OFIARA MSZY ŚW. I KAPŁAŃSTWO

Ks. Dawid Pietras
Wielki Czwartek 2011 r.
Gorzów Wlkp.

OFIARA MSZY ŚW. I KAPŁAŃSTWO

Dziś przeżywając uroczystą Mszę Świętą Wieczerzy Pańskiej myśli nasze wędrują do Wieczernika, gdzie w miejsce paschy żydowskiej dzień przed swoją śmiercią Jezus zasiadł wraz z Apostołami do Ostatniej Wieczerzy. Nasuwa się pytanie: Co takiego właściwie się wtedy stało?

Sobór Trydencki uczy, że Chrystus „podczas Ostatniej Wieczerzy, tej nocy, w której był wydany (1 Kor 11,23), aby swej ukochanej Oblubienicy – Kościołowi zostawić widoczną (jak tego wymaga natura człowieka) ofiarę, przez którą ma być uobecniana owa raz na krzyżu złożona ofiara, aby jej pamiątka trwała aż na wieki, a jej zbawienna moc udzielała się na odpuszczenie grzechów, jakie przez nas codziennie są popełniane... ofiarował Bogu Ojcu swe Ciało i swą Krew pod postaciami chleba i wina”. Jest to piękna dogmatyczna wypowiedź Kościoła ukazująca cel Ostatniej Wieczerzy: UOBECNIENIE OFIARY KRZYŻA I ZOSTAWIENIE JEJ KOŚCIOŁOWI POD POSTACIAMI HOSTII I WINA.

Chrystus więc przedłużył zbawczą skuteczność swej Męki na wszystkie czasy, by Ofiara Jego była zawsze aktualna, wciąż się dokonując na ołtarzach kościołów całego świata. Niewielu wie, że według św. Bonawentury i innych świątobliwych pisarzy (Avila, Segneri, Gautier, Andries) Chrystus miał pragnienie do końca świata wisieć na Krzyżu. Z tego pragnienia wypłynął środek dla utrwalenia skuteczności Męki i Śmierci: OFIARA MSZY ŚW.

Wsłuchajmy się teraz w słowa sługi Bożego Jana Pawła II z dnia 9 I 1983 roku: „Eucharystia jest (…) sakramentem Jego Ciała i Jego Krwi, którą On sam złożył w ofierze raz na zawsze (Ef 9,26-28), aby nas uwolnić od grzechu i śmierci, i który powierzył swemu Kościołowi, aby składał tę Jego własną ofiarę pod postacią chleba i wina i karmił nią do końca świata swoich wiernych, to jest nas zgromadzonych dookoła ołtarza. Eucharystia jest więc Ofiarą w najwyższym tego słowa znaczeniu, Ofiarą samego Chrystusa na krzyżu, mocą której przyjmujemy samego Chrystusa, całego Chrystusa, Boga i Człowieka”.

Św. Augustyn pisał: „Chrystus Pan raz tylko jeden został zabity, (ofiarowany) w sposób krwawy na Krzyżu, a teraz codziennie bywa zabity sakramentalnie za zbawienie ludu”. Św. Grzegorz mówił: „Chociaż Chrystus już teraz nie umiera, to jednak przez Ofiarę Mszy św. tajemniczym duchowym sposobem ponawia obraz swej Męki i Śmierci za nas poniesionej”. Dlatego św. Tomasz z Akwinu nie wahał się powiedzieć, że: „Msza św. ma taką samą wartość, jaką ma śmierć Jezusa na Krzyżu”.

Dzisiejszy więc dzień każe nam spojrzeć na dar Eucharystii i dziękować Bogu za Ofiarę Krzyża, w której uczestniczymy będąc na Mszy św.

Niestety, dziś w niektórych kręgach katolików próbuje się przedłożyć pewne aspekty Eucharystii nad prawdę o bezkrwawej Ofierze Mszy św. Dla przykładu, podobnie jak protestanci, niektórzy próbują we Mszy św. widzieć tylko duchową pamiątkę zmartwychwstania na styl paschy żydowskiej, która była duchowym celebrowaniem przejścia przez Morze Czerwone. Choć rzeczywiście Msza św. jest chwaleniem zmartwychwstania Chrystusa i celebrowana była od początku w niedzielę, lecz ze swej istoty jest ona przede wszystkim Ofiarą, co jasno potwierdza Pismo św. i cała Tradycja Apostolska.

Podobnie niektórzy chcieliby sprowadzić Mszę św. wyłącznie do uczty, w której punktem kulminacyjnym nie jest uobecnienie Ofiary Chrystusa pod postaciami chleba i wina, ale przyjęcie Jezusa w Komunii św. Tymczasem Ciało i Krew, w których Chrystus zostawił nam siebie już oznaczają Jego Mękę. Święta Krew, która została wylana dla naszego zbawienia; Święta Krew, „co z Baranka wypłynęła” – jak śpiewamy w pieśni wielkopostnej. Osobne przeistoczenie chleba w Ciało, a wina w Krew oznacza mistyczne odłączenie Krwi od Ciała Jezusa, a więc Jego śmierć na sposób sakramentalny!

Msza św. nie jest więc tylko ucztą, nie jest tylko świętowaniem zmartwychwstania, ale jest Ofiarą.

Najpełniej uczestniczymy w tej Ofierze poprzez przyjęcie Komunii św. Wtedy zanurzamy się w Jego Męce. „Ilekroć spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie” (1 Kor 11,26) – napisał św. Paweł, jak usłyszeliśmy dziś w drugim czytaniu. Św. O. Pio potwierdzał, że doświadczenia Męki Chrystusa, których doznawał na Mszy św. osiągały zenitu właśnie podczas przyjmowanej Komunii św.

Św. Faustyna napisała w Dzienniczku: „Jak wielkiej tajemnicy dokonuje w nas Komunia św. – poznamy to dopiero w wieczności. O chwile najdrogocenniejsze w życiu!”(p. 840). Komunia św. jest największym zjednoczeniem z Bogiem w tym życiu, jest zanurzeniem się w Męce i Śmierci Chrystusa, jest umocnieniem naszej wiary i źródłem wszelkich łask. Jest ona dla nas pokarmem na życie wieczne.

Drodzy Bracia i Siostry.

Wydarzenie Ostatniej Wieczerzy prowadzi nas również do sakramentu kapłaństwa. Do swoich Apostołów Jezus powiedział: „To czyńcie na moją pamiątkę” i tymi słowami uczynił ich kapłanami. W jednym z listów Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek wyczytałem piękne słowa: „Pozostańmy w Wieczerniku, kontemplując Zbawiciela, który podczas Ostatniej Wieczerzy ustanowił Eucharystię i Kapłaństwo. W tę świętą noc zawołał po imieniu każdego z kapłanów wszystkich czasów. Jego spojrzenie zwróciło się ku każdemu z nich, spojrzenie kochające i wybiegające w przyszłość (…)” (List z roku 2004).

Drodzy Kapłani, Jezus myślał o nas, kiedy wypowiadał słowa: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Już wtedy spojrzał na nas z miłością i powołał do kapłaństwa w tajemnicy swojej mądrości. Dlaczego nas? Odpowiedź: dar i tajemnica.

„Ojciec Giovanni da Baggio zapytał raz O. Pio:

- Gdybyś urodził się powtórnie, czy zostałbyś kapucynem i kapłanem?

Ten zaś bez wahania odpowiedział:

- Tak, zostałbym znów kapucynem, ale nie kapłanem.

- Jak to? Nie zostałbyś kapłanem? Czyż kapłan nie jest reprezentantem Chrystusa na ziemi?

- Właśnie dlatego nie zostałbym drugi raz kapłanem. Jakże niegodny jestem reprezentować Jezusa na ziemi! Jak niegodny jestem być Chrystusem przy ołtarzu! Czyż we Mszy św. nie odnawia się ofiara Kalwarii? Każdego rana drżę i cierpię niezmiernie na myśl, że mam uśmiercić i ukrzyżować Jezusa, aby złożyć Go w ofierze Ojcu niebieskiemu! Gdybym jako student miał taką wiedzę, jaką mam teraz, nie dałbym wyświęcić się na kapłana” (z książki Serce Ojca Pio).

Jan Paweł II tak powiedział o tej roli kapłana podczas Mszy św.: „Za pośrednictwem kapłana sam Chrystus w sposób tajemniczy składa siebie w ofierze, oddając Ojcu dar własnego życia, złożony ongiś na krzyżu. W Eucharystii nie zawiera się jedynie wspomnienie Ofiary złożonej raz na zawsze na Kalwarii. Ta ofiara powraca jako aktualna, ponawiając się sakramentalnie w każdej wspólnocie, która ją składa przez ręce konsekrowanego szafarza” (1 VI 1983 r.).

Jakże wielkiego zaszczytu dostąpiliśmy, Drodzy Współbracia w kapłaństwie. Staliśmy się szafarzami Męki i Śmierci Chrystusa w Eucharystii. Ale jakże wielka to odpowiedzialność… Dlatego nie dziwię św. O. Pio, że tak mówił. Nie dziwię się św. Franciszkowi z Asyżu, który do końca życia pozostał tylko diakonem.

Szczególnie piękne jest też słowo św. Grzegorza z Nazjanzu, żyjącego w czwartym wieku. Wzywa on pewnego kapłana następującymi słowami: „Pobożny człowieku, nie ustawaj modlić się i błagać za mną, kiedy przez swe słowo sprowadzasz Słowo, kiedy  w bezkrwawy sposób dzielisz Ciało i Krew Pańską, czyniąc użytek ze słowa jak z miecza”.  

Usta kapłana, który powtarza słowa Chrystusa z Ostatniej Wieczerzy sprowadzają na ołtarz Jezusa – odwieczne Słowo. Osobne przeistoczenie hostii w Ciało, a później wina w Krew wyobraża oddzielenie Krwi od Ciała Jezusa, a więc Jego odkupieńczą Śmierć – nad czym już wcześniej rozważyliśmy.

Drodzy Bracia i Siostry.

W dniu Ostatniej Wieczerzy, kiedy Chrystus ustanawiał tę największą z Ofiar i powołał kapłanów, nadał nam też największe przykazanie: PRZYKAZANIE MIŁOŚCI, miłości, której duszą jest służba.

Jezus, który jest Bogiem i Królem uniżył się przed uczniami w niezwykle wymownym geście sługi, a nawet niewolnika i obmył nogi Apostołów. Podobnie uczynię i ja za chwilę, kiedy obmyję nogi wybranym przedstawicielom parafii. Chciałbym, by każdy z was poczuł się tak, jakby siedział wśród nich. My kapłani, chcemy wam służyć…

Nie mam długiego doświadczenia kapłaństwa, zaledwie prawie trzy lata i jest to moja pierwsza parafia. Chcę jednak powiedzieć, że otrzymałem tu przykłady kapłanów, którzy posługują z oddaniem, ochoczo, ze szczerymi intencjami… często mimo zmęczenia, może nawet chwilowego zniechęcenia… mimo nie widzianych po ludzku owoców… A że nasze ludzkie słabości są widoczne, wybaczcie nam. Jeśli czasem brakowało nam kapłanom postawy sługi, wybaczcie.

Wam, Drodzy Współbracia w kapłaństwie, pragnę dziś podziękować za wspólną służbę w tej parafii, za wspólne wypełnianie powołania i posługiwanie na niwie Pańskiej. Dziękuję za wasze wsparcie, wspólne rozmowy o Bogu i świadectwo wiary.

A was, Drodzy Bracia i Siostry, pragnę prosić o modlitwę za nas, byśmy nigdy nie zapomnieli, Kogo trzymamy w dłoniach. Módlcie się, by każda Eucharystia była przez nas sprawowana z takim namaszczeniem, jakby była pierwsza i zarazem ostatnia w naszym życiu. Módlcie się, byśmy nie popadli w rutynę, sprawując tę Najświętszą Ofiarę Mszy św., spowiadając was i nauczając poprzez katechezy, kazania… Módlcie się, byśmy na każdej Eucharystii świadomie stawali przy ołtarzu jako ofiarnicy zanurzeni całym sercem w Ofiarę Chrystusa. Módlcie się o świętość waszych kapłanów. Módlcie się i nigdy nie zapominajcie, że bez kapłanów nie ma na ołtarzu Ciała i Krwi Chrystusa, a więc nie ma łask z Ofiary i pokarmu na wieczność w Komunii św. Bez kapłanów nie ma odpuszczenia grzechów w konfesjonale, nie ma namaszczenia chorych, nie ma daru Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania… Dziękujcie za każde powołanie, szczególnie z tej parafii. Polecajcie Bogu tych, co porzucili posługę kapłańską. Polecajcie tych, co przeżywają kapłańskie kryzysy… Wspierajcie nas swoim dobrym słowem, czy nawet prostym uśmiechem… Polecajcie nas Maryi, Matce kapłanów.

Tak się też składa, że wraz z proboszczem należę do Unii Kapłanów Chrystusa Sługi. Jest to kapłańskie stowarzyszenie w łonie Oazy, czyli Ruchu Światło-Życie. Ta przynależność zobowiązuje nas, byśmy pamiętali, że należymy do Kościoła ministerialnego, czyli służebnego, że celem naszego życia jest służba. Członkowie tego stowarzyszenia zobowiązują się do codziennego odmawiania pewnych modlitw. Oto fragment jednej modlitwy, którą staram się odmawiać codziennie na początku dnia:

„O przedziwny Panie, który przyjąłeś postać Sługi.
Najwyższy Kapłanie, który (…) złożyłeś Bogu nieskalaną ofiarę.
W pokorze spoglądam na me dłonie,
które Ty namaściłeś w czasie moich święceń.
Uczyniłeś je dłońmi kapłana. (…)
Racz przyjąć mnie całego i spraw,
aby moje kapłańskie posługiwanie
było prawdziwym gromadzeniem Twojego Kościoła”.
Amen