KAZANIE NA MSZY PRYMICYJNEJ

Kazanie prymicyjne
Prymicja ks. Mariusza Wysakowskiego
Gorzów Wlkp. 28 V 2017 A.D.

KAZANIE PRYMICYJNE

„Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt, 28,18-20).

Takimi słowami, które słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii, Chrystus rozstał się z Apostołami wstępując do nieba. Przeżywamy więc dziś uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, które miało miejsce 40 dni po zmartwychwstaniu.

Gromadzimy się jednak w tej świątyni, by podziękować Bogu za powołanie do kapłaństwa naszego prymicjanta, ks. Mariusza. On – w duchu wiary i zaufania Chrystusowi –odpowiedział na ten tajemniczy głos rozbrzmiewający w jego sercu, sercu młodego mężczyzny. Radujemy się z daru święceń kapłańskich, które przyjął wczoraj w naszej gorzowskiej katedrze. Dziś dzieli z nami swą radość, sprawując Mszę św. prymicyjną w parafii, w której się wychował i wzrastał. To wydarzenie prowadzi nas do refleksji nad wielkością sakramentu kapłaństwa.       

 „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Te słowa Chrystusa wstępującego do nieba nabierają dziś szczególnego wymiaru. Podprowadzają nas pod tajemnicę kapłaństwa, gdyż to przez kapłanów Chrystus dalej kieruje założonym przez siebie Kościołem. Przez ich posługę udziela łask i naucza. Kapłan jest postawiony przez Boga, by towarzyszył człowiekowi na drodze jego życia – od początku do końca. Posłuchajmy nieco dłuższego fragmentu encykliki Piusa XI Ad catholici sacerdoti O kapłaństwie katolickim: „Kapłan jako zwykły szafarz wszystkich prawie sakramentów, rozprowadzających niby strumyki łaskę Zbawiciela na całą społeczność ludzką, na to jest ustanowiony szafarzem tajemnic Bożych (1 Kor 4,1), żeby je rozdzielać poszczególnym członkom mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa. Dlatego stoi u boku wiernych w każdej ważniejszej godzinie śmiertelnego ich życia, aby mocą od Boga otrzymanej władzy darzył ich tą łaską, która jest początkiem życia nadprzyrodzonego, albo pomnażał już posiadaną. Kiedy człowiek na świat przychodzi, kapłan uwalnia go u chrzcielnicy od winy pierworodnej i udziela mu szlachetniejszego i cenniejszego życia, mianowicie życia nadprzyrodzonego, czyniącego go synem Boga i Kościoła. Aby zahartować go do walki duchowej, kapłan specjalną obdarzony godnością zalicza go przez sakrament bierzmowania w szeregi żołnierzy Chrystusowych. Kiedy zaś dziecko już rozpoznać i ocenić umie chleb anielski, kapłan żywi je i pokrzepia tym żywot dającym pokarmem. Jeśli zaś upadnie, podnosi go sługa Kościoła przez sakrament pokuty i w imieniu i mocy Bożej go wzmacnia. Gdy natomiast małżeństwo wzywa go niejako do współpracy z twórczą potęgą Boga, aby rad życia przeszedł na potomnych i rosła liczba nie tylko wiernych na ziemi, ale także błogosławionych w szczęśliwości wiecznej, i wówczas wspiera go kapłan, błogosławiąc jego małżeństwo i czystą jego miłość. Kiedy w końcu zbliża się kres śmiertelnego życia, a człowiekowi potrzeba mocy i pomocy, by mógł stanąć w obliczu Boga Sędziego, znowu przychodzi sługa Jezusa Chrystusa, pochyla się nad zbolałym ciałem umierającego, namaszcza je świętym olejem, rozgrzesza i pociesza. Towarzysząc w ten sposób wiernym podczas całej ich ziemskiej pielgrzymki i zawiódłszy ich po same bramy wieczności, kapłan odprowadza ich obumarłe ciało do grobu, odmawiając nad trumną ich modły liturgiczne, tchnące nadzieją nieśmiertelności. Nie zapomina jednak i o duszach ich, a jeśli potrzeba im oczyszczenia i ulgi, wspiera je swymi modłami”. Papież ukazał więc, jak kapłan towarzyszy człowiekowi w całym jego życiu. Kapłan więc towarzyszy człowiekowi od początku aż do bramy wieczności! Jak nieoceniona jest jego posługa! Ile więc zawdzięczamy kapłanom?!

Dziś więc wspomnij Księże Mariuszu o kapłanie, który cię ochrzcił, o kapłanach którzy podawali ci Komunię św. czy udzielali rozgrzeszenia, w końcu o biskupie, który udzielił ci bierzmowania, święceń diakonatu, a w dniu wczorajszym łaski święceń prezbiteratu. Ty sam tak wiele otrzymałeś przez pośrednictwo kapłanów, a w dniu wczorajszym sam stałeś się kapłanem Jezusa Chrystusa, by On przez ciebie darzył wiernych tymi łaskami!    

Drodzy Bracia i Siostry!

Pamiętam jak Mariusz pierwszy raz przyszedł na spotkanie nowopowstałej oazy młodzieżowej. Do matury miał jeszcze ok. trzech lat . Po spotkaniu poprosił mnie o rozmowę, w której wyznał, że myśli o powołaniu do kapłaństwa. Prosił o pomoc w rozeznaniu tego głosu serca. Dokładnie pamiętam te rozmowę. Doradziłem mu, żeby trwał w Chrystusie, żył w stanie łaski uświęcającej, korzystał z formacji Ruchu Światło-Życie, a wtedy będzie mógł rozeznać na spokojnie z biegiem lat ten wewnętrzny głos. Ze spokojem to przyjął. I rzeczywiście korzystał z formacji w Ruchu, był również na wakacyjnych rekolekcjach oazowych. I tak powoli dojrzewało w nim to powołanie do poświęcenia swego życia Bogu na drodze kapłańskiej.

Dziś również z mojej strony pragnę podziękować tobie, ks. Mariuszu, za posługę kleryka na oazie wakacyjnej w Tylmanowej, którą prowadziłem. Za wszystkie rozmowy, jakie odbyliśmy rozważając o Kościele i wierze.  

Pamiętaj, że kapłan powinien mieć w swoim życiu dwa największe marzenia. Pierwsze to takie, by zostać świętym. By być kapłanem takim jak św. Jan Maria Vianney, św. Jan Paweł II czy nasz biskup gorzowski sługa Boży Wilhelm Pluta. Bądź świętym kapłanem! Pragnij być kapłanem nieprzeciętnym! Kapłanem pracowitym i rozmodlonym! Pragnij innym dawać Chrystusa w Jego sakramentach i nauczaniu. Pracuj wytrwale na niwie Pańskiej, do której cię Bóg pośle za pośrednictwem biskupa. Drugie marzenie, jakie powinno być w sercu kapłana, to zbawienie wszystkich powierzonych jego pieczy parafian. Pragnienie, by wszyscy parafianie poszli do nieba. Tu oczywiście niezrównanym przykładem jest św. Jan Maria Vianney, który poświęcił się zupełnie dla swoich parafian. Rozbudził ich duchowo, a zaniedbana parafia w Ars stała się – możemy powiedzieć – królestwem Boga na ziemi.

Dziś wierni potrzebują kapłanów świętych, kapłanów życzliwych, ciepłych i otwartych na ich problemy. Ale i potrzebują kapłanów światłych, mądrych! W świecie napełnionym różnymi ideologiami, zwątpieniem, negacją moralności i nadprzyrodzoności… W takim świecie ty, Księże Mariuszu, masz stać się nauczycielem wiary! Chrystus, wstępujący do nieba nakazuje Apostołom: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” i zaraz dodaje: „Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 19.20a). I od dziś taka będzie twoja misja, właściwie już była od święceń diakonatu. Jest to jakże ważny wymiar kapłaństwa – posługa słowa. Stałeś się więc narzędziem Chrystusa w głoszeniu Jego Ewangelii i prawd katolickiej wiary. Będziesz to czynił poprzez głoszone kazania, katechezę w szkole, nauki przedchrzcielne czy przed bierzmowaniem, ale również w rozmowach z ludźmi… Właściwie kapłan w swojej posłudze nieustannie głosi naukę wiary. Nie ulegnij pokusie przemilczenia trudniejszych dogmatów wiary i zasad moralności. Chrystus nakazuje bowiem głosić – jak podkreślił – wszystko, co objawił Apostołom, czyli wiarę katolicką na sposób integralny, całościowy. Wtedy ukazuje się piękno i sens katolickiej wiary! Wtedy rodzi się w ludzkich sercach katolicka wiara! Gdyż, jak naucza św. Paweł: „wiara się rodzi z tego, co się słyszy, a tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10,17).     

Drodzy Bracia i Siostry!

Nie sposób tu nie wspomnieć o wielkiej roli rodziców w realizacji kapłańskiego powołania. To przecież rodzina stanowi niejako pierwsze seminarium, w którym przyszły ksiądz otrzymuje łaskę chrztu św. i łaskę wiary. Dziękujemy więc rodzicom za ich wkład w rozwój powołania ks. Mariusza. Jest to dla jego rodziny szczególna łaska, dla tej najbliższej i tej dalszej. Podziękujcie dziś za powołanie z waszej rodziny! Nie może bowiem Pan Bóg bardziej wyróżnić rodziny, jak przez dar powołania. Ale prócz rodziców nierzadko babcia albo dziadek swoją modlitwą różańcową omadla w cichości domu powołanie wnuka. Niejedna babcia swoją modlitwą w domu może wyprosiła dar powołania!

Drogi Księże Mariuszu!

Wzrastałeś w parafii, gdzie istnieje wiele wspólnot, ruchów i grup. Ta różnorodność ubogaciła twoje doświadczenie już w trakcie rozeznawania swojego powołania. Wpatrywałeś się w charyzmaty grup takich chociażby jak Bractwo Męki Pańskiej czy Ruch Światło-Życie… Wzrastałeś w parafii, gdzie od pięciu lat odbywa się regularna celebracja liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Czerpałeś więc również z bogactwa liturgii w obu formach rytu rzymskiego. Posługiwałeś również jako ministrant i lektor przy ołtarzu. Nie jest to bez znaczenia, gdyż posługa ministranta to – możemy powiedzieć – takie małe powołanie. Powołanie do posługi ministranckiej ukazuje, że gdzieś tam może już się kryje w sercu myśl o kapłaństwie.          

Możemy też powiedzieć, że twoje powołanie wzrastało u stóp Maryi naszej Królowej, gdyż ten kościół jest pod jej wezwaniem. Ale możemy także powiedzieć, że wzrastało u stóp wielkiej mistyczki Kościoła św. Weroniki Giuliani. Jesteśmy przecież w jej sanktuarium. Ta mistyczka i stygmatyczka rzekła kiedyś do kapłanów: „Jak mogliście to uczynić, kapłani, że trzymając Go w dłoniach nie oszaleliście z miłości”. Św. Weronika przestrzegła więc kapłanów przed jednym z największych zagrożeń dla życia kapłańskiego, a mianowicie przed rutyną w sprawowaniu sakramentów, przed powierzchownością w celebrowaniu największych tajemnic naszej wiary, szczególnie zaś Ofiary Mszy św. Św. Weronika pisze również: „Bóg dał mi polecenie, abym modliła się za kapłanów, zwłaszcza za tych, którzy są w niełasce u Boga. Och! Ileż ich jest!”.

Nie możecie więc, Drodzy Bracia i Siostry, zostawić swoich kapłanów bez modlitwy. Najbliższa rodzino, przyjaciele, znajomi i drodzy parafianie, otoczcie ks. Mariusza swoją modlitewną pamięcią, ale też i życzliwym wsparciem. Podjął się posługi tak wzniosłej, ale zarazem tak odpowiedzialnej! Z tej posługi w dniu sądu zostanie rozliczony przez Boga! Odpowiadał będzie za powierzone sobie dusze! Czy właściwe wypełnienie posługi kapłańskiej jest możliwe bez modlitewnego wsparcia wiernych świeckich? Wy potrzebujecie kapłanów, ale i oni potrzebują was, wiernych świeckich.          

Drogi Księże Mariuszu!    

W trudnej posłudze kapłańskiej, nie załamuj się również brakiem widocznych owoców swojej pracy! Wszystko rób w zjednoczeniu z Chrystusem i dla Niego. Kiedy przyjdą chwile zmęczenia, strapienia, zniechęcenia, szarzyzny dnia codziennego – a na pewno przyjdą – szukaj mocy u Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie. Zawierzaj się nieustannie Jego Matce, św. Józefowi i innym świętym Kościoła. Owoce pracy duszpasterskiej zostaw Bogu, a ty skup się na wypełnianiu woli Bożej. Dlatego pytaj się nieustannie Jezusa, tak jak pytał go św. O. Pio: „Panie, jakim jestem kapłanem?”.           

Nade wszystko jednak, drogi Księże Mariuszu, ukochaj sakrament Eucharystii. Kapłaństwo jest bowiem dla składania Ofiary, z której płyną wszystkie łaski. Na twoje słowa chleb będzie stawał się Ciałem naszego Boga, a wino Jego Krwią! Św. Weronika Giuliani tak pisała o tajemnicy Przeistoczenia: „Wydawało się, że to Jezus was unosi, a nie wy Jego”. W innym miejscu swego dziennika: „podnoszona Hostia sprawiała, że twarz kapłana jaśniała niczym światło”. Cała więc godność kapłana bierze swą moc z Eucharystii. Dlatego strzeż się rutyny w sprawowaniu Mszy św. Niech każda Msza będzie sprawowana jakby była pierwsza i ostatnia w twoim życiu.

Ukochaj również niełatwą posługę spowiednika. Tu sprawdza się najbardziej nasza kapłańska posługa. W tym właśnie sakramencie pokuty, o którym św. Weronika wyznała: „Wydawało mi się też, że sam mój spowiednik reprezentował postać Jezusa Chrystusa na ziemi; a to dawało mi wrażenie, że tak właśnie powinniśmy to odbierać”. Pamiętaj więc, że kiedy będziesz wypowiadał słowa rozgrzeszenia, sam Chrystus będzie rozgrzeszał! Kiedy będziesz udzielał „chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Mt 28,19), to sam Chrystus będzie chrzcił, co przypomniał Sobór Watykański II. Dlatego nigdy nie zapomnij, że stałeś się jakby drugim Chrystusem (alter Christus) i od dziś już nie żyjesz dla siebie, ale żyjesz i działasz in persona Christi capitis, czyli w osobie Chrystusa głowy. Od dziś cel twojego życia jest jeden: uczestniczyć w zbawianiu dusz! Nic i nikt nie może przyćmić tego celu!        

Jeśli ty dasz parafianom swoje serce, to oni odwdzięczą się tobie również swoją życzliwością i pomocą. Czasem może i zranią… ale przecież każda matka i ojciec wie, że czasem dzieci ranią, ale i tak się je kocha.

„Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi” – rzekł Chrystus (Mt 28,18). I tą władzą Chrystus podzielił się z tobą wczoraj poprzez sakrament kapłaństwa. Bo czy jest większa władza jak przemienianie chleba w Ciało samego Boga lub udzielanie odpuszczenia grzechów? Zaiste, to władza Boska!

Na koniec posłuchajmy słów św. Jana Pawła II z jego listu do kapłanów na Wielki Czwartek z 1996 r. Papież napisał do kapłanów: „Każde powołanie do kapłaństwa ma swoją odrębną historię. Wiąże się z jakimś ściśle określonym momentem życia każdego z nas. Kiedy Chrystus powoływał Apostołów, mówił do nich: Pójdź za mną (Mt 4,19). Przez dwa tysiące lat te same słowa kieruje Chrystus do wielu ludzi, w szczególności zaś do ludzi młodych. Wzywa czasem w sposób zaskakujący. (…) Drodzy Bracia w Kapłaństwie, musimy się często w modlitwie pochylać nad tajemnicą swego własnego powołania, z sercem pełnym zadumy i wdzięczności wobec Boga za ten niewysłowiony dar” (nr 3).  

Niech Tobie, Księże Mariuszu, Chrystus Najwyższy Kapłan błogosławi w tej kapłańskiej posłudze!