiście nie sposób tu nie wspomnieć o wstrzemięźliwości w kwestii czystości. Przede wszystkim nasuwa się to zachowanie czystości przedmałżeńskiej, wierność małżeńska, wierność ślubom czystości, dziewictwa czy przysiędze celibatu. Tu jest ciągła walka – przez całe życie – o zachowanie cnoty czystości, co ściśle łączy się ze wstrzemięźliwością w odpowiednim zakresie według stanu, w jakim człowiek trwa.

Drodzy Bracia i Siostry!

Spójrzmy teraz na skutki, jakie wywołuje brak cnoty umiarkowania. Warto tu przywołać dłuższy fragment z książki „Życie duchowe, czyli doskonałość chrześcijańska” św. Józefa Sebastiana Pelczara, by zobaczyć jak ważna jest cnota wstrzemięźliwości. Biskup Pelczar ukazuje katastrofalne skutki braku tej cnoty w życiu: „Jak potrzebna, jak cenna, jak piękna jest ta cnota, mówią występki, przed którymi ona powstrzymuje, a które same w sobie są najgorsze i najobrzydliwsze. Nieumiarkowanie – mówi św. Doktor Anielski – z dwóch powodów zasługuje na naganę, raz, że niewstrzemięźliwy nie stara się być podobny do Boga, którego jest obrazem, lecz chce się stać zwierzęciem, według słów psalmisty: Człowiek nie będzie trwał w dostatku, przyrównany jest do bydląt, które giną (Ps 49,13); a po drugie, że w tym występku nie ma ani promyka tego przymiotu, który człowieka odróżnia od zwierzęcia, to jest nie ma ani iskierki rozumu. Zwierzęta nie są skłonne do innych występków, oprócz żarłoczności i lubieżności, obce im są bowiem pycha, nieznana zazdrość i inne wady. Kto zatem oddaje się owym dwom występkom, ten zaciera w sobie godność ludzką, a zniża się do rzędu zwierząt. Pewnego razu – tak opowiada św. Antoni – anioł w postaci młodzieńca szedł z pustelnikiem przez puszczę. Wtem obok drogi napotykają trupa, wydającego niemiły odór. Pustelnik zatkał sobie nos i czym prędzej uciekał. Anioł zaś szedł spokojnie i powoli. Za chwilę spotykają urodziwego młodzieńca, który w pięknym stroju jechał na koniu. Pustelnik spoglądał na niego z upodobaniem, gdy przeciwnie, anioł zakrywszy twarz, z wyrazem okropnego wstrętu, co prędzej umykał. ‘Co to znaczy?’ - pyta pustelnik zdziwiony. Anioł zaś na to: ‘Wiedz, że ten młodzieniec bardziej cuchnie przed Bogiem i aniołami niż ów trup przed ludźmi, bo nieszczęsny ugrzązł w grzechach nieczystych’. (…). Nadto niewstrzemięźliwość nie tylko czyni człowieka podobnym do zwierzęcia, że go pociąga do uciech właściwych zwierzętom, lecz i dlatego, że go czyni niezdolnym do czynności właściwych ludziom. Do czego bowiem zdolny jest niewstrzemięźliwy? Może do wielkich czynów? Nie, bo cóż może wyjść wielkiego z duszy podbitej przez żądzę zmysłową, a tym samym moralnie zepsutej? Może do nauki i pracy umysłowej albo do modlitwy i rzeczy Bożych? I to nie, bo niewstrzemięźliwość nie tylko wstrzymuje nadprzyrodzone światło łaski, ale także zaciemnia naturalne światło rozumu, tak że człowiek, zezwierzęcony brzydką namiętnością, nieraz aż do tego stopnia szaleństwa dochodzi, że śmie mówić: Nie ma Boga ani duszy. Wtenczas rozpusta jest jedynym szczęściem człowieka!”.      

Św. Józef Sebastian Pelczar w cytowanym już dziele podsumował: „Jeżeli chcesz być doskonałym chrześcijaninem, idź zawsze królewską drogą wstrzemięźliwości, nie zbaczając ani na prawo, ani na lewo, to jest strzegąc się wszelkich skrajności. (…) Wstrzemięźliwość opanowuje złe żądze, uśmierza złe uczucia, oświeca ducha, uspokaja serca, czyni człowieka trzeźwym, skromnym, wstydliwym, pracowitym, chętnym do nauki i modlitwy”.

Niech cnota wstrzemięźliwości, tak istotna, będzie dla nas drogowskazem w życiu duchowym! Za wzór weźmy Jezusa Chrystusa i tak wielu świętych, którzy cechowali się postawą wstrzemięźliwości. Cnota ta zapewni nam szczęście i prawdziwą wewnętrzną radość. Zakończę cytatem z pewnego artykułu z periodyku 'Powściągliwość i praca' z 1906 r. „Dzisiaj upadają obyczaje, osłabia się prawdziwa wiara na ziemi, ludzie żyją gorzej niż dzikie zwierzęta, a świat wali się głównie ze względu na brak świętej powściągliwości. A tej cnoty nauczyć się można jedynie w świętym Kościele katolickim, albowiem tylko On, kierowany przez Ducha Świętego, posiada ku temu odpowiednie środki. Dopiero gdy ludzkość rzuci się całkowicie w objęcia Kościoła, zakwitnie w nim najtrudniejsza z cnót – powściągliwość, a z nią inne cnoty: zdrowie, spokój, dobrobyt i szczęście doczesne i wieczne” ("Powściągliwość i praca", 1906 nr 9/5, s. 35).