WIELKI PIĄTEK 2012

ks. Dawid Pietras
Wielki Piątek 2012
Gorzów Wlkp.

On się obarczył naszym cierpieniem, on dźwigał nasze boleści (…).
Lecz on był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.
Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze zdrowie”
(Iz 53,4-5)

Dziś wpatrujemy się w naszego Pana powieszonego na drzewie krzyża. Wpatrujemy się w Jego Rany, Krew dla naszego zbawienia. Dziś w wyciszeniu i zadumie podejmujemy praktykę postu ścisłego. Ktoś stojący obok może zapytać: Po co to wszystko? Po co czcić i całować narzędzie Męki jakiegoś człowieka? Dlatego, że dla nas krzyż jest znakiem najważniejszym, jest narzędziem naszego odkupienia!

Dlaczego jednak tak wielkie cierpienie? Czy Bóg nie mógł nas odkupić w inny sposób? Czy konieczny był krzyż i to morze cierpienia? Zapewne Bóg mógł wykupić nas w inny sposób, ale na pewno był to najdoskonalszy sposób odkupienia świata! Bóg działa wszystko w swojej nieskończonej Mądrości. Czyny Jego są doskonałe, przynoszą Mu chwałę, a nas prowadzą do głębokiej miłości.

Trzeba nam sobie więc postawić fundamentalne pytanie: DLACZEGO KRZYŻ? JAKIE SĄ OWOCE KRZYŻA?

- Poprzez krzyż Jezus uwielbił swego Ojca. Spełnił Jego wolę, okazał Mu posłuszeństwo i miłość do końca. Bóg Ojciec został uwielbiony w stopniu nieskończonym przez Ofiarę Syna!

- Przez krzyż Jezus spłacił dług braku miłości, który zaciągnęła ludzkość wobec Ojca. Stał się Człowiekiem, by w naszym imieniu, jako nasz brat okazać Ojcu swoją miłość, pokorę, posłuszeństwo, uzupełniając brak naszej miłości. Był to więc CZYN SPRAWIEDLIWOŚCI!

- Przez krzyż Jezus wyjednał u Ojca odpuszczenie grzechów i darowanie kar za grzechy. WZIĄŁ NA SIEBIE GRZECHY CAŁEJ LUDZKOŚCI!

- Przez krzyż Jezus otworzył nam niebo, czyli ocalił od potępienia w piekle lub od otchłani. Wiemy, że po śmierci zstąpił do otchłani świętych ojców biorąc do nieba patriarchów Starego Testamentu, królów i proroków, św. Józefa... Otchłań kojarzona była ze skrajem piekła, stąd mówimy w Składzie Apostolskim: „Zstąpił do piekieł”.

- Przez krzyż Jezus zawarł przymierze przyjaźni między Bogiem a ludźmi, uśmierzając gniew Ojca wobec ludzkości.

- Przez krzyż Jezus wyrwał nas z niewoli szatana. Pokonał go na krzyżu. Dał nam moc do odparcia pokus, do wyzwolenia się z niewoli szatana. Bitwa wciąż trwa, ale mocą krzyża możemy odrzucić zło.

- Przez krzyż Jezus wyjednał ludzkości wszelkie łaski, a szczególnie łaski płynące z sakramentów, w tym Ofiary Mszy św., w której mistycznie uobecnia się Kalwaria. Warto sobie uświadomić, że każde rozgrzeszenie w konfesjonale jest owocem Meki i Śmierci Chrystusa!

- Na krzyżu zrodził się Kościół katolicki, jedyny Kościół Chrystusowy. Kościół ten zrodził się z Jego przebitego boku, podobnie jak z uśpionego Adama powstała Ewa (św. Jan Chryzostom).

- Przez krzyż ukazał nieskończoną miłość i miłosierdzie wobec rodzaju ludzkiego. Bł. Annie Katarzynie Emmerich powiedział, że gdyby tylko jedna dusza miała być zbawiona, bez wahania poszedł by na krzyż!

- Przez krzyż nadał cierpieniu i śmierci odkupieńczy sens. Cierpienie ofiarowane Bogu, złączone świadomie z Męką Jezusa jest zasługą, jest drogą do nieba, upodabnia do Jezusa. Śmierć jest teraz przejściem do nowego życia.

Taki jest sens krzyża. To jest cena naszego zbawienia, wyzwolenia! Do końca tego nigdy nie pojmiemy! Krzyż w jakiś sposób do końca zostanie tajemnicą!

Dziś w Wielki Piątek Kościół zaprasza nas do kontemplacji tego sztandaru zbawienia! Za chwilę wniesiemy procesyjnie Krzyż, będziemy go odsłaniać trzykrotnie. Po każdym odsłonięciu padniemy na kolana. Wpatrujmy się w Jezusa na Krzyżu. Następnie ucałujemy Krzyż, za co możemy zdobyć odpust zupełny. Dzisiejsze nabożeństwo jest więc dla nas szkołą adoracji Męki, Ran i Krwi Chrystusa. Jezus uczył tego swoich świętych.

Jezus objawił św. Brygidzie, że podczas Męki uderzono Go 5480 razy. Św. Gertrudzie objawił, że przelał dla naszego zbawienia ponad 30 000 kropel Krwi. Stąd powstały wielkie modlitwy z wieloma obietnicami: Tajemnica szczęścia, którą odmawia się cały rok, by w ciągu roku uczcić te 5480 uderzeń, które otrzymał Jezus. I druga wielka modlitwa trwająca 12 lat, która polega na odmawianiu codziennie 7 Ojcze nasz i 7 Zdrowaś Maryjo, by uczcić przelane Krople Krwi. Ostatnio sam zacząłem modlić się tą modlitwą. Stwierdziłem, że to się Jezusowi należy. 12 lat codziennej modlitwy, ale długo… ale cóż to jest wobec tak wielkiego daru jaki otrzymaliśmy od Jezusa?

Jakże wiele możemy wyprosić ofiarowując Ojcu Niebieskiemu nieskończone zasługi płynące z Męki i Śmierci Chrystusa. Możemy nieustannie błagać za grzeszników, za dusze konających, za dusze cierpiące w czyśćcu, za dzieci, które umarły bez chrztu św. itd. Wiele razy w ciągu dnia w aktach strzelistych ofiarowujmy Ojcu nieskończone zasługi przelanej na Kalwarii Krwi, łącząc się z wszystkimi Ofiarami Mszy św.

Kontemplujmy Rany Chrystusa, a szczególnie Ranę na Ramieniu od niesienia Krzyża, o której Jezus powiedział św. Bernardowi, że ona bolała Go najbardziej.

Nie ma świętego, który nie kontemplowałby Ran Chrystusa. Do św. Faustyny Jezus powiedział: „Dusza twoja nabiera odrębnej piękności przez rozważanie Męki Mojej” (Dz 1657). Św. Faustynie Jezus objawił, że podczas Męki myślał o wszystkich, którzy szczególnie będą rozważać Jego Mękę i to dodało Mu otuchy (Dz 1214).

Podobnie nasza patronka św. Weronika Giuliani uczy nas kontemplować Krzyż. Obdarzona była szczególnym darem rozważania Męki Pana. Adorowała Jego cierpienia fizyczne, ale i duchowe, w tym Jego opuszczenie na Krzyżu. Uczestniczyła w nich na wiele sposobów, między innymi przez stygmaty.

Św. Weronika widziała, że Jezus cierpiał duchowo z powodu naszej obojętności wobec Niego, ale również niósł nasze cierpienia, nasze niedogodności i współuczestniczył w nich. On poniósł je pierwszy. W JEGO KRZYŻU ZAMKNIĘTE SĄ NASZE KRZYŻE. Św. Weronika pisze: „I również, wśród Jego okrutnych cierpień były obecne wszystkie te cierpienia, których będziemy doświadczać my, a On odczuwał je jak swoje”. Jezus jest Bogiem cierpiącym wraz z nami.

Muszę dziś zadać sobie pytanie: Czy patrzyłem na krzyż z tą świadomością, że Jezus w nim niósł moje krzyże? To wspaniała prawda! Krzyż Chrystusa nadaje więc sens naszym krzyżom.

Smutne jest kiedy czasem ktoś mówi: Co Bóg wie o moich cierpieniach… lub, że Bóg nie interesuje się moimi cierpieniami… Wiedz, że kiedy ty cierpisz, On cierpi razem z tobą. Nie oczekujmy życia pełnego luksusu, bo DROGĄ DO ZBAWIENIA JEST KRZYŻ! Nie ma innej!

Kiedy więc cierpię powinienem spojrzeć na krzyż. Drogi Bracie, Droga Siostro…

- kiedy tracisz nadzieję, spójrz na krzyż Chrystusa;

- kiedy wątpisz w miłość i miłosierdzie Boga, spójrz na krzyż Chrystusa;

- kiedy nie rozumiesz własnego krzyża i cierpienia, spójrz na krzyż Chrystusa;

- kiedy czujesz się poniżony, niezrozumiały, oszukany, spójrz na krzyż Chrystusa;

- kiedy po ludzku wali się wszystko, spójrz na Krzyż Chrystusa;

- kiedy przytłaczają cie twoje grzechy, spójrz na Krzyż Chrystusa;

- kiedy czujesz lęki, depresję, spójrz na Krzyż Chrystusa;

- kiedy czujesz silne pokusy do złego, spójrz na Krzyż Chrystusa;

- kiedy twoje życie traci sens, spójrz na Krzyż Chrystusa i kontempluj Jego Rany, Jego Krew. Pomyśl, że właśnie za ciebie przelał Ją Bóg-Człowiek! W cierpieniu Chrystusa szukaj mocy dla szarej codzienności, obowiązków, trudów...

W naszej od wieków katolickiej Polsce dziś coraz zajadlej atakuje się wartości chrześcijańskie, w tym również krzyż. Coraz jawniej kpi się z kapłaństwa, Kościoła, Chrystusa…

Św. Paweł napisał: „Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie. Mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia” (1 Kor 1,18).

Dziś więc kiedy krzyż dla nas pozostaje największym znakiem, znakiem naszego odkupienia i wyzwolenia od zła, dla niektórych jest on zwykłym przedmiotem, symbolem wśród wielu innych symboli, jest głupstwem – jak pisze św. Paweł. A może dla niektórych jest on wyrzutem sumienia? Dlaczego chcą nas pozbawić tego sztandaru umęczonego Chrystusa, usunąć go z miejsc publicznych w imię tolerancji, laickości państwa czy oddzielenia Kościoła od państwa? Cała Polska usłana jest krzyżami przydrożnymi, krzyżami na wieżach kościołów, krzyż wisi w parlamencie, w szkołach, w urzędach… Na południu Polski widzi się go niemal w każdym sklepie! Przy przydrożnych krzyżach nasi ojcowie spotykali się na majówkach i innych nabożeństwach. Niech te krzyże tam pozostaną! One są świadectwem wiekowego dziedzictwa religijnego Polski, stanowią o naszej katolickiej tożsamości.

Dziś potrzeba świadomych katolików, którzy staną w obronie krzyża! Każdy bierzmowany stał się rycerzem Chrystusa i jest zobowiązany do bronienia Krzyża. Ubrał go przecież na siebie w dniu bierzmowania. Zapytajmy więc siebie: Co czynię, by bronić krzyża?

Na koniec oddajmy się Maryi, Matce Bolesnej. Ona jest najpełniej zjednoczona w kontemplacji Ukrzyżowanego Chrystusa.

Wraz z Nią patrzmy na Jezusa. Pomyślmy, co Ona przeżyła widząc swego Syna. Jej zapowiedział pobożny Symeon, że duszę Jej miecz przeniknie (Łk 2,35).

Wraz z Maryją kontemplujmy Ukrzyżowanego Chrystusa. Dziękujmy Jej, że dała swego Syna na Ofiarę za nas.

Amen