II dzień Oazy Rodzin
Temat dnia: „Namiot spotkania i słowo Boże”
Ks. Dawid Pietras
Rdz 18,20-32; Łk 11,1-13
MOC MODLITWY
„Nie dziwię się, Panie Boże, że moje modlitwy padają na ziemię tak daleko od Ciebie. Przecież ja sam często nie słucham tego, co w nich wypowiadam. Moja modlitwa bywa dla mnie nierzadko jakimś „zadaniem” (…), które załatwiam i jestem rad, że mam je już za sobą. (…) Jakże człowiek może z Tobą rozmawiać? Jesteś przecież tak daleki i nieuchwytny. Kiedy się modlę, czuję się tak, jakby wszystkie moje słowa padały w ciemną otchłań, z której nie wraca żadne echo będące znakiem, że moja modlitwa znalazła dno Twego serca. Przez całe życie tak się modlić, mówić, nie słysząc odpowiedzi – Panie, czy to nie za wiele jak na mnie?”.
Drodzy MAŁŻONKOWIE!
Słowami takiej modlitwy teolog Karol Rahner opisywał czas oschłości w życiu człowieka. Czas, w którym WYDAJE SIĘ, ŻE BÓG NAS OPUŚCIŁ… CZAS, W KTÓRYM NIE CZUJEMY JEGO OBECNOŚCI PEŁNEJ MIŁOSCI!
I w życiu każdego z nas pojawić się etap modlitwy suchej, pozbawionej uczuć. BEZ WĄTPIENIA, WTEDY TRUDNO SIĘ MODLIĆ! Tymczasem właśnie wtedy modlitwa w takim stanie może mieć szczególną wartość!
Wymowna jest tu przypowieść jednego ze świętych o królewskim grajku i o królu. Grajek ten zaczął stopniowo tracić słuch, co jest dramatem dla muzyka. W końcu przestał słyszeć. Wtedy muzyka przestała go pociągać, a granie stało się wręcz udręką. Król zaś wciąż pragnął słuchać jego muzyki. Grajek więc grał dalej – z tym, że OD TEJ PORY TYLKO DLA KRÓLA.
Kiedy modląc się odczuwamy obecność Boga, czujemy się dobrze, a modlitwa nas pociąga. Jednak przy oschłości duchowej odkryjesz prawdę o modlitwie tylko dla Boga!
Tu ważna jest WIERNOŚĆ! Czy ja jestem Mu wierny? Czy jestem wierny codziennej modlitwie, niedzielnej mszy św.? Czy pragnę się z Nim spotkać, bez względu na to, że spotkanie to będzie trudne, a może po prostu nudne? Czy pragnę się z Nim spotkać, właśnie DLATEGO, ŻE TO JEST MÓJ MISTRZ, KTÓRY ZA MNIE ODDAŁ ŻYCIE NA OŁTARZU KRZYŻA i jest wierny?
Jeden z papieży powiedział, że tylko raz w życiu odczuł działanie Boga! Sam Ojciec święty! Jakie oschłości na modlitwie przeżywała bł. Matka Teresa z Kalkuty i wielu świętych… ale wytrwali do końca…
Nie ulegajmy więc pokusie REZYGNACJI!
Jak się modlić?
Mówiąc o modlitwie, pewnie większość z nas myśli o modlitwie słowem. Tu trzeba pamiętać, że najważniejsza jest wola Boga! O to powinniśmy prosić! Modlitwa słowem może przybrać trzy formy: błagalną, dziękczynną lub uwielbienia.
Jeśli prosimy, pamiętajmy, że Bóg zawsze wysłuchuje, ale nie zawsze spełnia nasze prośby…
Jest jeszcze jeden prostszy sposób modlitwy. Bóg bowiem chce, by nasza modlitwa się uproszczała. Skoro mamy się modlić nieustannie… Ten drugi sposób to modlitwa, którą można nazwać: pamięć na obecność Boga. Wystarczy uświadomić sobie, że Jezus jest przy mnie. Należy dbać o to, by ta forma była najczęściej stosowana w naszym życiu, a przyniesie pokój serca.
Innym sposobem modlitwy jest modlitwa milczeniem. Jak możemy modlić się słowem lub myślą, tak możemy i milczeniem. Wielu ludziom wydaje się, że taka modlitwa jest stratą czasu… Ale to zaawansowana forma modlitwy. Wobec osoby ukochanej możesz zachować milczenie i nie będzie ono krępujące.
Jan Paweł II spędzał wiele godzin na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Po spotkaniu podczas ŚDM we Francji Jan Paweł II poprosił, by zawieziono go do kaplicy wieczystej adoracji. Kiedy tak klęczał po całym intensywnym dniu, osobisty sekretarz podszedł i zaproponował przerwę dla odpoczynku. Wtedy usłyszał słowa: „Stasiu, ja tu odpoczywam”.
Można praktykować również modlitwę gestem. Dlaczego nie mogę uśmiechać się do Ukochanego? Sam pamiętam sytuację, kiedy jako ceremoniarz zajęty liturgią Bożego Ciała w Zielonej Górze szedłem nieświadomie przy samym Najświętszym Sakramencie. I pamiętam młodą dziewczynę, która uśmiechnęła się do Białej Hostii! To było dla mnie świadectwo miłości do Jezusa.
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus 2 tygodnie przed śmiercią, bardzo chora, obrywała z róży płatki i obsypywała nimi swój zakonny krucyfiks z miłością. Następnie każdym płatkiem ocierała rany przebitych dłoni i stóp Jezusa. Była to modlitwa pragnienia, by ulżyć Jezusowi w cierpieniach.
DRODZY MAŁŻONKOWIE!
WIARA I MODLITWA w naszym życiu TO PROCES EWOLUCYJNY, CZASEM REWOLUCYJNY… ALE ZAWSZE PROCES… Czasem Bóg przeprowadza nas przez noce ciemne… podobne do tej, którą przeżył Jezus na krzyżu, kiedy zawołał: „Boże mój, czemuś mnie opuścił!”.
Takie noce przeżywało też wielu Świętych! Wielka mistyczka Maria z Agredy pisała o 10-letniej próbie duchowej oschłości, jakiej poddana była Maryja zanim dostąpiła godności bycia Matką Boga! Podobne doświadczenia przeżywała św. Teresa z Lisieux, Matka Teresa z Kalkuty i inni.
Zagrajmy śmiało Bogu na harfie naszego życia, jak grajek z przypowieści. Zagrajmy tylko dla boskiego Króla!
Wypowiadajmy Mu nasze życie, dzień po dniu, bez względu na to, czy Go czujemy… czy przeżywamy modlitwę w radości… czy w oschłości… zagrajmy słowem, myślą, pragnieniem, uśmiechem, gestem, obecnością, ciszą…
Boże, „a może uważnie słuchasz mych słów – kontynuował Karol Rahner - może ich słuchasz przez całe moje życie, aż powiem Ci siebie bez reszty, aż wypowiem całe swoje życie?”.
A TY SAM DOPOWIESZ OSTATNI AKORD: WIECZNE AMEN W DARZE TWEJ MIŁOŚCI.