WIARA BIERZE SIĘ ZE SŁUCHANIA

ks. Dawid Pietras
Rz 10,9-18
Mt 4,18-22
Św. Andrzeja Apostoła
Gorzów Wlkp. 2010 r.

"WIARA BIERZE SIĘ ZE SŁUCHANIA"

W dniu dzisiejszym, kiedy wspominamy św. Andrzeja Apostoła – głosiciela Chrystusa aż do przelania krwi – św. Paweł w liście do Rzymian porusza temat głoszenia, przepowiadania słowa. Pisze, że „wiara rodzi się z tego, co się słyszy”.

Kiedy przyjrzymy się początkom wiary w naszym życiu, to zauważamy, że każdy z nas na mocy chrztu wierzy w Jezusa dzięki słowu! Słowu, które usłyszeliśmy od rodziców, z katechezy, z kazania, z konferencji, z katolickich mediów…

Tak jak mówimy po polsku, bo tym językiem mówili wszyscy wokoło nas, tak i wierzymy ponieważ słyszeliśmy Ewangelię o Jezusie.

Dzisiejszy człowiek wydaje się jednak być niezwykle odporny na prawdę Ewangelii. Głosi się w szkole prawdy o zbawieniu, większość nie słucha, nawet gdy próbuję dotrzeć do uczniów z Ewangelią, wyświetlając na katechezie film Ojciec Pio. Kiedy mówi się do młodzieży pojawia się na twarzy wielu charakterystyczny uśmieszek. A może dlatego, że nie nauczyli się wiary, bo jej nie słyszeli w domu? Jakże wielu chciałoby krótsze kazania. Nie brakuje też i takich, którzy kasują księdza od razu po Ewangelii, twierdząc, że nie znajdą tam treści dla nich odpowiednich. Słyszą słowo Boże, ale go nie słuchają! Trwają w zasięgu Bożego słowa, ale są na nie głusi.

A jeżeli doszłoby do sytuacji, że na ambonie stanąłby sam Chrystus, to czy powiedziałby coś innego, jak to co mamy w Ewangelii i Tradycji Kościoła? Powiedziałby dokładnie to samo! Trafnie pisze św. Paweł, że „nie wszyscy dali posłuch Ewangelii”.

Zadziwiające jest dla mnie, jak wielu jest hermetycznie zamkniętych na słowo Boże. Jak wielu nie potrafi już słuchać, wyciszyć się, skoncentrować na przekazywanych prawdach Ewangelii. Kiedy mówi się o Jezusie głowy w audytorium się opuszczają, ale kiedy mówi się o życiu głowy się podnoszą. A przecież człowiek kształtuje swoje myślenie według tego, co słyszy… Średnio Polak spędza ok. 3 godzin przed telewizorem, czyta magazyny, które nie mają nic wspólnego z Bogiem. W domu prawie w ogóle nie mówi się o Ewangelii w imię zasady, że do wiary wychować ma katecheza… Ciekawe, bo często kiedy prowadzę katechezę, mam wrażenie, że stoi przede mną mur nie do przebicia… Ufam jednak w moc Bożego słowa, które jak roślina górska może przebić skałę.

Wiara potrzebuje nieustannego pokarmu słowa Bożego, który kształtuje tę wiarę i doprowadza do głębszego poznania Boga. Wiara potrzebuje otwartej Biblii, nadstawionych uszu na głos Boga, który mówi przez głoszących Ewangelię.

Zaczął ją głosić sam Chrystus, kontynuowali Apostołowie, wśród nich św. Andrzej, a dziś słowo przepowiadają kapłani. I tak już dwa tysiące lat Kościół wypełnia misję głoszenia słowa Ewangelii – Dobrej Nowiny! „Po całej ziemi ich głos się rozchodzi”. Wspaniałą wiadomość się oznajmia, dzieli się nią w atmosferze radości z innymi! Ale każdy z nas jest powołany, by głosić słowo.

Spójrzmy, ile rozmów prowadzi się o pogodzie, chorobie, polityce, gospodarce… Jak często natomiast na naszych ustach wybrzmiewa z wiarą imię JEZUS?

„Dzielmy się wiarą jak chlebem,
Dajmy świadectwo nadziei,
Bóg ofiarował nam siebie,
I my mamy się Nim z ludźmi dzielić”