MARYJA KRÓLOWĄ MIŁOSIERDZIA

Dk. Dawid Pietras
Kazanie majowe
dn. 30 maja

Witaj, Królowo, Matko Miłosierdzia

Witaj, Królowo, Matko Miłosierdzia!

W znanej pieśni Salve Regina przyzywamy Maryję jako naszą Królową i Matkę Miłosierdzia. Również podczas litanii loretańskiej obdarzamy Ją tym zaszczytnym tytułem Królowej. Wołamy do Niej:

Królowo Aniołów!
Królowo wszystkich Świętych!
Królowo Polski!…

Dlaczego tej pokornej i cichej Niewieście z Nazaretu przysługuje taki tytuł? Dlaczego Kościół w swej świętej liturgii przypisuje do Niej biblijne słowa: Królowa w złocie z o Ofiru stoi po Twojej prawicy?

Otóż, Maryja została wyniesiona do godności Matki samego Pana, Króla Królów. Królową więc jest Ta, którą czcimy. Bo jeśli Syn jest KRÓLEM – mówi św. Atanazy – to i Jego Matkę koniecznie trzeba nazywać i uważać za Królową. A św. Bernardyn ze Sieny dodaje, że Maryja wysłużyła sobie godność Królowej Wszechświata i wszystkich stworzeń, na swoje FIAT, kiedy zgodziła się zostać Matką Słowa Przedwiecznego. Ile stworzeń służy Bogu, tyle też musi służyć Maryi, bo Aniołowie, ludzie i wszystkie stworzenia w Niebie i na ziemi podlegają tym samym Jej władzy, skoro są podległe rozkazom Boga.

Św. Ludwik Maria Grignon de Montfort – wielki mistrz maryjny papieża Jana Pawła II – w swej małej niebieskiej książeczce (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do NMP), tak napisał o tym niezwykłym hołdzie, jaki odbiera Maryja: „Wszyscy Anieli niebiescy wysławiają Ją bezustannie: Święta, Święta, Święta Maryja, Boża Rodzicielka, Dziewica! i zasyłają Jej codziennie miliony milionów razy Pozdrowienie Anielskie: ZDROWAŚ MARYJO. A oddając Jej pokłon najgłębszy, proszą Ją pokornie, jak o łaskę, by ich zaszczycić raczyła choć jednym ze swych rozkazów. Nawet św. Michał, książę całego dworu niebieskiego (...) czeka skwapliwie, by go zaszczyciła jakąś misją i by z Jej rozkazu wolno mu było oddać jednemu z Jej sług jakąś przysługę”. Szatani natomiast – jak pisze Tomasz a Kempis – boją się Królowej Nieba i zaledwie usłyszą Jej imię, natychmiast uciekają, jakby ogniem porażone. Na dźwięk Jej imienia piekło drży.

Maryja jest więc Królową całego Wszechświata. Ale jaką? Jest Królową wielkoduszną, łaskawą i gotową wyświadczyć dobrodziejstwa nam, słabym, którzy uciekamy się do niej. Już bowiem wiele wieków temu Seneka mówił, że wielkość władczyni polega na wspieraniu nieszczęśliwych. Dlatego Kościół święty pragnie, byśmy Ją nazywali Matką Miłosierdzia, Mater Misericordiae. Ona jest więc Tą, która daje swe serce ubogiemu.

Maryja, jako Królowa, zna tajemniczy sposób zdobywania serca Boga, Wszechmocnego Króla! Oto przykład: Pewien wieśniak, by spłacić dług chce ofiarować królowi cały swój dobytek, a jest nim jabłko. Brudny i robaczywy owoc stanowi cały majątek zadłużonego dzierżawcy. Zanosi to jabłko królowej, która oczyszcza je, obmywa, kładzie na złotej tacy i przyozdabia kwiatami. Po takim przygotowaniu tego daru, bierze go i sama w imieniu biedaka zanosi przed oblicze króla. Król przyjmuje ten dar z ręki królowej. Srogi władca w tej sytuacji bardziej patrzy na osobę ofiarowującą, niż na sam dar. Bada raczej tego, kto go podaje, niż fakt skąd pochodzi. Patrzy też wtedy na miłość osoby dającej. Tak ukochanej, bliskiej jego sercu królowej nie odmówi. Tak pisał wspomniany już św. Ludwik, św. Antonin zaś dodał, że kto prosi bez Niej, podobny jest do ptaka, który usiłuje latać bez skrzydeł.

Jakże wielkie więc szczęście, być Jej poddanym!

Rzeczą doskonalszą, bo skromniejszą jest nie zbliżać się do Boga wprost, lecz przez POŚREDNIKA. Pyszny nigdy o coś nie poprosi, ale sam będzie chciał to zrobić. To Bóg nam dał pośredników wobec swego Majestatu widząc naszą niegodność i niezdolność. Pomijać tych pośrednikowi zbliżać się do Świętości wprost i bez wszelkiego poparcia znaczyłoby uchybiać pokorze i szacunkowi wobec Boga tak wielkiego i tak świętego; znaczyłoby to Króla – królów mniej cenić i poważać, niż zwykłego króla lub księcia ziemskiego, do którego często nie ośmielamy się zbliżyć bez przyjaciela, który by za nami przemówił.

Św. Albert Wielki na przykładzie królowej Estery zilustrował królewskie wstawiennictwo Maryi. Czytamy bowiem w tej starotestamentalnej księdze, że za panowania króla Aswerusa ogłoszono w jego kraju wyrok, mocą którego mieli być wytraceni wszyscy Żydzi. Wtedy bezsilny Mardocheusz, podlegający również temu edyktowi, zlecił troskę o ich wyratowanie królowej Esterze. Prosił ją, by się wstawiała u króla i wyjednała odwołanie wyroku. Gdy ta obawiała się, by Aswerus nie rozgniewał się jeszcze bardziej, Mardocheusz rzekł do niej: Kto wie czy nie ze względu na tę właśnie chwilę dostąpiłaś godności królewskiej? W rezultacie, kiedy Aswerus ujrzał przed sobą królową Esterę wysłuchał jej prośby i z miłości do niej cofnął swój edykt.

A jakżeby Bóg, który Maryję kocha nieskończoną miłością, mógł jej nie wysłuchać, kiedy poleca Mu, nas, biednych grzeszników uciekających się do Niej?!!!!!!

KRÓLOWA MIŁOSIERDZIA!

Ona otwiera przepaść Miłosierdzia Bożego i nie ma grzesznika, choćby nie wiem jak wielkiego, który by mógł zginąć, jeśli się nim opiekuje. Ziemscy królowie, królowe czy władcy przerażają swym majestatem i dlatego poddani boją się stanąć przed nimi, ale jakżeż mogą się lękać – mówi św. Bernard – biedni ludzie Tej Królowej Miłosierdzia, kiedy w Niej nie ma nic srogiego ani przerażającego, co więcej, wszystko tchnie słodyczą i łaskawością.

Na koniec pragnę przywołać słowa kardynała Augusta Hlonda, wypowiedziane tuż jego przed śmiercią:

Nie lękajcie się niczego,
walczcie, módlcie się i wierzcie.
Zwycięstwo, gdy przyjdzie,
będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny!