ŚW. WOJCIECH - MĘCZENNIK

UROCZYSTOŚĆ ŚW. WOJCIECHA
MĘCZENNIKA, PATRONA POLSKI
Udział wspólnoty Oazy
Gorzów Wlkp. 2010 r.

ODDAĆ ŻYCIE ZA JEZUSA

Dziś staje przed nami niezwykła postać – męczennika za wiarę, św. Wojciecha, patrona Polski. Podziwiamy jego odwagę i determinację w głoszenia wiary.

Jednak czy współczesny świat rozumie prawdziwy wymiar męczeństwa? Śmierć każdego męczennika ma sens tylko w Chrystusie, który również cierpiał. Wydawało się, że przegrał, ale na trzeci dzień zmartwychwstał!

Jednak mimo tego głębokiego sensu męczeńskiej śmierci, która upodabnia do Chrystusa, jest w niej zawsze coś przerażającego…

Tak tajemnicę krzyża opisuje kard. Ratzinger: „Pod pewnym względem jest w krzyżu, naturalnie, coś przerażającego (…). Sprawa nie kończy się jednak na przerażeniu. Bo z krzyża nie spogląda na nas ktoś, kto poniósł klęskę, kto uległ rozpaczy, nie spogląda na nas jedna z przerażających ofiar ludzkości. Bo postać tego ukrzyżowanego mówi nam coś innego niż postać ukrzyżowanego Spartakusa i jego zwolenników, którzy ponieśli klęskę. Bo z tego krzyża spogląda na nas dobroć (…) samego Boga” (Wywiad z Peterem Seewaldem, Sól ziemi).

DLA JEZUSA KRZYŻ BYŁ ZWYCIĘSTWEM, A NIE PORAŻKĄ.

W oczach świata natomiast często wydaje się, że ten, kto ginie za wiarę przegrywa… ale tak naprawdę jest to tylko pozorna przegrana! Zawsze fascynowały mnie słowa z Księgi Mądrości, które trafnie o tym mówią: „Zdawało się oczom głupich, że oni pomarli. Zgon ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności” (Mdr 3,2-4).

MĘCZEŃSTWO TO BRAMA DO NIEBA! TO DOWÓD MIŁOŚCI DO JEZUSA, WIERNOŚCI DO NIEGO!

Kiedy patrzymy na dzisiejszy świat, również pełno w nim współczesnych świętych Wojciechów.

Ostatnio krążyła w formie sms-u informacja takiej treści: „Wczoraj skrajni buddyści spalili w Indiach 20 kościołów. Dziś planują atak na prowincję Olisabang. Chcą zabić 200 misjonarzy i zniszczyć ich placówki. Pilnie trzeba modlitwy za naszych braci w wierze, którzy właśnie teraz chowają się po wioskach! Trzeba pilnie rozesłać tę informację”.

O sytuacji w sąsiadującej z Indiami Birmie trzy lata temu tak relacjonował pracownik organizacji zajmującej się pomocą prześladowanym chrześcijanom: „Kościoły nie mogą się gromadzić. Spotykamy się po cichu w małych grupach, nie więcej niż pięć osób, by modlić się za nasz kraj i za nasz naród”.

Wietnamczyków zmusza się do aktu apostazji i do wyznawania religii pierwotnych. Torturuje się ich, podaje zastrzyki z narkotyków, burzy świątynie, konfiskuje domostwa i przesiedla.

W Jemenie za nawracanie na wiarę inną niż islam kapłani byli poddawani torturom i więzieniu.

W Arabii Saudyjskiej działa specjalna policja religijna (mutawwal), która niszczy wszelkie przejawy kultów niemuzułmańskich.

W Korei Pólnocnej co dziesiąty więzień polityczny to chrześcijanin. Przetrzymuje się ich w łagrach, które przypominają wybiegi dla zwierząt.

W Meksyku konstytucja odmawia katolikom praw obywatelskich!

ILU WIĘC JEST OWYCH WSPÓŁCZESNYCH WOJCIECHÓW?

Szacuje się, że wiek XX pochłonął 45 milionów ofiar za wiarę. Co roku jest ich ok. 170 000!

W Polsce nie ma krwawych prześladowań, choć nie ma pewności, że nie wybuchną… Dziś nikt nie rzuci w nas kilkoma dzidami, jak w św. Wojciecha. Ale jakże często trzeba nam przyjąć słowny atak, nawet tych, którzy zwą się katolikami. Czy te słowne ataki nie są jak dzidy wbijane w serce? Przewaga jakich informacji na temat duchownych występuje w środkach przekazu? Nie sposób też przemilczeć 22 000 pomówień na Radio Maryja!

Przed jakim więc wyzwaniem stanął dziś w Polsce młody człowiek wiary? Jeśli chce pójść za Jezusem, musi odrzucić mentalność współczesnego świata: luźne związki, używki, antykoncepcję, demoralizujące imprezy, zabawy w satanistyczne święto Halooween itd. Zalewani jesteśmy przez filozofię New Age, która narzuca obcą duchowość, sprzeczną z katolicyzmem w takich praktykach jak: joga czy wschodnie sztuki walki. Jakże często w środowisku szkoły, a nawet najbliższej rodziny radykalne opowiedzenie się za Jezusem spotyka się z szykanami, kpiną i całkowitym niezrozumieniem. Żyć sakramentami, pościć w piątek, zachowywać czystość przedmałżeńską, a nawet co tydzień chodzić do kościoła – to niemalże religijny fanatyzm! Prawdziwy katolik w swym środowisku jest jak samotna wyspa, miotana zewsząd falami nieróbstwa, bezideowości, głupoty, braku autorytetów, demoralizacji… ALE NIGDY NIE JEST SAM, BO JEST Z NIM JEZUS!

Podobnie człowiek należący do Oazy, poświęcający piątkowe wieczory na spotkania na plebanii, czy 15 dni na rekolekcje podczas wakacji wśród swych rówieśników niejednokrotnie uchodzi za zacofanego, który marnotrawi czas i należy do „czarnej mafii Kościoła”.

Młody człowiek, który zaufał Kościołowi i Jezusowi ma nie mniejsze zadanie jak św. Wojciech. Dziś świadczyć o Jezusie, przyznać się do Niego, jest wcale nie łatwiej jak 1000 lat temu w dawnych pogańskich Prusach.

Prośmy dziś św. Wojciecha o wstawienniczą modlitwę, o odwagę w wyznawaniu wiary. Przecież mamy moc, by świadczyć o Jezusie. Większość z nas przyjęła sakrament bierzmowania, który czyni człowieka rycerzem Chrystusa. Dlatego Jezus powiedział, jak słyszeliśmy w czytaniu z Dziejów Apostolskich: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8).

Niech postawa św. Wojciecha stanowi dla nas inspirację, by nie lękać się dawania świadectwa w środowisku naszego życia. Nie dajmy się zastraszyć i zepchnąć do lamusa życia publicznego…

Niech słowa homilii Jana Pawła II z Gniezna, wypowiedziane w 1000 rocznicę śmierci św. Wojciecha, będą dla nas zachętą:

U progu trzeciego tysiąclecia świadectwo św. Wojciecha jest wciąż obecne w Kościele i wciąż wydaje owoce.
Winniśmy jego dzieło ewangelizacji podjąć z nową mocą. Tym, którzy zapomnieli o Chrystusie i Jego nauce,
pomóżmy odkryć Go na nowo”.