CHRYSTUS TAK, KOŚCIÓŁ NIE

Ks. Dawid Pietras
ONŻ II st.
Dzień V: BÓG POSYŁA

CHRYSTUS TAK, KOŚCIÓŁ NIE

WPROWDZENIE:
W styczniu 2006 roku zmarł jeden z najwybitniejszych żydowskich nauczycieli – Yitzak Kaduri. Na jego pogrzebie było 300 000 Żydów. Na kilka miesięcy przed swoją śmiercią spisał na małej karteczce ostatnie słowa. Odpieczętowana po jego śmierci notatka brzmiała: MESJASZEM, KTÓRY PRZYJDZIE JEST JESHUA. Imię to znane jest nam jako Jezus. Informacja ta od razu wywołała burzę dyskusji. Czyżby rabin uznał w Jezusie Mesjasza?

HOMILIA:

Dla mnie wiara i chodzenie do kościoła to dwie różne sprawy, które tylko częściowo siebie dotyczą. I może opowiadam tu jakieś herezje, ale wierzę, a w kościele pojawiam się rzadko.

Zraziłam się do księży i instytucji spowiedzi i poprzestałam na szczerej rozmowie z Bogiem, bez pośredników w sutannach.

W kościół i jego filozofie i tak nie wierze, ale za to w Chrystusa jak najbardziej.

Takie wypowiedzi Polaków na temat Kościoła można znaleźć w internetowym forum. Skłania to do podjęcia refleksji nad istotą Kościoła, nad tym, czym właściwie jest Kościół. Jaka jest misja Kościoła?

Ostatnio robi karierę powiedzenie: CHRYSTUS TAK, KOŚCIÓŁ NIE. By się to potwierdziło, wystarczy zrobić prostą ankietę i zadać pytanie: Czy akceptujesz nauczanie Jana Pawła II? Odpowiedź zazwyczaj padnie, że tak. Ale kiedy zadamy pytanie, czy akceptujesz naukę Kościoła? Otrzymamy różne odpowiedzi. A przecież Jan Paweł II nie nauczał niczego innego jak Kościół od 2000 lat.

To pokazuje, że niewielu zrozumiało istotę Kościoła. Czy można więc wierzyć w Jezusa, odrzucając Kościół?

Jan Paweł II rozwiewa wątpliwości, pisząc: „Kościół jest przecież naszą duchową matką, Jemu zawdzięczamy to, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy (1 J 3,1). (…) Kościół jest Ciałem Chrystusa (…). NIE powiedziane Kościołowi byłoby również NIE powiedzianym Chrystusowi (…); Trzeba, abyśmy byli wiernymi dziećmi Kościoła, który tworzymy. Jeśli naszą wiarą i życiem mówimy TAK Chrystusowi, to trzeba również powiedzieć TAK Kościołowi” (Częstochowa, 4 VI 1997).

Czym właściwie jest Kościół?

Św. Paweł napisał znamienne słowa: „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić”. Wynika z tego, że Chrystus jest tak ściśle zjednoczony ze swym Kościołem, jak mąż i żona, Kościół jest Małżonką Jezusa, którą On ukochał i za którą umarł na krzyżu! Czy da się więc wierzyć w Chrystusa, pomijając Kościół, który On założył (Mt 16,18)?

Mało tego, że Jezus Kościół uważa za swoją Małżonkę, ale sam utożsamia się z Kościołem. Do Szawła, który zabijał chrześcijan Jezus, objawiając się mu pod Damaszkiem nie mówi: Dlaczego prześladujesz mój Kościół, ale mówi: Dlaczego Mnie prześladujesz? Tak jakby sam Jezus był Kościołem. Sam nawrócony Paweł napisze później, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Jezusa, On jest Głową, a my jego członkami.

S.B. ks. Blachnicki podczas kazania w dniu piątym Oazy II stopnia podkreślał, że Kościół to nie tylko przedłużenie Wcielenia Chrystusa, ale uobecnienie namaszczenia Chrystusa Duchem Świętym. „Chrystus jako Głowa Kościoła został namaszczony, otrzymał pełnię Ducha Świętego i przelewa tego Ducha na członki Kościoła. Wszyscy otrzymują uczestnictwo w namaszczeniu Chrystusa Duchem Świętym”. Dzieje się to głównie przez chrzest i bierzmowanie, ale również przez Eucharystię. WSZYSCY JESTEŚMY CHRYSTUSAMI (CHRZEŚCIJANAMI), JESTEŚMY WSPÓŁNAMASZCZENI DUCHEM ŚWIĘTYM!

Duch Święty prowadzi Kościół, jest Duszą Kościoła, w Jego mocy działają sakramenty, w świetle Ducha Świętego Kościół naucza. Każdy z nas działa w mocy Ducha. Ma tworzyć ŻYWY KOŚCIÓŁ!

Przekonał się o tym anglikański duchowny bł. Jan Henryk Newman. Będąc wykładowcą głęboko wniknął w Tradycję Kościoła i badał źródła powstania chrześcijaństwa. W końcu na drodze intelektualnej stwierdził, że w Kościele katolickim trwa nauka Apostołów przekazywana w niezmiennym kształcie nieprzerwanie od 2000 lat. Jako jeden z największych geniuszy XIX wieku udowodnił teologicznie, że papież posiada dar nieomylności w sprawach wiary i moralności. Porzucił anglikanizm i przeszedł na katolicyzm, po czym został wyświęcony na kapłana, a ostatecznie mianowany kardynałem. Zaraz w rok po jego nawróceniu poszło za nim ponad trzystu intelektualistów, wykładowców, teologów… Jan Paweł II rozpoczął proces o stwierdzenie jego świętości.

To świadectwo ukazuje, że tylko w Kościele katolickim trwa niezmienna nauka Jezusa, tylko tu jest pełnia łaski i prawdy (filar i podwalina prawdy – 1 Tm 3,15). KOŚCIÓŁ KATOLICKI = KOŚCIÓŁ CHRYSTUSOWY.

Kard Ratzinger w Dominus Jesus pisał: „Kościół Chrystusowy, pomimo podziału chrześcijan, nadal istnieje w pełni jedynie w Kościele katolickim; po drugie, że liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy znajdują się poza jego organizmem, to znaczy w Kościołach i kościelnych Wspólnotach, które nie są jeszcze w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim” (p. 16). Są to elementa Ecclesiae.

Kard pisze dalej w punkcie 17: „Istnieje zatem jeden Kościół Chrystusowy, który trwa w Kościele katolickim rządzonym przez Następcę Piotra i przez biskupów w łączności z nim. Kościoły, które nie będąc w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim, pozostają jednak z nim zjednoczone bardzo ścisłymi więzami, jak sukcesja apostolska i ważna Eucharystia, są prawdziwymi Kościołami partykularnymi. Dlatego także w tych Kościołach jest obecny i działa Kościół Chrystusowy, chociaż brak im pełnej komunii z Kościołem katolickim, jako że nie uznają katolickiej nauki o prymacie, który Biskup Rzymu posiada obiektywnie z ustanowienia Bożego i sprawuje nad całym Kościołem.

Natomiast wspólnoty kościelne, które nie zachowały prawomocnego Episkopatu oraz właściwej i całkowitej rzeczywistości eucharystycznego misterium, nie są Kościołami w ścisłym sensie; jednak ochrzczeni w tych wspólnotach są przez chrzest wszczepieni w Chrystusa i dlatego są w pewnej wspólnocie, choć niedoskonałej, z Kościołem”.

Drodzy Młodzi!

Jednak wielu dziś by chciało Kościoła nowoczesnego, idącego z duchem czasu. I są zdziwieni, bo mimo wielu nacisków Kościół nie nagina się do współczesnej mentalności świata. Nie idzie na kompromis z współczesnymi zasadami, które z resztą wciąż się zmieniają z biegiem wieków. Zmienia się mentalność świata, epoki przychodzą i mijają, a zasady Kościoła wciąż pozostają niezmienne.

Za tę niezmienność Kościół płaci niejednokrotnie cenę utraty swoich wyznawców, obwoływania go ciemnogrodem, przestarzałą instytucją pełną niepotrzebnych kwitów i kancelaryjnych zaświadczeń. A nawet Kościół płaci cenę prześladowań, bo dziś co roku 170 000 chrześcijan na całym świecie oddaje życie za wiarę. Mimo takiej ceny, Kościół nie może zaakceptować propozycji świata sprzecznych z Tradycją i Pismem świętym: antykoncepcji, środków wczesnoporonnych, aborcji, metody in vitro, eutanazji, klonowania człowieka, czynów homoseksualnych… Nie ugnie się też, by znieść celibat księży, nierozerwalność węzła małżeńskiego, czy wprowadzić kapłaństwo kobiet…

Choć sytuacja świata wymusza na Kościele podejmowanie nowych form duszpasterstwa i ewangelizacji, wymusza, by pochylał się nad słabym człowiekiem, to nie wolno Kościołowi zmieniać nauczania, by stać się wygodniejszym dla świata. Wówczas zafałszowałby prawdę objawioną od Boga i przestał być narzędziem zbawienia! Utracił by również swoją wiarygodność. Kościół z natury jest konserwatywny, bo przechowuje niezmienną prawdę objawioną przez Boga.

Czy chciałbym wierzyć w Kościół, który jak chorągiewka na wietrze zmienia swoje nauczanie, bo taki duch epoki...?

Nie brakuje też i takich, którzy próbują kontestować Kościół, wyciągają jego błędy z przeszłości i teraźniejszości. Inkwizycja, krucjaty, potępienie Galileusza, krwawa chrystianizacja Ameryki, Pius XII, który nie pomógł Żydom, jakiś antysemityzm ojca Tadeusza… Trzeba by zapewne dokładnej analizy tych wszystkich zarzutów. Najlepiej chyba na nie odpowiedział Jan Paweł II w 2000 r., kiedy przeprosił oficjalnie świat za grzechy Kościoła!

Jednak ci, co próbują negować Kościół wykazując słabości duchowieństwa lub obłudę ludzi praktykujących zapominają, że „drogą Kościoła jest człowiek” – jak mówił wspomniany już Jan Paweł II, a ten człowiek popełnia błędy, upada i powstaje. Już pierwszy papież – Piotr trzykrotnie zaparł się Jezusa na dziedzińcu Kajfasza, już pierwszy biskup Judasz sprzedał Jezusa, już Apostołowie nie dowierzali w zmartwychwstanie… Kościół jest święty, bo w nim jest Bóg, ale i słaby przez grzechy ludzkie. CZY KOCHAM TAKI KOŚCIÓŁ?

Kościół to nie tylko duchowieństwo, ale i świeccy. Kościół ma oblicze każdego z nas. Każdy ochrzczony stanowi część Kościoła i ponosi odpowiedzialność za jego duchową kondycję. Moje grzechy są grzechami Kościoła, a moje zwycięstwa są zwycięstwami Kościoła!

Ciekawą drogę do tego zwycięstwa miał Włoch Bruno Cornacchiola, który pod wpływem sekty protestanckiej znienawidził Kościół katolicki. Z zapałem go zwalczał. Kiedy w 1947 r. pisał przemówienie, w którym na podstawie Biblii miał ośmieszyć kult Eucharystii i Matki Bożej, jemu i jego dzieciom ukazała się Maryja. Po tej wizji stał się żarliwym obrońcą Kościoła katolickiego. Maryja, objawiając mu się przekonywała go, że papież jest następcą Chrystusa, że wszystko, co Bóg objawił znajduje się w Piśmie św. i w Tradycji, czyli w oficjalnych wypowiedziach Kościoła. Zachęcała go do odmawiania różańca i do czci Eucharystii. Jako nawrócony spotkał się z papieżem Piusem XII, wręczył mu sztylet z napisem „śmierć papieżowi”, mówiąc z płaczem: „Proszę o przebaczenie, gdyż przy użyciu tego sztyletu planowałem zamach na Jego Świątobliwość”.

Niech nasze dzisiejsze rozważanie zakończy wizja Kościoła, którą miał św. Jan Bosko w 1862 r. Tak relacjonuje tę wizję: „Ujrzałem siebie na skalistej wysepce na morzu. Szalała straszliwa burza. Wtem ujrzałem olbrzymi okręt, potężnie miotany na wszystkie strony. Na nim zobaczyłem papieża, kardynałów, biskupów, księży, zakonników i wielu ludzi. I zrozumiałem: oznacza to święty Kościół Katolicki. Wokół tego wielkiego okrętu-Kościoła widziałem wiele innych potężnych okrętów i były to wszystkie mniej lub więcej agresywne statki, które atakowały okręt Kościoła (…). Okręt Kościoła ciężko uszkodzony, zdawał się być zgubiony wobec szalonej przemocy wrogów; sądzili oni, że odnieśli zwycięstwo. Lecz wtedy zobaczyłem, jak nagle z ciemności i wzburzonego morza wyłaniają się dwie wspaniałe świetlane kolumny. Nad pierwszą dojrzałem u góry unoszącą się ogromną, jaśniejącą Hostię (…), na drugiej statuę Niepokalanej Matki Bożej (…). Papież wydał polecenie, by skierować okręt Kościoła do tych obu kolumn światła. Tam kazał go uwiązać i zakotwiczyć.

Kiedy to nastąpiło, burza uciszyła się, ustąpiły ciemności i nastał wspaniały dzień. Wówczas zauważyłem, jak wrogie okręty popadły w największy zamęt, zderzały się ze sobą, tonęły w głębinach wód lub wylatywały w powietrze. Inne oddalały się i znikały z pola widzenia. Wielu rozbitków z tych zniszczonych okrętów pływało na szczątkach statków, kierując się ku niosącemu ratunek okrętowi Kościoła. Przyjmowano ich tam z litością i udzielano pomocy”.

W tych trudnych czasach Bóg przez św. Jana Bosko pokazuje, gdzie jest ratunek dla Kościoła: w Eucharystii i kulcie Maryi.

Zaufajmy więc Kościołowi… on dał nam wiarę i nadzieję na zbawienie… zaufajmy Piotrowi naszych czasów – papieżowi, bo niegdyś do jego poprzednika Jezus powiedział:

Ty jesteś Piotr, czyli skała
i na tej skale zbuduję Kościół mój,
a bramy piekielne go nie przemogą”
(Mt 16,18).