6.ŚWIATŁE OCZY SERCA

Autor homilii:
dk. Dawid Pietras

ŚWIATŁE OCZY SERCA
(kazanie na ślub Jacka i Justyny)

Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27).

Takimi słowami Autor natchniony opisuje na pierwszych kartach Pisma świętego wielkie dzieło stworzenia człowieka. A właściwie stworzenie pierwszego małżeństwa! Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. I jak czytamy dalej: Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem (Rdz 2,24).

Ten związek mężczyzny z niewiastą między ochrzczonymi nasz Ukochany Zbawiciel podniósł do godności sakramentu, który za chwilę stanie się udziałem tych dwojga młodych ludzi. Ich dwa – zakochane w sobie – serca staną się JEDNYM SERCEM. Jednym w miłości, w Duchu Świętym, który jest samą Miłością. Albowiem, co Bóg złączy, człowiek niech nie rozdziela! (por. Mk 10,9)

Miłość jednak nie polega na tym, żeby tylko patrzeć na siebie, być wpatrzonym w siebie. Miłość to raczej spoglądanie w tym samym kierunku – jak napisał autor książki, zatytułowanej Mały książę.

W jakim więc kierunku patrzeć ma to serce, które będzie utworzone sakramentalnie z tych dwóch zakochanych młodych serc?

Drodzy Jacku i Justyno!

Jak dobrze pamiętacie, niespełna rok temu słuchaliśmy wspólnie prelekcji pewnego duszpasterza akademickiego, szeroko znanego w kręgach młodzieży, księdza Piotra Pawlukiewicza. Dzieląc się swoimi przemyśleniami o rodzinie opowiadał, jak zaszedł podczas wizyty duszpasterskiej do domu pewnego małżeństwa. Szczęśliwy mąż zaczął opowiadać, w jaki sposób Bóg prowadził ich po drodze wspólnego życia. Mówił: Bardzo się obawialiśmy czy wytrwamy razem w małżeństwie poprzez trudne charaktery. Dwa razy we mnie pierścionkiem zaręczynowym rzucała – opowiadał z uśmiechem. Uczyniliśmy więc pewien ślub, że przed krucyfiksem, który posiadaliśmy, codziennie klękać będziemy na dwie minuty do wspólnej modlitwy. A jeśli ktoś nie przyjdzie, to przyznaje się, że jest winny powstałej waśni. I proszę księdza, pokłóciliśmy się po dwóch tygodniach, gdzie powiesić lustro… Tego dnia klęknąłem przed krzyżem i kiedy przyszła żona uklęknęła z jeszcze większym hukiem ode mnie. Ksiądz nie uwierzy, ale myśmy się jeszcze przed Panem Jezusem kłócili. A On patrzył i mówił: Dzieciaki, dajcie spokój… dzieciaki, dajcie spokój…

Małżonkowie z przytoczonego opowiadania, patrzyli swymi sercami w tym samym kierunku: na krzyż! Na krzyż, przez który Bóg udowodnił raz na zawsze swoją szaloną miłość do grzesznego człowieka. A konkretnie do każdego z nas, którego zna po imieniu. Ktoś kiedyś powiedział, że Jezus umierając na krzyżu myślał o każdym z nas. MYŚLAŁ WIĘC TEŻ O WASZYM MAŁŻEŃSTWIE, myślał o małżeństwie Jacka i Justyny, myślał o wszystkich tu obecnych małżeństwach! I Serce Jego pękło – w sposób dosłowny, jak wykazują współczesne badania Całunu Turyńskiego, który owijał Jego Ciało w grobie, jak i świadectwo samej Ewangelii. Pękło z wycieńczenia, z miłości do człowieka i zostało przebite włócznią!

To fenomen w dziejach ludzkości! Bóg, którego Serce pęka z miłości do swojego stworzenia, z bólu które to stworzenie Mu zadaje. Czego więc mamy się lękać, kiedy mamy takiego Boga! Kiedy wiemy, że wszyscy, bez wyjątku, jesteśmy kochani taka miłością!

Drodzy Jacku i Justyno!

Zachęcam Was, żebyście na progu tego wspólnego małżeńskiego życia uczynili taki ślub, jak małżeństwo z tego opowiadania. Będzie to bowiem ogromne wzmocnienie dla Was, będzie to wspólne przychodzenie do źródła największej Miłości, przebitego Serca, z którego narodził się kolejny dar: EUCHARYSTIA, która stać się ma Waszym codziennym pokarmem.

Pamiętam, jak wielkim świadectwem były dla mnie małżeństwa, które idąc do ołtarza po ten dar Żywego Boga trzymały się za ręce.

WSPÓLNIE DO ŹRÓDŁA, by otrzymać moc i piękno serca!!!!!!!! Piękno zewnętrzne bowiem, obecne w młodości z czasem zniknie, ale coraz piękniejsze musi stawać się SERCE, WEWNĘTRZNE PIĘKNO, które nigdy nie przeminie. Serca wasze niech więc się kształtują na wzór Serca naszego Zbawiciela, które z miłości pozostało z nami w Eucharystii, w chlebie i winie.

Drodzy Bracia i Siostry, zgromadzeni na dzisiejszej uroczystości ślubnej!

Kiedyś Jan Paweł II komentując zdarzenie z życia św. Piotra kroczącego po jeziorze wbrew prawom ciążenia, zwrócił uwagę na ciekawą rzecz. Piotr ufał swojemu Mistrzowi, był w Nim zakochany, odważny w swoich deklaracjach, a jednak idąc do Chrystusa zaczął tonąć. Przeraził się bowiem nagłego wichru. Co się stało, dlaczego zwątpił? Otóż, według Jana Pawła II dopóki patrzył Chrystusowi w oczy szedł, ale kiedy spuścił wzrok i skoncentrował się na własnej słabości – zaczął tonąć!

Dziś już Chrystus nie chodzi po ziemi jak 2000 lat temu. Ale jest z nami wciąż obecny, na sposób eucharystyczny. Wystarczy spojrzeć na Hostię uniesioną w górę przez ręce kapłana. Można jednak patrzeć i nie widzieć, bo patrzeć należy sercem. I dziś pierwszy raz takim spojrzeniem serca obdarują Boga Jacek i Justyna.

I tu, Drodzy narzeczeni, jest klucz. Patrzeć Chrystusowi w oczy. RAZEM, od dziś. Wtedy będziecie w stanie przejść największe trudności życia, nawet z pozoru nierozwiązywalne, jak pierwszy papież, który chodził po wodzie. Tylko trzeba zaufać, bezgranicznie, otworzyć Chrystusowi drzwi Waszych serc, na oścież! W jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię (…) (Flp 1,27).

Pamiętajcie, że prawdziwa miłość jest wieczna. W prawdziwej miłości przychodzi też czas na cierpienie, jak pisze obecny papież. „Kto chciałby usunąć cierpienie – słowa Benedykta XVI – musiałby też usunąć przede wszystkim miłość, która nie jest możliwa bez cierpienia, ponieważ zawsze wymaga samorezygnacji, ponieważ różnica temperamentów i dramatyzm możliwych sytuacji zawsze stają się powodem także rezygnacji, bólu…” Nie wiecie przecież, co Was w życiu czeka! Ale ufając Bogu i sobie wzajemnie, TEMU WSZYSTKIEMU POWIECIE DZIŚ TAK.

Dlatego też kiedy przyjdą trudności, pamiętajcie słowa św. Pawła z listu do Efezjan: Znoście siebie nawzajem w miłości (Ef 4,2), w prawdziwej miłości, która nigdy nie ustaje (por. 1 Kor 13,8a), która usuwa lęk (por. 1 J 4,18).

Kończąc to słowo, życzę Tobie, Jacku i Tobie, Justyno, jako Wasz przyjaciel, by radość, która nieustannie Wam towarzyszy spotęgowała się sakramentalną łaską, którą za chwilę otrzymacie. Prawdziwy chrześcijanin przecież jest człowiekiem szczęśliwym, bo sensem jego życia jest Jezus! Dlatego – jak pisze wspomniany już św. Paweł – zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem Was (1 Tes 5,16-18).

Kościół Was potrzebuje, Was obojga! W dobie jawnego kryzysu małżeństwa potrzeba nowych świadków Ewangelii, potrzeba świętych małżeństw!

Niech więc Bóg da Wam światłe oczy serca, bycie wiedzieli, czym jest nadzieja, do której On wzywa (por. Ef 1,18).

AMEN