WARTOŚĆ NABOŻEŃSTWA ROZWAŻANIA MĘKI PAŃSKIEJ

Ks. Dawid Pietras
Msza trydencka
Gorzów Wlkp. 28 III 2015 r.

WARTOŚĆ NABOŻEŃSTWA ROZWAŻANIA MĘKI PAŃSKIEJ

Wiecie, bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy (1 P 1,18n).

Tymi słowami z Listu św. Piotra Apostoła pragnę rozpocząć kazanie, w którym spojrzymy na wartość duchową nabożeństwa rozważania Męki Pańskiej. W przededniu Niedzieli Palmowej, czyli Męki Pańskiej podejmijmy więc refleksję o owocach rozważania Męki Chrystusa. Sam w swojej pobożności odmawiam codziennie akty strzeliste za zmarłych: „Krwi Chrystusa, wybaw je”, za konających: „Krwi Chrystusa, ocal ich”, a za moich parafian: „Krwi Chrystusa, wybaw nas”. W obecnej, jak i w poprzedniej parafii pragnąłem odmówić za każdego parafianina choć jeden akt strzelisty i zanurzyć go we Krwi Chrystusa. Widzę, jak owocne jest rozważanie Męki Chrystusa i kontemplowanie Krzyża. Tym skarbem rozważania Męki Pańskiej pragnę się dziś z wami podzielić. Krzyż Chrystusa jest narzędziem naszego odkupienia, a rozważanie tych tajemnic nader owocne!  

Na początku wsłuchajmy się we fragmenty Pisma świętego, które uczy nas tego nabożeństwa:
Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym (Za 12,10n).
Nauka, bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. Tak, więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą (1 Kor 1,18n).
Widzimy Jezusa, chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci, iż z łaski Bożej za wszystkich zaznał śmierci. (Hbr 2,9n).
Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości - Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni (1 P 2,21-24).
„W Jego ranach jest nasze zdrowie” – pisze prorok Izajasz (Iz 53,5).

Św. Franciszek Salezy rozważanie Męki Pańskiej nazywa „prawdziwą szkołą miłości, najsłodszą pobudką do gorliwości”. Np. rozważając słowa Jezusa z krzyża: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”, sami uczymy się przebaczenia. Rozważając postawę św. Weroniki uczymy się współczucia i pomocy cierpiącym. Nawracający się łotr na krzyżu ukazuje ogrom Bożej łaski i miłosierdzia, również w ostatniej chwili życia. Rozważanie cierpień Pana uczy nas sensu cierpienia, daje moc do niesienia krzyży i przypomina o Jego nieskończonej miłości.      

Posłuchajmy fragmentów Dzienniczka św. Faustyny. Ta święta, mając ogromne nabożeństwo do Męki Pańskiej, nie jedną noc spędziła na rozważaniu Męki Pańskiej (por. Dz 661).    

Mówi do niej Pan Jezus: „Mało jest dusz, które rozważają mękę Moją z prawdziwym uczuciem; najwięcej łask udzielam duszom, które pobożnie rozważają mękę Moją” (Dz 737).
„Pragnę, abyś głębiej poznała Moją miłość, jaką pała Moje Serce ku duszom, a zrozumiesz to, kiedy będziesz rozważać Moją Mękę” (Dz 186).
„Jedna godzina rozważania Mojej bolesnej Męki, większą zasługę ma, aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi; rozważanie Moich bolesnych Ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a Mnie sprawia wielką radość” (Dz 369). 
„Córko Moja, dziś rozważ Moją bolesną Mękę, cały jej ogrom; rozważaj w ten sposób, jakoby ona była wyłącznie dla ciebie podjęta” (Dz 1761).
Św. Faustyna pisze: „Jezus mi powiedział, ze najwięcej Mu się przypodobam przez rozważanie Jego Bolesnej Męki i przez to rozważanie wiele światła spływa na duszę moją. Kto chce się nauczyć prawdziwej pokory, niech rozważa Mękę Jezusa. Kiedy rozważam Mękę Jezusa, to mi przychodzi jasne pojęcie wielu rzeczy, których przed tym zrozumieć nie mogłam” (Dz 267).
„Jezu mój, nadziejo moja jedyna, dziękuje Ci za tę księgę, którą otworzyłeś przed oczyma duszy mojej. Tą księgą jest Męka Twoja dla mnie z miłości podjęta. Z tej Księgi nauczyłam się jak kochać Boga i dusze. W tej księdze są zawarte dla nas skarby nieprzebrane. O Jezu, jak mało dusz Ciebie rozumie w Twoim męczeństwie miłości. O, jak wielki jest ogień najczystszej miłości, który płonie w Twym Najświętszym Sercu. Szczęśliwa dusza, która zrozumiała miłość Serca Jezusowego” (Dz 304).
„Nagle ujrzałam Pana Jezusa Ukrzyżowanego, który mi rzekł: - W Męce Mojej szukaj siły i światła. Po skończonej spowiedzi, rozważałam straszną Mękę Jezusa i zrozumiałam, że to co ja cierpię, jest niczym w porównaniu z Męką, Zbawiciela, a każda nawet najmniejsza niedoskonałość, była przyczyną tej strasznej Męki. Wtem duszę moją ogarnęła tak wielka skrucha i dopiero w tym odczułam, że jestem w morzu niezgłębionego miłosierdzia Bożego. O, jak mało mam słów, ażeby wyrazić to, co przeżywam. Czuję, że jestem jak kropla rosy pochłonięta w głębie bezdennego oceanu miłosierdzia Boga” (Dz 654).
„W chwilach ciężkich, wpatrywać się będę w rozpięte i ciche Serce Jezusa na krzyżu, a w buchających płomieniach z miłosiernego Jego Serca, spłynie mi moc i siła do walki” (Dz 906).
„Dziś w czasie Mszy św. widziałam Pana Jezusa cierpiącego, jakoby konał na krzyżu, który mi rzekł: córko Moja, rozważaj często cierpienia Moje, które dla ciebie poniosłem; a nic ci się wielkim nie wyda co ty cierpisz dla Mnie. Najwięcej Mi się podobasz, kiedy rozważasz Moją bolesną Mękę; łącz swoje małe cierpienia z Moją bolesną Męką, aby miały wartość nieskończoną przed Moim Majestatem” (Dz 1512).  
„Kiedy zaczęłam zatapiać się w męce Bożej, odsłoniła mi się wielka wartość duszy ludzkiej i cała złość grzechu i poznałam, jak nie umiem cierpieć. Abym miała zasługę za cierpienie, łączyć się będę w cierpieniu ściśle z Męką Pana Jezusa, prosząc o łaskę dla dusz konających, aby miłosierdzie Boże ogarnęło ich w tym ważnym momencie” (Dz 1762).  

Kościół szczególnie w czasie Wielkiego Postu daje nam sposobność do rozważania Męki Pańskiej. Przyjrzyjmy się teraz bliżej podstawowym nabożeństwom Wielkiego Postu, czyli Drodze Krzyżowej i Gorzkim Żalom.

Nabożeństwo Drogi Krzyżowej

Tradycja odprawiania drogi krzyżowej powstała w Jerozolimie. W środniowieczu rozpowszechnili ją franciszkanie, którzy oprowadzając pątników zatrzymywali się przy stacjach przedstawiających historię śmierci Jezusa. Liczbę czternastu stacji ustalono w XVII wieku.

Benedykt XVI zatwierdził również 14 stacji drogi krzyżowej opartych wyłącznie na Piśmie św. Znamy również kalwarie złożone z większej ilości stacji, np. Dróżki Jezusa i Dróżki Maryi w Kalwarii Zebrzydowskiej. Czy stacje drogi krzyżowej w naszym sanktuarium w Rokitnie.

Posłuchajmy teraz obietnic Pana Jezusa dla odprawiających drogę krzyżową. Zostały one przekazane za pośrednictwem zakonnika br. Stanisława ze Zgromadzenia Braci Szkolnych w Hiszpanii, który zmarł w opinii świętości w 1927 r.

1.    Wszystko, o co prosimy przy odmawianiu Drogi Krzyżowej, będzie wysłuchane.
2.    Obiecuję życie wieczne tym wszystkim, którzy częściej odprawiają Drogę Krzyżową ze współczuciem.
3.    Jestem przy nich w ciągu całego życia i szczególnie będę ich wspomagał w godzinę ich śmierci.
4.    Choćby nawet miał ktoś tyle grzechów, ile źdźbeł trawy na polu i piasku na brzegu morskim, będzie mu to wszystko zmazane przez odprawienie Drogi Krzyżowej. (Obietnica ta nie zwalnia od spowiedzi, szczególnie przed przyjęciem Komunii Świętej.).
5.    Ci, którzy często odprawiają Drogę Krzyżową, otrzymają w Niebie szczególną chwałę.
6.    Uwolnię ich z ognia czyśćcowego, jeżeli się tam dostać powinni, i to w pierwszy wtorek albo piątek po ich śmierci.
7.    Błogosławieństwo Moje będzie towarzyszyć Wam z powodu odprawiania każdej Drogi Krzyżowej, w godzinę śmierci, w Niebie i na całą wieczność.
8.    W godzinę śmierci nie pozwolę, aby ulegli pokusom szatana. Użyję całej mojej siły, aby spoczęli w Moich ramionach.
9.    Jeżeli odprawiają Drogę Krzyżową z miłością, uczynię każdego z nich żywym cyborium. Skąd później z radością rozleję Moje Łaski.
10.    Skieruję Moje spojrzenie na tych, którzy często odprawiają Drogę Krzyżową, Ramiona Moje są zawsze otwarte, aby ich ochraniać.
11.    Tak jak zostałem przybity do Krzyża, tak samo będę zawsze z tymi, którzy mnie czczą przez odprawianie Drogi Krzyżowej.
12.    Nie mogą się oni już ode Mnie odłączyć, ponieważ Ja daję im Łaskę ochrony przed każdym ciężkim grzechem.
13.    W godzinę śmierci pocieszę ich Moją obecnością i pójdziemy razem do Nieba. Śmierć będzie lekka dla tych, którzy często odprawiali Drogę Krzyżową.
14.    Dusza Moja będzie dla nich płaszczem ochrony. Będę im śpieszył zawsze z pomocą, tak że znajdą we Mnie spokój.

Wiemy, że św. Jan Paweł II był wielkim czcicielem tego nabożeństwa. Odprawiał to nabożeństwo co piątek, a w Wielkim Poście codziennie.

Nabożeństwo Gorzkich Żali

Na początku XVIII wieku ówczesny proboszcz kościoła św. Krzyża w Warszawie ks. Michał Tarło (późniejszy biskup poznański) i Bractwo św. Rocha rozpoczęli starania o pozwolenia na odprawianie w świątyni specjalnego nabożeństwa pasyjnego. Gorzkie żale po raz pierwszy odbyły się w 1704. Szybko zdobyły popularność wśród wiernych i zostały wprowadzone do innych kościołów w Warszawie, a następnie również w całej Polsce. Pierwszy raz nabożeństwo to zostało wydane drukiem w 1707 roku pod tytułem Snopek Mirry z Ogrodu Gethsemańskiego albo Żałosne Gorżkiey Męki Syna Bożego […] rospamiętywanie. Nabożeństwo to, sprawowane dziś przeważnie w niedzielę, połączone jest zazwyczaj z adoracją Najświętszego Sakramentu oraz z kazaniem pasyjnym.  

Gorzkie Żale to wypadkowa pobożności pokoleń Polaków, naszych praojców, którzy odznaczali się nabożeństwem ku Męce Chrystusowej.

Pamiętajmy, że za odprawienie Drogi Krzyżowej możemy uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. Podobnie za odprawienie nabożeństwa Gorzkich Żali.

Przepiękną modlitwą jest Litania do Krwi Chrystusa. Nie możemy tez zapomnieć o tajemnicach bolesnych Różańca świętego.

Godna naszej uwagi jest również świątobliwa s. Maria Marta Chambon, żyjąca we Francji w XIX wieku. Tejże mistyczce, która zmarła w opinii świętości, wyjawił Pan Jezus tajemnice rozważania swoich Ran. „Wybrałem cię, aby w tych czasach rozbudzić nabożeństwo do Mojej świętej Męki” – mówił do niej. 
Pan Jezus jej powiedział do niej również takie słowa: „To jest mi najcięższym, że są dusze, które mniemają, że nabożeństwo do Moich Ran jest czymś niegodnym uwagi i dla nich nieodpowiednim. Dlatego to nabożeństwo ostyga i zaciera się”. „Mojemu Ojcu miłym jest ofiarowanie Mu Moich Świętych Ran i boleści Mojej Najświętszej Matki. Taka ofiara jest dlań ofiarą chwały, jest ofiarowaniem Nieba Niebu”. „Trzeba powierzać wszystko Moim Boskim Ranom i przez Ich zasługi pracować nad zbawieniem dusz”. „Przez ofiarowanie Ojcu Przedwiecznemu Ran Chrystusowych dokonujecie niejako drugi raz dzieła odkupienia”. „Dusze, które modlą się z pokorą i rozważają Moją Mękę, będą kiedyś miały udział w chwale Moich Boskich ran, a członki ich nabędą świetnej piękności i chwały. Im pilniej będziecie się wpatrywali w Moje bolesne Rany, tym chwalebniejszymi ujrzycie Je w niebie”.  

Nabożeństwa oddawania Ran Chrystusowych Bogu Ojcu, które Pan Jezus uczył s. Marię Martę, widzimy jasno w nabożeństwie Gorzkich Żali w słowach intencji: „Przy pomocy łaski Bożej przystępujemy do rozważania Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ofiarować je będziemy Ojcu niebieskiemu na cześć i chwałę Jego Boskiego majestatu, pokornie Mu dziękując za wielką i niepojętą miłość ku rodzajowi ludzkiemu, iż raczył zesłać Syna Swego, aby za nas wycierpiał okrutne męki i śmierć podjął krzyżową. To rozmyślanie ofiarujemy również ku czci Najświętszej Maryi Panny, Matki Bolesnej, oraz ku uczczeniu Świętych Pańskich, którzy wyróżniali się nabożeństwem ku Męce Chrystusowej”.

Posłuchajmy dwunastu obietnic, które Pan Jezus podał s. Marii Marcie Chambon:

1. Przyjdźcie do Ran Moich, z sercem pałającym miłością. Przez Rany Moje otrzymacie wszystko, bo zasługa Krwi Mojej jest nieskończonej ceny. Mając Moje Rany i Moje Najświętsze Serce, możecie wszystko wyjednać, Najświętsze Rany dają moc nad Sercem Boga.
2. Kto jest w jakiejkolwiek potrzebie, niech z wiarą i ufnością przychodzi czerpać ustawicznie ze skarbu Mojej Męki, z Moich przebitych Ran. Udzielę wszystkiego, o co Mnie kto prosić będzie przez Moje Święte Rany. Trzeba rozszerzyć nabożeństwo do nich.
3. Moje Rany Najświętsze uświęcają dusze i zapewniają im postęp w dobrym. Z Moich Ran rodzą się owoce świętości. Ci, którzy czcić je będą, dojdą do prawdziwego poznania Mnie.
4. W Moich Ranach zawsze oczyścić się możecie. Rany uleczą wasze grzechowe rany. Moje Rany pokryją wszystkie wasze przewinienia. Nabożeństwo do Moich ran jest lekarstwem na te czasy nieprawości. 
5. Wszystkie wasze sprawy, nawet najmniejsze, skoro zostaną zanurzone w Mojej Krwi, nabędą przez to nieskończonej zasługi i sprawią pociechę Mojemu Sercu. Zanurz więc sprawy twoje w Moich Ranach, a będą miały wielką wartość.
6. Ofiaruj mi Rany Moje za grzeszników, bo ja pałam żądzą zbawienia dusz. Za każdym słowem wymówionym przez was w koronce spuszczam kroplę Krwi Mojej na duszę grzesznika. Grzesznik wyjedna dla siebie nawrócenie przez odmówienie następującej modlitwy: "Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana naszego Jezusa Chrystusa na uleczenie ran dusz naszych". 
7. Moc Moja jest w Moich Ranach. Posiadając je, potężnym się stajesz i możesz otrzymać wszystko. Masz nawet więcej mocy ode Mnie, bo możesz rozbrajać sprawiedliwość Moją. Moje Święte Rany podtrzymują świat.
8. Mając Moje Rany, macie wszystko. Przez nie dokonywa się gruntownych dzieł; nie przez kosztowanie pociech, ale przez cierpienia. Trzeba się modlić, ażeby znajomość Moich Świętych Ran rozszerzona była po całym świecie.
9. Wezwanie do Najświętszych Ran wyjednywać będą Kościołowi nieustanne zwycięstwa. Powinniście ciągle czerpać z tych źródeł ku triumfowi Mego Kościoła. Trzeba się bardzo modlić za Kościół święty. Dopóki Rany Moje bronić was Będą, nie macie czego się lękać, ani dla siebie, ani dla Kościoła.
10. Gdy doznajecie przykrości lub cierpienie was przygniata, złóżcie to czem prędzej w Moje Rany, a ból się uciszy. Trzeba często przy chorych powtarzać: "O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia przez zasługi Twoich Świętych Ran". Ta modlitwa ulży duszy i ciału chorego.
11. Gdy ofiarujesz Moje Święte Rany za grzeszników, nie zapominaj czynić tego i za dusze w czyśćcu, bo mało jest osób, które by myślały o przyniesieniu im ulgi. Najświętsze Rany są dla dusz czyśćcowych skarbem nad skarby. Ofiaruj twoje cierpienia w połączeniu z Moimi Boskimi Ranami za dusze czyśćcowe.
12. Dusza, za życia swego śmiertelnego czciła Rany Pana naszego Jezusa Chrystusa, korzystała z ich zasług i ofiarowała je Ojcu Przedwiecznemu za dusze czyśćcowe, będzie miała przy sobie w chwili śmierci Najświętszą Maryję Pannę i Aniołów Pańskich, a Pan Jezus Ukrzyżowany w całym blasku Swej Chwały przyjmie je i ukoronuje wieńcem niebieskim jej czoło.

Polecam oczywiście pisma bł. Anny Katarzyny Emmerich. Jej doświadczenia Męki Pańskiej są niezwykłe. Książka pt. „Żywot i Bolesna Męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi” oraz „Pasja”. Podobnie „Mistyczne Miasto Boże” świątobliwej Marii z Agredy ukazuje głębię Męki Pańskiej, a szczególnie cierpienia Maryi – Matki Bolesnej. Owocne może być również kontemplowanie Całunu Turyńskiego, na którym widnieją Rany Zbawiciela. Warto również wczytywać się w mistyczne teksty św. Gertrudy, Brygidy i Mechtyldy. Te św. pozostawiły nam modlitwy, wypływające z ich głębokiego poznania Męki Pańskiej.

Również modlitwy do Pięciu Ran Pana Jezusa. Spotykamy różne wersje tej modlitwy. Św. Faustyna pisze: „Kiedy modliłam się przed Najśw. Sakr., pozdrawiając Pięć Ran Pana Jezusa, przy każdym pozdrowieniu Rany czułam, jak strumień łaski tryskał w moją duszę i dawał mi przedsmak nieba i zupełną ufność w miłosierdzie Boże (Dz 1337)”.               

Godne uwagi jest objawienie przez Pana Jezusa tajemnicy Rany na Ramieniu, otrzymane przez św. Bernarda z Clairvaux. Tenże święty, dopytując się raz na modlitwie Pana naszego, jaki był największy ból nieznany wiernym, który odczuł na Swym Ciele, podczas swej najświętszej Męki - otrzymał następującą odpowiedź: „Miałem Ranę na Ramieniu, spowodowaną dźwiganiem Krzyża, na trzy palce głęboką, z której widniały trzy odkryte kości. Sprawiła mi ona największe cierpienie i ból aniżeli wszystkie inne. Ludzie mało o niej myślą dlatego jest nieznana. Lecz ty staraj się objawić ją wszystkim chrześcijanom całego świata. Wiedz, że o jakąkolwiek łaskę prosić mnie będą przez Tą właśnie ranę, udzielę jej - i wszystkim, którzy z miłości do Tej Rany uczczą Mnie odmówieniem codziennie Trzech Ojcze Nasz ... i Trzech Zdrowaś Maryjo, daruję im grzechy powszednie, ich grzechów ciężkich już więcej pamiętać nie będę i nie umrą nagłą śmiercią, a w chwili skonania nawiedzi ich Najświętsza Dziewica i uzyskają łaskę i zmiłowanie Moje”. Św. Bernard po tym widzeniu ułożył modlitwę ku czci tej rany. 

Klarysce bł. Marii Magdalenie Martinengo, żyjącej na przełomie XVII-XVIII wieku, objawił Pan Jezus tajemnice swoich cierpień w więzieniu pałacu Kajfasza, czyli w ciemnicy. Podał 15 tortur, których doświadczył w tym miejscu. Powiedział do niej: „Te moje ukryte cierpienia ofiaruj Ojcu Niebieskiemu za grzechy ukryte, które bardzo ranią Serce Moje, szczególnie, gdy dusze ukrywają je przy spowiedzi. Córko moja, pragnę, abyś te Moje 15 ukrytych Tortur dała wszystkim poznać, aby każdą z nich uczczono. Każdy, kto codziennie jedną tych tortur z miłością ofiaruje i gorliwie odmówi następującą modlitwę, otrzyma nagrodę w dzień Sądu”.

Podobne objawienia otrzymała służebnica Boża s. Leonia Nastał, żyjąca w pierwszej połowie XX wieku. 

Jest wiele modlitw ku czci Męki Pańskiej. Celem tego kazania nie jest powiedzenie o wszystkich, czy przytaczanie ich treści, ale ukazanie wartości nabożeństwa rozważania Męki Chrystusowej, czyli ukazanie owoców duchowych, jakie niesie ten rodzaj duchowości.

Naśladujmy świętych, którzy odznaczali się szczególnym nabożeństwem ku Męce Chrystusowej. Nie sposób nie wspomnieć tu św. Weroniki Giuliani, w której to kaplicy i sanktuarium się znajdujemy. W tej parafii działa również Bractwo Męki Pańskiej. Św. Weronika Giuliani, klaryska-kapucynka z XVII wieku, prócz stygmatów, miała znamiona Męki Pańskiej wyryte na sercu. Konająca jej matka, Benedykta, powierzyła swoje pięć córek poszczególnym Ranom Chrystusa. Weronice przypadła Rana w Boku.

Pan dał jej poznać głębię tajemnicy cierpienia. Stąd swoje pokuty i umartwienia oddawała za grzeszników, za dusze w czyśćcu. Nieustannie łączyła swoje życie z Ofiarą Chrystusa. Z serca świętej wyrywała się gorąca prośba: „O mój Boże, o nic innego Cię nie proszę, jak tylko o zbawienie grzeszników. Ześlij mi więcej trudu, więcej utrapień, więcej krzyżów.” Przeżywała męki czyśćca a nawet piekło, a widząc jego potworność, chciała stanąć jako brama u jego wrót, by żadnej duszy do niego nie wpuścić, aby żadna nie utraciła na wieki Boga. 

W 1697 r. św. Weronika będąc w swojej celi otrzymała dar stygmatów – tak go opisuje: „W pewnym momencie zobaczyłam jak z Jego pięciu ran wyszło pięć jasnych promieni, które zbliżyły się do mnie. Widziałam je, jak stawały się małymi płomieniami. W czterech znajdowały się gwoździe, a w jednym była włócznia jakby ze złota, cała rozżarzona, która przebiła mi serce. Gwoździe natomiast przebiły moje ręce i nogi.” Doświadczała więc Chrystusowej Męki w najmniejszych tajemnicach. Jej droga miłości, cierpienia i zanurzenia w Mękę Jezusa została przez nią spisana na 22 000 stron rękopisu. Jej ostatnie słowa brzmiały: „Znalazłam Miłość. Miłość pozwoliła się zobaczyć”.   

Kto zakochał się w Męce Chrystusa, znalazł Miłość! Amen