MATKA BOLESNA

dk. Dawid Pietras
Paradyż 2008 r.

MATKA BOLESNA

WPROWADZENIE:
W dniu w wczorajszym obchodziliśmy święto Podwyższenia Krzyża świętego, w którym rozważaliśmy sens Chrystusowego cierpienia… Dziś patrzymy – można rzec - nieco niżej. Patrzymy na tę, która stała pod krzyżem, na Matkę Bolesną, pełną cierpiącej miłości!

HOMILIA:

Dziś w Ewangelii staje przed nami niezwykła scena: przybity gwoździami do krzyża umiera Jezus, Mistrz z Nazaretu! Opuszczony przez swoich Apostołów… osamotniony… pod krzyżem tylko Jan i kilka niewiast! A wśród tych niewiast jedna szczególnie kochana przez tego skazańca! TO JEGO MATKA!

Przyszła za Nim aż tu! Na tę górę kaźni!

DRODZY BRACIA I SIOSTRY!

W kontekście tego wydarzenia zastanawiam się co czuje serce kochającej matki, kiedy widzi syna w śmiertelnym niebezpieczeństwie życia…? Czy może matkę spotkać większe cierpienie serca?

Dziś pochylamy się więc nad cierpieniem… nad cierpieniem Maryi duchowo zjednoczonej ze swym umierającym Synem!

Tak opisywał cierpienia Matki Jezusa mistrz życia duchowego Tomasz a Kempis w swoim dziele O naśladowaniu Maryi: „Dziwne to wielce, że widząc tak wielkie boleści Syna, którego niezmiernie i ponad wszystko miłowała, mogła jeszcze żyć w ciele; przecież Jej duszę tylekroć przeszywał miecz boleści, ilekroć widziała lub słyszała, że Syn jest dręczony i wyszydzany. O zaiste, szczególne to męczeństwo osamotnionej Matki i czułej Dziewicy, która boleśniej była dręczona w sercu współczując Synowi, niż jakiś męczennik zawieszony na narzędziu tortur” (s. 71).

Jak wielkie było cierpienie Maryi! Cierpienie, w którym wypełniły się zapowiedzi Symeona wypowiedziane podczas ofiarowania małego Jezusa w świątyni: „A Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2,35).

Bł. Anna Katarzyna Emmerich wielka mistyczka i stygmatyczka 19-tego wieku w niezwykły sposób fizycznie doświadczyła na sobie cierpień Maryi. Przeżywając je zemdlała, po przebudzeniu natomiast tak opisała swoje odczucia: „(…) ból nie do opisania przeniknął mnie na wskroś – jakby miecz, który przeszył moje wnętrzności, tak dotkliwie, że byłam jak umarła i czuję go nieustannie”. Wspomniane cierpienie trwało długo i było powodem choroby, która bł. Annę doprowadziła nieomal do śmierci.

TO CIERPIENIE MATKI

DRODZY BRACIA I SIOSTRY!

Choć od wydarzenia krzyża minęło prawie 2000 lat, niejedna matka cierpi… Cierpi z powodu rodzinnych dramatów… opuszczenia męża… alkoholizmu… pójścia dzieci na złą drogę… Niejedna matka stoi pod krzyżem!

Jest wśród nas wiele matek… Wy, drogie matki, być może to wiecie… wiecie co czuje matczyne serce… CO CZUJE SERCE MATKI, KIEDY TRACI SWE DZIECKO!

Z postawy Maryi wypływa dla nas wspaniała nauka.

Widzimy w Niej matkę, która nie dała się złamać przez cierpienie. Swoją obecnością ulżyła w Jego cierpieniach. Nie rozpaczała, nie obwiniała, trwała wierna do końca.

POGODZIŁA MIŁOŚĆ Z CIERPIENIEM! Bo nie ma miłości bez cierpienia – jak mówi papież Benedykt XVI.

Ona najwspanialej wypełniła słowa Jezusa: JEŚLI KTO CHCE IŚĆ ZA MNĄ, NIECH SIĘ ZAPRZE SAMEGO SIEBIE,

NIECH WEŹMIE KRZYŻ SWÓJ I NIECH MNIE NAŚLADUJE" (Mt 16,14).

A może i nasza miłość poddana jest próbie! Próbie przez cierpienie, bo musimy patrzeć na krzyż syna lub kogoś z bliskich naszemu sercu!

Maryja pokazuje, że nie wolno opuszczać cierpiących,

nie wolno uciekać spod krzyża!