ks. Dawid Pietras
Gorzów Wlkp. 2010 R.
EUCHARYSTIA BOŻYM POKARMEM
Kiedyś mama, która była protestantką zwiedzała ze swoim kilkuletnim synkiem zabytkowy kościół katolicki. Nagle uwagę dziecka przyciągnęła czerwona lampka, która paliła się blisko ołtarza. Mamo, co ona oznacza – padło pytanie. Widzisz – odpowiada mama – ta czerwona lampka oznacza to, że tu jest Bóg. Katolicy bowiem wierzą, że jest On realnie obecny pod postacią chleba w tabernakulum. Mamo, to ja chcę chodzić do takiego Kościoła, gdzie rzeczywiście przebywa Bóg – odpowiedział chłopiec.
Drodzy Bracia i Siostry!
Dzisiejsza liturgia Słowa o rozmnożeniu chleba skłania nas do podjęcia refleksji nad prawdziwym chlebem życia, jakim jest Komunia św. Skłania do refleksji nad niebiańskim eucharystycznym chlebem, w którym Chrystus ukrywa swoje Bóstwo i Człowieczeństwo.
Patron roku kapłańskiego, który przeżywamy – św. Jan Vianney mówił: „Nie ma nic tak wielkiego jak Eucharystia! Połóżcie wszystkie dobre czyny świata naprzeciw dobrze przyjętej Komunii św.: będą one jak ziarnko piasku wobec góry”. A więc jedna dobrze przyjęta Komunia św. znaczy wiele więcej niż dobre uczynki. Jest najwspanialszą szkołą miłości.
Mówi się, że gdyby aniołowie mogli zazdrościć, to zazdrościliby nam dwóch rzeczy: cierpienia, które upodabnia do cierpiącego Jezusa oraz właśnie przyjmowania Ciała Pańskiego!
Zapytajmy się więc, jakie są owoce godnego przyjmowania Komunii św.
Bł. Honorat Koźmiński, wielki czciciel Eucharystii pisze: „Chcesz wiedzieć, jaki jest skutek tego zjednoczenia? Jest nim powolne przemienianie się w Jezusa Chrystusa, bo jeżeli kropla wody drąży kamień, czegóż nie uczyni Pan Jezus w Komunii św., choćby serce przyjmującego było kamienne, często łącząc się z nim”.
W innym miejscu tenże błogosławiony pisał: „Komunia św. napełnia wszelką świętością, to najkrótsza droga do świętości (…). Komunia św. cię oczyści. Komunia św. cię umocni. Komunia św. cię od upadku (zachowa). Komunia św. rozbudzi w sercu wszystkie najświętsze uczucia”.
Jeszcze jedno ciekawe porównanie przytacza wspomniany już św. Jan Vianney, proboszcz z Ars, mówiąc, że: „Ten, kto przyjmuje Komunię św., zatraca się w Bogu, jak kropla wody w oceanie. Nie można ich już rozdzielić”.
Drodzy Bracia i Siostry!
Te wypowiedzi Świętych pokazują, że Komunia jest najwspanialszym spotkaniem z Bogiem w tym życiu! Ale tam gdzie obfitość łask, tam wzmaga się działanie szatana, który robi wszystko, by odciągnąć nas od tego pokarmu! Dlatego podstępnie wprowadza człowieka w dwa błędne spojrzenia.
Np. wmawia człowiekowi, że jest niegodny by przyjmować Ciało Pańskie... nawet w stanie łaski uświęcającej… I oczywiście, że tak jest, bo nikt nie jest godny! Ale to właśnie dla nas niegodnych jest Komunia św. To bardziej lekarstwo, a nie nagroda dla świętych! Komunia św. jest łączeniem się z Ofiarą Chrystusa i ma moc gładzenia grzechów powszednich, tzw. lekkich. Dlatego róbmy wszystko, by nie było Mszy bez Komunii św. Oczywiście, że grzech ciężki czyni nas niegodnymi, ale wtedy lekarstwem, można powiedzieć antybiotykiem – jest spowiedź św.
Druga pokusa to zachęta do przystąpienia do Komunii w stanie grzechu śmiertelnego, bo Bóg mnie kocha… a zresztą grzech nie jest taki straszny… a właściwie to wszyscy tak robią… A może to tylko symboliczna obecność Chrystusa, a nie ta sama co w niebie…? To tylko opłatek…
W efekcie takiego myślenia coraz częściej w krajach zachodniej Europy zdarzają się praktyki posyłania dzieci do pierwszej Komunii św. bez spowiedzi. Zauważa się, że wszyscy masowo przystępują do Komunii św., myśląc że wystarczy akt pokuty na początku mszy lub spowiedź tzw. ogólna na nabożeństwie pokutnym.
Są w rezultacie i tacy, którzy świadomie nie zakładają w swym życiu chociażby czystości przedmałżeńskiej i żyją w grzechu w luźnym związku, a przy tym przyjmują do Komunii św. Wg statystyk przytłaczająca większość Europejczyków nie wierzy, że w Eucharystii jest Chrystus! W rezultacie kilka lat temu sprzedano 2800 kościołów. W Niemczech co tydzień sprzedaje się jeden kościół. Z tego wynika, że jak przestaje się wierzyć w rzeczywistą obecność Chrystusa, to upada wiara, a świątynie pustoszeją!
Podobnie w Polsce niepokojące jest, że zdecydowana większość młodzieży nie prowadzi już życia sakramentalnego. Można zaobserwować zjawisko, że już nawet na mszy pogrzebowej większość z rodziny zmarłego nie przystępuje do Komunii, mimo obecnego w konfesjonale kapłana. Czyżbyśmy zapomnieli o tym wielkim skarbie?
Wspomniany już bł. Honorat powiedział jeszcze: „Mówicie, że wierzycie, iż w Najświętszym Sakramencie jest prawdziwie obecny Chrystus Pan, a czemuż nie przyjmujecie Go do serca? Tego, który przyjdzie was sądzić, możecie teraz ująć miłością i wszystko u Niego uprosić – czemuż się ociągacie, ludzie małej wiary. Gdyby Zbawiciel był na ziemi, czyżbyście nie chcieli Go ujrzeć, dotknąć się Jego szaty, albo Go z wiarą błagać o łaski?”. Jak byśmy się przygotowali, jakby ukazał nam się anioł i powiedział, że w niedzielę zaprowadzi nas na spotkanie z Jezusem? A oto tu jest Jezus!
Nie sposób jednak nie wspomnieć o tych, którzy z różnych życiowych zawirowań nie mogą dziś w pełni uczestniczyć we Mszy św. Mimo iż trwają w stanie grzechu śmiertelnego, mogą oni wspólnie się modlić i trwać przy tym ołtarzu, na którym Jezus sakramentalnie ponawia swą Kalwarię. Mogą też korzystać z tzw. duchowej Komunii św., którą można nazwać Komunią pragnienia, na sposób duchowy zapraszając Chrystusa do swego serca. Podobnie każdy, kto z różnych przyczyn nie może być na mszy św.
Drodzy Bracia i Siostry!
Możemy się zapytać też, który wyznawca innej religii ma Boga w zasięgu ręki, Boga, który rzeczywiście przebywa ze swoim ludem i daje się na pokarm? Czy można być bliżej człowieka, jak dać mu się spożyć z miłości, aż tak wyniszczyć?
Dzisiejsza Liturgia Słowa jest dla nas sposobnością do małego rachunku sumienia, do zadania sobie pytania: Jak często przyjmuję Eucharystię? Czy przyjmuję Ją świadomie? Czy może przyjmuję Ją w stanie grzechu śmiertelnego? Jak przygotowuję się do Ofiary Mszy św.? I jak wygląda moja modlitwa zaraz po przyjęciu Ciała Pańskiego, bo właśnie od tych chwil zależy owocność tego zjednoczenia?
Czy jest lepsza chwila, w której mamy powierzać Bogu swoje sprawy codzienności? Własne grzechy, współmałżonka, dzieci, współpracowników w zakładzie pracy… Czy jest lepsza chwila, w której mamy uwielbiać Boga? Prosić, by zwiększył naszą miłość, zaufanie?
Zwróćmy też uwagę na przepisane przez liturgię gesty, którymi wyznajemy naszą wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa przed przyjęciem Komunii. Pierwszy to przyklęknięcie na jedno kolano albo głęboki pokłon do Chrystusa w trakcie, gdy ktoś przede mną przyjmuje Komunię św. Kolejnym gestem jest nasza odpowiedź AMEN na słowa kapłana: Ciało Chrystusa. Amen znaczy z hebrajskiego: „Tak jest”, „na pewno”, „niech się stanie”. Jest to więc nasze wierzę! Wierzę, Jezu, że Ty tu jesteś!
Chleb rozmnożony przez Jezusa w dzisiejszej Ewangelii spowodował pragnienie u ludzi obwołania Go Królem. Ten chleb eucharystyczny, którym jest sam Jezus, ma nas prowokować do miłości. Albowiem On, Bóg, Stwórca wszechświata i Odkupiciel zstępuje na słowa kapłana. Przychodzi w milczeniu, łamią Go – a On milczy, spożywają Go – a On milczy. „Tak bardzo ukochała milczenie, że nie możemy sobie wyobrazić nic bardziej milczącego, jak Najśw. Sakrament” (bł. H. Koźmiński).
Bóg więc woła o miłość, woła światłem czerwonej lampki, woła do nas swoim milczeniem, ale jak powiedział o Nim w Polsce Benedykt XVI:
„On milczy, ale działa”.