EUCHARYSTIA I KAPŁAŃSTWO

Ks. Dawid Pietras
Wielki Czwartek 2013 r.
Gorzów Wlkp.

EUCHARYSTIA I KAPŁAŃSTWO

Są takie dwa dni w roku, gdzie nasze serce skłania się ku Sakramentowi, który nazywamy Przenajświętszym Sakramentem. Dwa dni w roku, kiedy myśliwy o największej miłości Chrystusa do człowieka. Myślimy o miłości, która pozostała w Eucharystii pod postaciami chleba i wina. Te dwa dni to uroczystość Bożego Ciała i dzień dzisiejszy: Wielki Czwartek. Dziś idziemy do źródła, do wydarzenia ustanowienia Najświętszego Sakramentu, tego niebieskiego testamentu!

Można wpatrywać się w obraz, który jest wyświetlony. Pomoże on nam zrozumieć istotę dzisiejszego święta.

Wpatrujemy się w Chrystusa, który zasiada z Apostołami do Ostatniej Wieczerzy, jak słyszeliśmy dziś w opisie w relacji św. Pawła w drugim czytaniu. Jezus wie, że tego wieczoru rozpocznie się zapowiedziana Jego odkupieńcza Męka, która ostatecznie dopełni się na Krzyżu Jego Śmiercią.

Przenieśmy się w myśli, w sercu do Wieczernika. Spróbujmy sobie to wyobrazić. Apostołowie wraz z Chrystusem przy stole. Atmosfera zadumy, wyciszenia. Apostołowie widzą, że dzieje się coś niezwykłego, podniosłego, choć zapewne jeszcze niewiele rozumieją.

Chrystus bierze chleb i mówi: TO JEST BOWIEM CIAŁO MOJE. Następnie bierze kielich z winem i mówi: TO JEST MOJA KREW. Tu następuje pierwsze Przeistoczenie, którego dokonuje sam Chrystus. Na słowa samego Chrystusa chleb staje się rzeczywiście Jego Ciałem, a wino Jego Krwią. Jest – można by powiedzieć – pierwsza Msza św. Chrystus uobecnia to, co się wydarzy już za chwilę, uobecnia swoją Mękę i Śmierć. Tu pod postaciami chleba i wina dokonuje się pierwsze przelanie Krwi, która wylewa się z Ciała. Już tu Chrystus oddaje się Ojcu za nasze grzechy! Oto tajemnica Wieczernika.

Chrystus pragnie utrwalić Ofiarę Krzyża do końca świata aż do Sądu Ostatecznego. Pragnie by chrześcijanie kolejnych wieków mieli dostęp do łask płynących z krzyża. Wydarzenie Wieczernika łączy się więc ściśle z wydarzeniem Krzyża. Stąd ustanawia kolejny sakrament: kapłaństwo. Apostołów i ich następców czyni kapłanami, a właściwie zanurza w swoim kapłaństwie. „TO CZYŃCIE NA MOJĄ PAMIĄTKĘ” – mówi do nich.

Chciałoby się włożyć w usta Chrystusa następujące słowa do Apostołów: „Przed chwilą uobecniło się pod postaciami chleba i wina, to co dokona się jutro. Uobecniła się tajemnica krzyża i odkupienia. Chcę, by ona trwała do końca czasów, by łaski rozlewały się na wszystkich ludzi. Dlatego was i waszych następców czynię kapłanami Nowego Przymierza, Kościoła. Będziecie powtarzać nad chlebem i winem Moje słowa, by Ofiara Krzyża uobecniała się na ołtarzach kościołów. Wasze ręce będą moimi rękoma, wasze usta moimi ustami. Dzięki tej ofierze Lud otrzyma potrzebne łaski płynące z krwawej Ofiary Krzyża. Będziecie karmili mój lud Moim Ciałem i Krwią na życie wieczne”.

Spójrzmy teraz na wyświetlony obraz. Z lewej strony przy stole siedzą Apostołowie, powyżej na środku widzimy Chrystusa ukrzyżowanego, a poniżej kapłana sprawującego Mszę św. Kapłan podnosi Hostię, ale w rzeczywistości trzyma ją sam Jezus, jak podczas Ostatniej Wieczerzy. Ten obraz pokazuje, że wydarzenie Ostatniej Wieczerzy, Krwawa Ofiara na Krzyżu i Ofiara Mszy św. są tymi samymi wydarzeniami, choć sposób dokonania jest inny!

Bł. Jan Paweł II w liście z 1980 r. do kapłanów na Wielki Czwartek napisał: „Kapłan sprawuje Najświętszą Ofiarę in persona Christi [w osobie Chrystusa]– to znaczy więcej niż w imieniu czy w zastępstwie Chrystusa. In persona to znaczy: w swoistym sakramentalnym utożsamieniu się z Prawdziwym i Wiecznym Kapłanem, który Sam tylko Jeden jest prawdziwym i prawowitym Podmiotem i sprawcą tej swojej Ofiary”.

Msza św. jest więc z istoty swojej Ofiarą Chrystusa. Św. Cyprian mówi: „Męka Chrystusa Pana jest tą samą Ofiarą, którą my ofiarujemy”. Błogosławiony Teodoret stwierdza: „Nie inną składamy ofiarę, tylko tę, która była na krzyżu”. Tę Ofiarę Mszy św., Kościół nazywa BEZKRWAWĄ, bo nie ma już cierpienia Chrystusa. Jest to jednak ta sama Ofiara. Osobne Przeistoczenie najpierw hostii w Ciało, a potem wina w Krew obrazuje rozdzielenie Krwi od Ciała, a więc Śmierć Chrystusa! Chrystus bowiem umarł poprzez wylanie swojej Krwi!

Jednak ta Ofiara prowadzi nas na ucztę ofiarną. Chrystus, który oddaje się swemu Ojcu, pragnie dać się nam jako pokarm. Bł. Honorat Koźmiński pisze: „Gospodarzem uczty weselnej jest przyjemniejszy nad wszystkich ludzi nasz drogi Zbawiciel, który już nie wodę w wino, jak niegdyś na godach weselnych w Galilei, ale wino w Krew Swoją Najdroższą przemienia i chleb w Ciało Swoje. Nie dosyć dla Niego być gospodarzem naszym, ale chce być jeszcze naszym współbiesiadnikiem, naszym towarzyszem, przyjacielem, naszym pokarmem, napojem. Ciało Jego prawdziwie jest pokarmem i Krew Jego prawdziwym jest napojem. Gdzież znajdziecie gospodarza tak gościnnego, żeby nas karmił własną Krwią i Ciałem”.

Przyjmujmy więc jak najczęściej Komunię św. To jest podstawowy pokarm dla duszy i źródło największych łask.

W tym dniu rozważamy więc sakrament Eucharystii i kapłaństwa.

Zastanawiają mnie słowa matki św. Jana Bosko. Ta prosta wieśniaczka powiedziała do swego syna w dniu jego pierwszej Mszy św.: „Zostać kapłanem, to znaczy zacząć cierpieć”. Jakże głęboka jest ta myśl, bo rzeczywiście: służba, poświęcenie, wierność Bogu i Kościołowi… łączy się nierzadko z cierpieniem. Wie to każda dobra matka, wie to każdy dobry kapłan. Nie ma owoców bez ofiary. Siłę miłości mierzy się wielkością ofiary! Wierność wymaga poświęcenia!

Kapłaństwo więc musi realizować się w duchu służby i ofiary. Zapewne wyrazem tego ducha był św. Jan Vianney, który nie patrząc na zmęczenie godzinami służył w konfesjonale, czasem całą noc pisał kazania. Ile się wycierpiał przez ludzkie języki, czy walki ze złym duchem. On wiedział, że więcej dusz zbawi ofiarą i cierpieniem niż płomiennymi kazaniami.

Kapłaństwo jest więc wzniosłym powołaniem i wielką odpowiedzialnością, ale też źródłem radości. Bł. Honorat Koźmiński pisał: „Jakże jestem szczęśliwy, gdy mogę składać Ofiarę Ciała i Krwi Syna Twego, nie zamieniłbym tego szczęścia na żadne świata tego i przyszłego wielkości, bogactwa i rozkosze”.

Św. Pius X mówił do kapłanów piękne słowa: „Wypełniamy powołanie kapłańskie nie w naszym imieniu, lecz w imieniu Jezusa Chrystusa. (…) Z tej to przyczyny wpisał nas Chrystus do liczby przyjaciół, a nie sług: Już was nie nazywam sługami (…), lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko cokolwiek od Ojca usłyszałem, oznajmiłem wam (…) ustanowiłem was, abyście poszli i owoc przynieśli. Musimy więc przedstawiać osobę Chrystusa i spełniać Jego poselstwo (…). Jako posłowie Jego musimy wiarę ludzi karmić Jego nauką, Jego prawem, sami je przede wszystkim zachowując. Jako uczestnicy Jego władzy w wyzwalaniu ludzi z więzów grzechowych – musimy się usilnie starać, abyśmy sami nie zostali w nie uwikłani. Ale najbardziej, jako ministrowie Chrystusa w Jego najświętszej Ofierze, wznawianej stale dla życia świata, musimy się odznaczać tym usposobieniem duszy, w którym On na ołtarzu krzyża ofiarował się Bogu jako Ofiara niepokalana” (Exhortatio ad clerum catholicum).

Tymi słowami święty papież podkreśla główny cel kapłaństwa: SPRAWOWANIE OFIARY MSZY ŚW. Kapłan więc jest dla Ołtarza, a Ołtarz dla Przeistoczenia uobecniającego Ofiarę. To jest ważniejsze niż praca z grupami, młodzieżą czy inne akcje duszpasterskie. Kapłan jest dla Przeistoczenia. Gdyby zniesiono słowa konsekracji, Msza św. przestanie być Bezkrwawą Ofiarą Krzyża i stanie się zwykłą wspólnotową modlitwą. Kapłaństwo natomiast straci swój konstytutywny cel.

Dlatego jakże wymowne były wysiłki Benedykta XVI, by liturgia Mszy św. zachowała właściwy charakter sacrum. Trzeba wspomnieć takie fakty jak:
-Umożliwienie każdemu kapłanowi odprawiania Mszy św. Piusa V, którą potocznie nazywamy Mszą trydencką,
-Ustawianie Krzyża na środku ołtarza,
-Komunia św. na klęczniku,
-używanie najpiękniejszych bogato zdobionych szat liturgicznych,
-podkreślenie języka łacińskiego i śpiewu gregoriańskiego.

Benedykt XVI ukazał doniosłość celebracji Ofiary Mszy św. Pokazał, że Kościół św. żyje Eucharystią, że z niej czerpie wszelkie łaski. Pokazał, że w liturgii najważniejszy jest Bóg, a nie człowiek. Podobnie ustanawiając w Kościele Rok Kapłaństwa ukazał, że Kościół nie może istnieć bez kapłanów, bo bez nich nie ma sakramentów.

Dziś może jest i czas byśmy my kapłani przeprosili za nasze ludzkie słabości. Może za brak postawy ojcowskiej, może za grzechy pychy, zaniedbania w kierowaniu owczarnią. Jest też dziś czas, by prosić o nieustanną modlitwę. Święty kapłan, to wiele dusz zbawionych. Polecajcie Bogu kapłanów tej parafii, polecajcie kapłanów, którzy wam służyli poprzez sprawowane sakramenty.

Oddajemy dziś Bogu sprawę powołań szczególnie z naszej parafii. Prosimy o potrzebne łaski dla kleryka Jakuba, Mariusza, a szczególnie za kleryka Tomasza, który już niedługo przyjmie święcenia diakonatu.

W imieniu kapłanów tej parafii dziękuję za modlitwy za nas. Dziękuję szczególnie grupie Przyjaciół Paradyża za modlitwę i wsparcie powołań. Ze swojej strony dziękuję szczególnie młodzieży z parafialnej Oazy za ich modlitwy za mnie, za wsparcie i towarzyszenie w trudnych chwilach. Jesteście moją największą pociechą!

Polecajmy w naszych modlitwach kapłanów bliskich porzucenia posługi kapłańskiej i tych, którzy odeszli. Prośmy za kapłanów przeżywających kryzys własnej tożsamości.

Prócz ustanowienia Eucharystii i kapłaństwa Pan Jezus uczynił podczas Ostatniej Wieczerzy wymowny gest obmycia nóg Apostołom, o czym dziś słyszeliśmy w Ewangelii. Jakże w to wydarzenie wpisuje się gest obecnego papieża Franciszka, który obmywa dziś nogi więźniom. Ukazuje, że służba wiernym jest istotowo wpisana w strukturę Kościoła hierarchicznego. Kapłani są po to, by służyć Kościołowi, wiernym. Dlatego ja za chwilę obmyję nogi przedstawicielom wspólnoty parafii na znak służby.

Bądźmy wdzięczni Bogu za te dwa sakramenty Eucharystii i kapłaństwa ustanowione w Wieczerniku. Bądźmy wdzięczni za każde kapłańskie powołanie, za każdą odprawioną Mszę św.
Amen