Ks. Dawid Pietras
Deszczno 27 IX 2014 r.
KAZANIE NA UROCZYSTOŚĆ 25-LECIA KAPŁAŃSTWA
KS. PROBOSZCZA JANUSZA DRGASA
Drogi Księże Jubilacie, Drogi Księże Infułacie, Drodzy kapłani, Umiłowani wierni!
Każdy jubileusz jest źródłem naszej wdzięczności Bogu za otrzymane łaski, za hojność darów Bożych. Łaski, którymi obdarowany jest kapłan są niezliczone. Dziś dziękujemy Bogu za 25 lat posługi Księdza Janusza. A takie świętowanie niezwłocznie prowadzi nas do refleksji nad wielkością kapłaństwa. Tego sakramentu ustanowionego przez naszego Pana w wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy. Ustanowionego wraz z Eucharystią.
Czym jest powołanie do kapłaństwa? Często pytają ludzie młodzi. Powołanie to jakiś tajemniczy głos Boga w sercu. To zaproszenie, by życie poświęcić dla Kościoła. To propozycja duchowych zaślubin z Oblubienicą – Kościołem.
Papież Franciszek prosił ludzi młodych, by zaryzykowali życie dla wielkich ideałów. Czy człowiek, który odpowiada na głos powołania, idzie do seminarium mając ok. 19 lat, a przyjmuje święcenia, mając lat ok. 25 – nie jest właśnie przykładem zaryzykowania życia dla wielkiego ideału? Nie wie, gdzie go Bóg pośle, do kogo pośle, z jakimi sytuacjami przyjdzie mu się zmierzyć… ufa jednak Bogu, wierzy w Jego łaskę – w łaskę stanu.
Jednak, by mogło zrodzić się powołanie, które zostanie uformowane w seminarium, potrzeba domu rodzinnego napełnionego Bogiem. Dom rodzinny to pierwsze seminarium. Dlatego z tego miejsca pozdrawiam również rodzinę Księdza jubilata, zaproszonych bliskich, przyjaciół i przybyłych z poprzednich parafii, w których nasz jubilat pełnił posługę kapłańską. Św. Jan Bosko powiedział: „Największy dar, jaki Bóg mógł dać rodzinie, to powołanie do kapłaństwa. Kiedy syn opuszcza rodziców, aby być po-słusznym swemu powołaniu, Jezus zajmuje jego miejsce w rodzinie”.
Patrząc na wszystkich ludzi, którzy dziś przybyli na tę uroczystość chciałoby się powtórzyć słowa naszego Pana z Ewangelii: „Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy” (Mt 19,29). Drogi Jubilacie, Oto twoi synowi, córki, duchowe dzieci, oddane przez Boga twojej opiece… Sam wiesz najlepiej, ilu ludzi spotkałeś na swej drodze. Sam może ich już nie pamiętasz, a może nawet nigdy nie miałeś okazji bliżej poznać. Oni jednak noszą cię w sercu… Noszą w sercu twój przykład życia kapłańskiego, obraz wierności w powołaniu, twoje słowo na kazaniu, zaangażowanie w pracę z młodzieżą…
Parafrazując słowa Chrystusa, Bóg sto razy więcej daje tym, którzy dla Niego i dla dobra Kościoła zrezygnowali z własnej rodziny i poświęcili się całkowicie dziełu zbawiania dusz.
Św. Franciszek z Asyżu powiedział o kapłanach: „Zaprawdę ich służba jest najwznioślejsza spośród wszystkich jakie istnieją, ponieważ tylko oni konsekrują i rozdzielają Ciało i Krew Pana. Tak więc ci, którzy ich nie szanują, popełniają większe zło od tego, które uczyniliby lekceważąc wszystkich innych ludzi tego świata”.
Rocznica 25 lat kapłaństwa… nazywana srebrnym jubileuszem jest sposobnością złożenia Bogu naszego dziękczynienia za dar kapłaństwa. Nie ma większej modlitwy jak Msza św. – bezkrwawa Ofiara Chrystusa. Nie ma większego sposobu, by podziękować Bogu, jak sprawowanie Eucharystii. Eucharystia znaczy dziękczynienie. Jest to więc Ofiara dziękczynna za dar kapłaństwa ks. jubilata. Za jego dotychczasową pracę w poszczególnych miejscach, ale i za każdą posługę. Pracował jako wikariusz w parafii pw. Św. Stanisława w Pile, w par. pw. Ducha Świętego w Słubicach, w par. pw. NMP Królowej Polski w Świebodzinie, w par. pw. Ducha Świętego w Zielonej Górze, w par. pw. Najśw. Serca Pana Jezusa w Żarach, w par. pw. Wniebowzięcia NMP w Gorzowie Wlkp. i obecnie w tutejszej parafii od 10 lat już w funkcji proboszcza. W Gorzowie pełnił też posługę duszpasterza akademickiego.
Dziś trzeba nam dziękować za wszystkie sakramenty sprawowane dzięki kapłaństwu księdza proboszcza, za każde wygłoszone słowo Boże… Za każde poprowadzone rekolekcje… 25 lat daje nam ok. 10 000 odprawionych Mszy świętych, jakże wiele pobłogosławionych związków małżeńskich, ochrzczonych dzieci, chorych zaopatrzonych sakramentami na ostatnią drogę, jakże wielu odprowadzonych na drugi brzeg… 25 lat posługi w szkole w katechezie, to już pokaźna grupa dzieci i młodzieży, którym ksiądz jubilat głosił prawdy naszej wiary. A gdzie indywidualne rozmowy, kierownictwo duchowe, zorganizowane pielgrzymki… prowadzone grupy parafialne…
Biskup Stefan Regmunt składając księżom jubilatom życzenia w dniu Wielkiego Czwartku tego roku, przytoczył słowa św. Jana Pawła II z książki Dar i tajemnica: „Każde powołanie kapłańskie w swojej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. Każdy z nas kapłanów doświadcza tego bardzo wyraźnie w całym swoim życiu. Wobec wielkości tego daru czujemy, jak bardzo do niego nie dorastamy”.
Kiedyś jeszcze jako kleryk zapytałem pewnego kapłana naszej diecezji: Co zrobić, by wytrwać w kapłaństwie? Dał mi wtedy dwie wskazówki: żyć w stanie łaski uświęcającej i utrzymywać wspólnotę z innymi kapłanami. Kapłan musi mieć żywą relację z Chrystusem, ukształtowaną na modlitwie, w życiu sakramentalnym i w świetle słowa Bożego.
Niezrównanym wzorem kapłańskiej gorliwości jest dla nas patron proboszczów – św. Jan Maria Vianney, który zmarł w 1859 roku. Cztery lata temu przeżywaliśmy rok kapłański z okazji 150-lecia jego śmierci. Św. Jan Maria Vianney poprzez surową ascezę, żarliwą modlitwę, miłość do każdego człowieka i ewangeliczny radykalizm uświęcił całą parafię. Do malutkiej francuskiej wioski Ars napływały rzesze pątników. Stąd kapłan ten spowiadał ok. 80 000 ludzi rocznie, nawet 18 godzin na dobę spędzał w konfesjonale. Wyczerpany pracą duszpasterską i życiem ascetycznym zmarł, mając 63 lata.
Tenże święty Jan Maria Vianney powiedział o kapłaństwie: „Jeżeli miałoby się wiarę, można by ujrzeć Boga ukrytego w kapłanie jak światło za szkłem lampy (…). Powinno się patrzeć na kapłana, gdy znajduje się przy ołtarzu lub na ambonie jak gdyby to był sam Bóg. Ach! Jakże wielki jest kapłan! Jeśli pojąłby sam, kim jest, umarłby z wrażenia... Sam Bóg jest mu posłuszny: wypowiada słowa konsekracji, a nasz Pan zstępuje z nieba. Szczęście jakim jest sprawowanie ofiary Mszy świętej, zrozumie się dopiero w niebie! Kapłan nie jest kapłanem dla samego siebie. On nie daje sobie rozgrzeszenia. Nie udziela sobie sakramentów. On nie jest dla siebie, on jest dla was. Jeżeli kapłan umarłby z nadmiaru pracy i trudów poniesionych dla chwały Bożej i zbawienia dusz, to nie byłoby wcale źle. Bez kapłana, śmierć i męka naszego Pana nie miałyby żadnego znaczenia. To właśnie ksiądz jest tym, który kontynuuje na ziemi dzieło Odkupienia. Po Bogu ksiądz jest wszystkim... Zostawcie parafię dwadzieścia lat bez kapłana, a zobaczycie że będą tam adorować bestie... To kim jest ksiądz, zrozumie się dobrze dopiero w niebie!”
Kapłan więc służy swojej owczarni jako pasterz. Jakże trafne jest spostrzeżenie św. proboszcza, że kapłan nie może sam się wyspowiadać. Jest dla innych, nie dla samego siebie. Zrozumiałem to, kiedy widziałem pewnego kapłana spowiadającego się u innego kapłana. Następnie role się zmieniły i nagle kapłan spowiadający sam uklęknął u kratek konfesjonału i wyspowiadał się przed księdzem, który jeszcze przed chwilą był jego penitentem. Wtedy zrozumiałem, że kapłaństwo nie jest dla siebie.
Bł. Karol de Foucauld mówił, że „ksiądz jest monstrancją. Jego zadaniem jest ukazywanie Jezusa. Musi zniknąć po to, by tylko Jezus był widziany”. Kapłan, kiedy zaczyna jakieś działanie, akcję, winien mówić: „Panie, spraw, bym nie przeszkadzał działaniu Twojej łaski, bym sobą nie zasłaniał Ciebie…” Nieustannie trzeba, nam kapłanom, wracać – jak to mówimy – do pierwotnej gorliwości…
Podczas oaz wakacyjnych, które prowadzę promujemy akcję Dzieła Duchowej Adopcji Kapłanów. Pomysłodawcą tej akcji jest świecka młoda osoba, której na sercu leżało dobro kapłanów i potrzeba modlitwy za nich. Osoby świeckie podejmują się dobrowolnej codziennej modlitwy za wybranego przez siebie kapłana. Omadlają go przez rok lub dłużej. Na plakacie Dzieła Duchowej Adopcji Kapłanów zauważyłem pytanie skierowane do świeckich: „Oni modlą się za was, a ty modlisz się za nich?” Każdego dnia kapłan modli się za swoją owczarnię odmawiając godziny kanoniczne Brewiarza, a raz na tydzień sprawuje Mszę św. za parafian. Już samo to wystarczy, by okazać wdzięczność Bogu i otoczyć modlitwą swojego pasterza. Dziś, gdy w Polsce przyszła moda na eksponowanie błędów i upadków w stanie kapłańskim, jakże modlitwa jest potrzebna. Wszystkich obecnych tu wiernych proszę, by dziś przyjęli Komunię św. w intencji księdza Jubilata. Za udział w dzisiejszej uroczystości możemy również uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami.
Drogi Księże Jubilacie, zawierz swoje kapłaństwo Matce Bożej. Bł. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała w pewnym wywiadzie: „Maryja jest Matką. Ona była, jest i na zawsze pozostanie Matką Jezusa. Jezus powiedział: "Kto jest moją Matką? Moją Matką jest ten, kto wypełnia Moją wolę. Którego czyny podobają się Ojcu!" Nikt bardziej od kapłana nie może podobać się Ojcu. Dlatego ona jest najbliżej kapłana. I nikt inny nie mógłby być lepszym kapłanem od Maryi. Przecież ona naprawdę, bez trudności może powiedzieć: "To jest Ciało moje", bo to było rzeczywiście jej ciało, które dała Jezusowi. A jednak Ona pozostała tylko Służebnicą Pańską (…). Oczywiście, dlatego była zostawiona, żeby ustanowić Kościół, wzmocnić kapłaństwo apostołów, być dla nich Matką, dopóki Kościół, młody Kościół się nie uformował. Ona była przy tym. Podobnie jak pomogła wzrastać Jezusowi, tak samo pomagała na początku wzrastać Kościołowi. Była pozostawiona przez tyle lat po wstąpieniu Jezusa do nieba, aby formować Kościół. To Ona formuje każdego kapłana. I nikt nie może mieć większego prawa do Maryi aniżeli kapłan. Wyobrażam sobie, że Ona musiała otaczać i ciągle otacza bardzo czułą miłością, jak również specjalną opieką każdego kapłana, jeśli tylko się do Niej zwraca. Aby stać się prawdziwym kapłanem według Serca Jezusowego, potrzeba wiele modlitwy i pokuty. Kapłan musi swoją ofiarę zjednoczyć z ofiarą Chrystusa, jeżeli naprawdę chce być jedno z Jezusem na ołtarzu, a wtedy jego życie ofiary, życie pokuty musi dopełnić życie Jezusa, ponieważ - jak powiedział św. Paweł, my musimy dopełnić tego, czego w cierpieniu Chrystusa brakuje”.
Każdy jubileusz jest też sposobnością, by Bóg wzbudzał w sercach młodych ludzi pragnienie zawierzenia się Bogu w kapłaństwie. Dlatego prosimy wciąż o nowe powołania do służby Bożej zwłaszcza z środowiska ministranckiego i lektorskiego naszej parafii.
A księdzu jubilatowi życzymy z całego serca złotego 50-letniego jubileuszu kapłańskiej posługi. Życzymy wciąż na nowo odkrywania głębi sakramentu kapłaństwa – tego wielkiego daru. Życzymy zdrowia, sił do pracy i Bożego błogosławieństwa.
Zakończę słowami św. O. Pio do jednego z kapłanów: „Uważasz, że Twój apostolat podoba się Jego Majestatowi i że Ty, oddając się Mu, sprawiasz przyjemność Panu Bogu, uświęcasz siebie i budujesz bliźniego. Z pochwał, którymi obdarzają cię ludzie, śmiej się głośno w Twym sercu i wszystkie je odnoś do Boga, przecież to wszystko jest Jego dziełem, a Ty nie jesteś niczym innym, jak tylko marnym narzędziem w Jego rękach, by wykonać dobro. Im więcej trudności spotkasz w tym świętym posługiwaniu, tym bardziej bądź przekonany, że jest ono przyjmowane z upodobaniem przez Jego Boski Majestat. Jest bezdyskusyjnie pewne, że wszystkie święte inicjatywy nie podobają się naszemu wspólnemu wrogowi i dlatego całą swą moc wykorzystuje on, aby nie dopuścić do czynienia dobra. Dlatego żyj spokojnie i idź ciągle do przodu, dając swobodę działaniu Duchowi Świętemu, który jest w Twoim sercu”.