Kraków, 28 IX 2024
Międzynarodowa Konferencja Naukowa
Fenomen prawny zwyczajnej i nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, czyli próba ujęcia tematu z perspektywy hermeneutyki ciągłości
Dziękuję organizatorom za zaproszenie na tę jakże potrzebną konferencję o postaci pap. Benedykta XVI, która – nie ukrywam – jest i dla mnie bardzo ważna.
W swoim wykładzie pragnę spojrzeć na fenomen prawny, jakim było ustanowienie przez Benedykta XVI dwóch form rytu rzymskiego, czyli zwyczajnej i nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego. Dokonało się to, jak wiemy, na mocy motu proprio Summorum Pontificum z 7 lipca 2007 r., które weszło w życie 14 września 2007 r. Był to bez wątpienia jeden z najważniejszych dokumentów tego pontyfikatu. Był to dokument, który – jak uważam – na zawsze wpisze się do historii liturgii rzymskiej, a nawet całego obrządku łacińskiego.
W celu zrozumienia intencji wprowadzenia podziału na zwyczajną i nadzwyczajną formę rytu przywołam najpierw dwie wypowiedzi Józefa Ratzingera sprzed jego wyboru na urząd papieski.
Pierwsza istotna dla nas wypowiedź pochodzi z 1998 r. Podczas wykładu wygłoszonego w Rzymie z okazji 10-lecia motu proprio Ecclesia Dei adflicta kard. Ratzinger powiedział: „W chwili, gdy ta liturgia naprawdę dotknie wiernych swoim pięknem i głębią, wtedy zostanie umiłowana, równocześnie nie będąc w opozycji nie do pogodzenia względem nowej liturgii – byleby tylko wspomniane kryteria były stosowane, tak jak chciał tego Sobór. Oczywiście różne akcenty duchowe i teologiczne będą nadal istniały, ale nie będą już dwoma przeciwstawnymi sposobami bycia chrześcijaninem, lecz raczej bogactwem należącym do tej samej i jedynej wiary katolickiej. (…) Skoro jedność wiary i jedność misterium ukazują się jasno w obu formach celebracji, może to być dla wszystkich wyłącznie powodem radości i dziękczynienia dobremu Bogu. (…) W miarę jak wszyscy wierzymy, żyjemy i działamy z takimi motywami, będziemy również w stanie przekonać biskupów, że obecność dawnej liturgii nie przeszkadza i nie niszczy jedności ich diecezji, ale jest raczej darem przeznaczonym do budowania Ciała Chrystusowego, którego sługami wszyscy jesteśmy”.
Druga wypowiedź pochodzi z lipca 2001 r. Kard. Ratzinger w Opactwie w Fontgombault powiedział następujące słowa: „Dla podkreślenia, że nie ma istotnego zerwania, że istnieje ciągłość i identyczność Kościoła – wydało mi się czymś niezbędnym utrzymanie możliwości celebrowania według starego Mszału, jako znaku nieustannej identyczności Kościoła. (…) to, co było aż do 1969 r. właściwą liturgią Kościoła, czymś najświętszym dla nas wszystkich, nie może po 1969 r. stać się – na mocy niewiarygodnego pozytywizmu – czymś nie do przyjęcia. Jeśli chcemy być wiarygodni (…) jest absolutnie konieczne, abyśmy uznali, że to, co było fundamentalne przed 1969 r., pozostaje takim także potem: jest to ta sama świętość, ta sama liturgia. (…) nie ma wątpliwości, że czcigodny ryt, jakim jest ryt rzymski obowiązujący do 1969 r., jest rytem Kościoła, skarbem Kościoła, a więc czymś, co należy w Kościele zachować (…)”; „W przyszłości należałoby pomyśleć o wzbogaceniu mszału z 1962 r. przez wprowadzenie nowych świętych. Pojawiły się teraz ważne postaci świętych (…) A więc otwarcie kalendarza starego mszału dla nowych świętych (…) wydaje mi się odpowiednią rzeczą, która nie naruszyłaby w niczym tkanki liturgii”. (…) „Można by pomyśleć również o prefacjach, które pochodzą także ze skarbca Ojców Kościoła, np. na Adwent i o innych: dlaczego nie włączyć tych prefacji do starego mszału?”
Z tych dwóch wypowiedzi wyłania się podejście kard. Józefa Ratzingera do kwestii obu liturgii. Otrzymujemy dość pełny obraz rozumienia tej kwestii przez niego jeszcze przed objęciem tronu piotrowego. Prócz tych dwóch wypowiedzi zauważyć należy krytyczne podejście kardynała do kwestii samej reformy liturgii (m.in. wątpliwość czy reforma wpisywała się w organiczny rozwój rytu) czy krytyczne podejście do faktu wycofania Mszału Rzymskiego z 1962 r. Wypowiedzi te – jak wiemy – zawarte były w dziele Duch liturgii. Ze względu na ograniczenia czasowe pozostaniemy przy tych dwóch przytoczonych tekstach, z których wyłaniają się następujące tezy podtrzymywane przez kardynała Ratzingera:
- należy utrzymać możliwość celebrowania dawnych obrzędów, by ukazać ciągłość i identyczność (tożsamość) Kościoła przed i po Soborze Watykańskim II;
- liturgia sprzed Vaticanum II nie jest sprzeczna z liturgią wprowadzoną po Soborze;
- liturgia sprzed Vaticanum II jest rytem Kościoła i odwiecznym skarbem Kościoła, dlatego musi być zachowana;
- obie liturgie ukazują jedność wiary i jedność misterium;
- obie liturgie zawierają różne akcenty duchowe i teologiczne, co nie narusza jedności, ale raczej ubogaca Kościoły partykularne;
- obie liturgie mogą się wzajemnie ubogacać np. poprzez prefacje czy świętych.
To spojrzenie kard. Ratzingera dotyczące obu liturgii zostało dokładnie uwzględnione w prawie w papieskim motu proprio Summorum Pontificum i wydanej później instrukcji Universae Ecclesiae z 2011 r.
Na mocy władzy papieskiej papież Benedykt XVI jako najwyższy prawodawca wydał ustawę, dekret generalny z własnej inicjatywy – motu proprio Summorum Pontificum. W nim – co najistotniejsze – dookreślił istnienie w Kościele obrządku łacińskiego FORMY ZWYCZAJNEJ I NADZWYCZAJNEJ RYTU RZYMSKIEGO. Ta najistotniejsza norma prawna została wyartykułowana w 1 punkcie motu proprio: „Mszał Rzymski ogłoszony przez Pawła VI jest zwyczajnym wyrazem zasady modlitwy (Lex orandi) Kościoła katolickiego obrządku łacińskiego. Jednakże, Mszał Rzymski ogłoszony przez św. Piusa V i wydany po raz kolejny przez Jana XXIII powinien być uznawany za nadzwyczajny wyraz tej samej zasady modlitwy (Lex orandi) i musi być odpowiednio uznany ze względu na czcigodny i starożytny zwyczaj. Te dwa wyrazy zasady modlitwy (Lex orandi) Kościoła nie mogą w żaden sposób prowadzić do podziału w zasadach wiary (Lex credendi). Są to bowiem dwie formy tego samego Rytu Rzymskiego.” Z podstawowej zasady prawnej tej wynikały inne regulacje zawarte w motu proprio.
W instrukcji Universae Ecclesiae rozwinięto omawianą normę: „Tekst Mszału Rzymskiego promulgowanego przez Papieża Pawła VI oraz teksty należące do ostatniej edycji Jana XXIII są dwiema formami liturgii rzymskiej nazywanymi odpowiednio “zwyczajną” i “nadzwyczajną”. Chodzi tu zatem o dwa zwyczaje jednego rytu rzymskiego, które stoją obok siebie. Albowiem obie formy są wyrazem jedynego “prawa modlitwy” (lex orandi) Kościoła. Ze względu na swoją starożytność i czcigodność forma nadzwyczajna musi być zachowywana z należnym jej honorem” (art. 6).
Zasada dwóch form rytu rzymskiego i podkreślenie czcigodności obu liturgii bez wątpienia wynikało z przyjętej przez Benedykta XVI opcji hermeneutyki ciągłości. Zauważyć ją można w jego słowach z Listu Con grande fiducia skierowanego do biskupów przy wydaniu motu proprio Summorum Pontificum: „Nie jest czymś właściwym odnoszenie się do tych dwóch wersji Mszału Rzymskiego jako do „dwóch rytów”. To raczej podwójne użycie jednego i tego samego rytu.” Benedykt XVI widział więc w obu liturgiach dwa wyrazy tego samego rytu, ten sam ryt rzymski, ale w dwóch formach obrzędowych.
PRAWO POWSZECHNE CELEBRACJI
I tak dochodzimy do kolejnego niezwykle ważnego wniosku. Na mocy motu proprio Summorum Pontificum liturgia nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego celebrowana była na mocy prawa powszechnego, a nie indultu (zezwolenia biskupa), jak to miało miejsce od 1984 r. Podkreślono to w instrukcji Universae Ecclesiae (art. 2). Tu przytoczyć należy wypowiedź kard. Dariusza Castrillo-Hoyosa z 2008 r. jako przewodniczącego Papieskiej Komisji Ecclesia Dei do The Latin Mass Society: „Benedykt XVI zna i głęboko docenia wagę starego rytu dla Kościoła – dla Kościoła dzisiaj i jutro. Dlatego właśnie wydał dokument prawny – Summorum Pontificum – który daje wolność starszemu rytowi w całym Kościele. Należy zrozumieć, że Summorum Pontificum ustanawia nową sytuację prawną w Kościele. Przyznaje prawa zwykłym wiernym i duchownym, które muszą być przestrzegane przez władze kościelne. Ojciec Święty doskonale wie, że w różnych miejscach na świecie wiele próśb ze strony księży oraz świeckich, którzy zwracali się o możliwość sprawowania liturgii w starym rycie było bezskutecznych. Z tego właśnie względu Papież postanowił teraz mocą swego autorytetu, że obecnie sprawowanie liturgii – Ofiary Mszy św. oraz udzielanie sakramentów i sakramentaliów i sprawowanie innych obrzędów wg starszej formy rytu – jest obowiązującym prawem przyznanym wszystkim, a nie przywilejem”. Słowa kard. Castrillo-Hoyosa pokazują jak przełomowe było wprowadzenie zasady prawnej obu form rytu rzymskiego. Pokazują też intencje Benedykta XVI przy wprowadzeniu tego prawa.
Trzeba nam powiedzieć wyraźnie, że dzięki motu proprio Summorum Pontificum w Kościele na mocy prawa powszechnego obowiązywały dwie formy liturgii rzymskiej: zreformowana po II Soborze Watykańskim i ta, której księgi używane były w 1962 r. Na mocy papieskiej decyzji i najwyższej władzy ustawodawczej wróciła wycofana przez Pawła VI liturgia ksiąg z 1962 r. i stała się na nowo obok liturgii zreformowanej po II Soborze Watykańskim drugą celebrowaną liturgią Kościoła łacińskiego.
Jawi się pytanie, jak Benedykt XVI rozumiał nazwy zwyczajna i nadzwyczajna wobec tych dwóch liturgii?
Według prawa kodeksowego określenie nadzwyczajny (extraordinarius) zakłada, że ustawodawca powziął prawne środki ostrożności, by pewne akty – jako wyjątek – ograniczyć do konkretnych przypadków, które zazwyczaj mają charakter zastępczy. Inaczej było z liturgią nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, która mogła być rozpowszechniana, a ponadto celebrowana często i regularnie chociażby przez stabilne grupy wiernych w parafiach i kościołach rektoralnych i parafiach personalnych. Nie było to więc coś zastępczego, uzupełniającego, tymczasowego czy gorszego pod względem liturgicznym lub dogmatycznym.
W Liście do biskupów Benedykt XVI poczynił ważne wyjaśnienie tej kwestii: „Celebracja według dawnego Mszału wymaga pewnego stopnia formacji liturgicznej i przynajmniej pobieżnej znajomości łaciny. Wielu nie spełnia tych warunków. Chociażby na tej podstawie widać wyraźnie, że nowy Mszał z pewnością pozostanie zwyczajną Formą Rytu Rzymskiego, nie tylko według norm prawnych, ale i ze względu na sytuację większości wspólnot wiernych”. Dlatego według przewidywania Benedykta XVI liturgia zreformowana po Vaticanum II miała dalej posiadać formę zwyczajną, powszechną i być dalej celebrowana w zdecydowanej większości miejsc kultu.
Inne ciekawe wyjaśnienie tej kwestii Benedykt XVI poczynił na konferencji prasowej 12 września 2008 r. w samolocie podczas pielgrzymki do Francji. Ciekawe jest to, że wywiad ten został umieszczony w oficjalnym biuletynie Stolicy Apostolskiej – Acta Apostolicae Sedis. Ze względu na wagę tych słów przytoczę tu dwa pełne fragmenty tego wywiadu, w którym papież wyjaśnił także inne istotne dla nas kwestie. Słowa papieża brzmiały: „(…) [motu proprio ‘Summorum Pontificum’ dotyczy] niewielkiej grupy osób, ponieważ wymaga znajomości łaciny, wykształcenia w pewnej kulturze. Wydaje mi się jednak, że okazanie miłości i zrozumienia tym osobom poprzez pozwolenie im, by żyły w tej tradycji liturgicznej, jest zwykłym wymogiem wiary i troski pasterskiej biskupa w naszym Kościele. Nie ma żadnej sprzeczności między liturgią odnowioną przez Sobór Watykański II a tą liturgią. Ojcowie soborowi każdego dnia w czasie trwania Soboru odprawiali Mszę św. według dawnego obrządku, a jednocześnie wskazywali naturalne drogi rozwoju liturgii w całym stuleciu, ponieważ liturgia jest rzeczywistością żywą, która rozwija się, a rozwijając, zachowuje swą tożsamość”. „Z pewnością istnieją różnice w rozmieszczeniu akcentów, ale mimo wszystko zachowana jest podstawowa tożsamość, która wyklucza jakąkolwiek niezgodność czy sprzeczność między liturgią odnowioną a liturgią wcześniejszą. Sądzę jednak, że istnieje możliwość wzajemnego ubogacenia. Z jednej strony, zwolennicy dawnej liturgii mogą i powinni znać nowych świętych, nowe prefacje do liturgii itd., z drugiej zaś strony, nowa liturgia kładzie większy nacisk na wspólne uczestnictwo (…). Sądzę, że w tym sensie następuje wzajemne ubogacenie, a jest rzeczą oczywistą, że liturgia odnowiona jest zwyczajną liturgią w naszych czasach”.
Kwestia wprowadzenia nowych prefacji i nowych świętych do Missale Romanum z 1962 r. była także zasygnalizowana w liście Benedykta XVI do biskupów i instrukcji Universae Ecclesiae. Ukazuje to opcję hermeneutyki ciągłości. Ostatecznie w 2020 r. Kongregacja Nauki Wiary wydała w tej materii dwa dekrety. [tu polecam mój artykuł opublikowany w olsztyńskim periodyku Forum Teologiczne].
W celu ukazania intencji pap. Benedykta XVI warto byśmy wsłuchali się jeszcze w jego słowa z Listu do biskupów Con grande fiducia, które ukazują optykę hermeneutyki ciągłości: „Nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy tymi dwoma wydaniami Rytu Rzymskiego. W historii liturgii jest wzrost i postęp, nie ma za to żadnych zerwań. To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe. Skłania nas to do tego, byśmy zachowali i chronili bogactwa będące owocem wiary i modlitwy Kościoła i byśmy dali im odpowiednie dla nich miejsce. Zbędnym jest dodawać, że by doświadczyć pełnej jedności, kapłani wspólnot przywiązanych do starszej Formy nie mogą z zasady wykluczać odprawiania liturgii zgodnie z nowymi księgami. Całkowite wykluczenie nowego rytu nie byłoby zgodne z rozpoznaniem jego jako cennego i świętego”. Benedykt XVI nie negował więc jako papież reformy liturgii dokonanej po II Soborze Watykańskim. Ale i w tych obrzędach widział piękno i świętość. Pragnął jednak, by obok tych obrzędów funkcjonowały obrzędy celebrowane przed Soborem i w trakcie Soboru jako druga i nadzwyczajna forma rytu rzymskiego. I tu znów przytoczę niezwykle ciekawe słowa kard. Castrillo-Hoyosa ukazujące intencję Benedykta XVI: „Powiem wprost: Ojciec Święty chce, aby stara Msza stała się normalnym zjawiskiem w życiu liturgicznym Kościoła, tak aby wszyscy wierni Chrystusowi — młodzi i starsi — mieli możliwość zaznajomienia się ze starszym rytem i mogli czerpać z jego niewypowiedzianego piękna i transcendencji. Ojciec Święty życzy sobie tego ze względów duszpasterskich oraz teologicznych”.
Także podczas wywiadów udzielanych w 2010 i 2016 r. dla Petera Seewalda Benedykt XVI wskazał na niezwykle ważny motyw wprowadzenia dwóch form rytu rzymskiego: „Chciałem lepiej udostępnić formę poprzednią przede wszystkim po to, aby pozostała utrzymana wewnętrzna spoistość historii Kościoła. (…) Chodziło o wewnętrzne pojednanie z własną przeszłością, o wewnętrzną kontynuację wiary i modlitwy Kościoła” (Światłość świata); „Zależało mi na tym, żeby sam Kościół utożsamił się wewnętrznie z własną przeszłością; żeby to, co wcześniej było święte, nie stało się nagle błędne. Ryt musi się rozwijać, dlatego też wskazana jest reforma, ale nie wolno degradować tożsamości” (Ostatnie rozmowy). „To przecież nie jest tak, że to inna Msza. Mamy dwa sposoby rytualnego jej przedstawienia i oba mają to samo źródło. Zawsze powtarzałem i wciąż to podkreślam: jest rzeczą ważną, żeby to, co przedtem stanowiło w Kościele dla ludzi świętość, nie stało się nagle czymś zabronionym. Nie może być tak, że społeczność nagle degraduje coś, co uważało za przynależące do jej istoty. Widoczna musi pozostać wewnętrzna tożsamość inności. Stąd też nie chodziło mi o aspekt taktyczny czy Bóg wie co jeszcze, lecz o wewnętrzne pojednanie Kościoła ze sobą samym” (Ostatnie rozmowy).
Kończąc powoli moją prelekcję, pragnę jeszcze krótko zwrócić uwagę na stronę dyscyplinarną i dogmatyczną wprowadzenia obu form rytu rzymskiego. Można bowiem powiedzieć kolokwialnie o pewnej kolizji w dyscyplinie i teologii.
Pierwsza kwestia. W praktyce przywrócenie wcześniejszych ksiąg liturgicznych w ramach drugiej formy rytu rzymskiego spowodowało, jak już zasygnalizowałem problem natury dyscyplinarnej. Jawiło się bowiem pytanie, jak pogodzić kwestie dyscyplinarne zawarte w tych księgach z aktualnymi normami Kodeksu Prawa Kanonicznego, a więc np. dniami pokutnymi czy świętami nakazanymi. Dlatego w instrukcji Universae Ecclesiae doprecyzowano: "Jeśli chodzi o normy dyscyplinarne związane z celebracją, stosuje się dyscyplinę kościelną zawartą w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 r." (nr 27). "Ponadto, na mocy swojego charakteru jako prawa specjalnego, motu proprio Summorum Pontificum w swoim własnym zakresie znosi wszystkie przepisy prawa, związane ze świętymi obrzędami, promulgowane po 1962 r. nie dające się zastosować do rubryk ksiąg liturgicznych obowiązujących w 1962 r.” (nr 28). A więc normy, które by przy celebracji naruszały kształt obrzędów ksiąg z 1962 r., były derogowane, czyli uchylane na mocy specjalnego prawa papieskiego.
Drugi problem miał charakter teologiczny. Przywrócenie ksiąg z 1962 r. jako drugiej formy rytu rzymskiego było powrotem przedsoborowej teologii zawartej w tych księgach. Przede wszystkim trzeba ty podkreślić eklezjologię, czyli ujęcie, definicję Kościoła. Podstawowa teza tej eklezjologii zakładała, że ‘Kościół katolicki jest absolutnie tożsamy z Kościołem Chrystusowym’. Teologia ta nie dopuszczała ekumenizmu w jego aktualnym kształcie. Różnica ta widoczna jest kiedy porównamy enc. Satis cognitum Leona XIII z 1896 r. z deklaracją Dominus Jesus Kongregacji Nauki Wiary z 2000 r. Różnica ta widoczna jest także, kiedy porównuje się enc. Mortalium animos Piusa XI z 1928 r. z enc. Ut unum sint Jana Pawła II z 1995 r. Benedykt XVI zdaje się omijać te kwestie przy wprowadzeniu obu form rytu a skupia się bardziej na warstwie obrzędowej. Ostatecznie eklezjologiczna różnica została pokreślona przy wprowadzeniu motu propio Traditionis custodes. Taki motyw przedstawił pap. Franciszek w liście Desiderio desideravi z 2022 r.
PODSUMOWANIE
Podsumowując to wystąpienie, dochodzimy do wniosku, że wprowadzenie prawnego rozróżnienia na zwyczajną i nadzwyczajną formę rytu rzymskiego było fenomenem w dziejach historii liturgii. Na mocy prawa powszechnego bowiem w okresie posoborowym wcześniejsze obrzędy uzyskały swoje umocowanie w prawie papieskim i zaczęły obowiązywać jako druga forma rytu. Bez wątpienia – przytoczone wypowiedzi Józefa Ratzingera jako kardynała i papieża – potwierdzają, iż Benedykt XVI patrzył na obie liturgie w kluczu hermeneutyki ciągłości, a nie hermeneutyki zerwania. W obu liturgiach widział piękno i bogactwo obrzędowe. Chciał by te dwie formy legis orandi prowadziły do jednego legis credendi mimo różnic eklezjologicznych. W tym kluczu przywrócił możliwość celebracji dawnych obrzędów na mocy prawa powszechnego. W ten sposób miała być utrzymana wewnętrzna spoistość tożsamości Kościoła.
Dziękuję za wysłuchanie i poświęcony czas w tej ważnej kwestii omawianego pontyfikatu.