MĘCZEŃSTWO ŚW. JANA CHRZCICIELA

Ks. Dawid Pietras
Gorzów Wlkp. 2008 r.

MĘCZEŃSTWO JANA CHRZCICIELA

WPROWADZENIE
W życiu każdego ze Świętych jest dzień narodzin do życia ziemskiego i dzień śmierci, który jest dniem narodzin do życia wiecznego. 24 czerwca uroczyście święcimy ziemskie narodziny św. Jana Chrzcciela! Dziś zaś liturgia Kościoła wskazuje na dzień, w którym św. Jan Chrzciciel zakończył swe ziemskie życie, a więc dzień jego narodzin dla nieba! Dziś obchodzimy liturgiczne wspomnienie męczeństwa św. Jana Chrzciciela.

HOMILIA

Św. Jan Chciciel w relacji św. Jana wyrzekł o Chrystusie takie słowa: "Trzeba by On wzrastał, a ja się umniejszał" (J 3,30).

Dziś słyszeliśmy w Ewangelii realizację tych słów! W niezwykłych okolicznościach po dziewięciu miesiącach więzienia ginie wielki prorok przełomu Starego i Nowego Testamentu, łączący oba Testamenty! Ginie ten, kto chrzcił Chrystusa, który zapowiadał Jego przyjście jako Baranka Bożego. Jan Chrzciciel umniejszył się aż do śmierci.

Jego męczeńska śmierć jest jednak przede wszystkim zapowiedzią męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa.

Chrystus bowiem nadał naszemu życiu i naszej śmierci zupełnie inną perspektywę. Perspektywę życia wiecznego w DOMU OJCA! Nie czeka nas już jakaś bliżej nieokreślona otchłań... ale NIEBO. Śmierć więc, mimo iż nie została przez Jezusa zniesiona... wprowadza nas w nowe życie.

LĘKAMY SIĘ ŚMIERCI... - i nic w tym dziwnego... NAWET CHRYSTUS SIĘ JEJ LĘKAŁ, pocąc się krwawym potem. Jan Chrzciciel zapewne też...

Ale śmierć jest mniej groźna, kiedy się kocha! Bo jak napisał w swym liście św. Jan: "PRAWDZIWA MIŁOŚĆ USUWA LĘK".

Może dlatego w hospicjach prowadzonych przez siostry zakonne, które otaczają umierających prawdziwie serdeczną opieką w atmosferze modlitwy... bardzo niewielu cierpiących prosi o eutanazję!

PRAWDZIWA MIŁOŚĆ USUWA LĘK! Usuwa lęk przed śmiercią, która jest drogą do osobistego odczuwalnego spotkania z NAJWYŻSZĄ OSOBOWĄ MIŁOŚCIĄ: BOGIEM.

Nie lękajmy się więc godziny śmierci... "Ona może stać się najpiękniejszą, szczytową godziną naszego życia. (...) Śmierć jest wprawdzie koniecznością, przed nią nie uciekniemy, ale dzięki Chrystusowi nie jest już dla nas koniecznością smutną, tragiczną, lecz okazją do okazania Bogu największej miłości! (ks. F. Blachnicki)".

Kiedy patrzymy na postawę np. św. Maksymiliana M. Kolbe, Jana Pawła II... widzimy tę największą miłość aż do śmierci! Bo co to jest miłość? TO SPALANIE SIEBIE... AŻ DO KOŃCA ŻYCIA! SPALANIE SIEBIE NA WZÓR CHRYSTUSA, co zapowiedział św. Jan Chrzciciel.

Pewien kapłan powiedział mi kiedyś, że miłość ma właściwości jakby wybuchowe... Ujawnia się najmocniej jednak w momencie śmierci i po niej! To potężna moc... Ta moc zgromadziła miliony ludzi po smierci Jana Pawła II! Ta moc wywołała cześć jaką oddajemy św. Maksymilianowi za heroiczne oddanie życia za ojca rodziny i oczywiście wspominanemu dziś św. Janowi Chrzcicielowi!

A może dlatego też w krajach, gdzie chrześcijaństwo jest mocno prześladowane, najbardziej wzrasta liczba wyznawców Chrystusa. Miłość jest ekspansywna! Najmocniejsza jest miłość przypieczętowana KRWIĄ!

Chrystus powiedział: "Choćbyście umarli, żyć będziecie", dlatego pamiętajmy, że "Dla nas chrześcijan, godzina śmierci jest godziną pełni (ks. F. Blachnicki)".