GRZECH I BOŻE MIŁOSIERDZIE - rekolekcje Berlin cz. 2

Ks. Dawid Pietras
Wielki Post 2013
Berlin – rekolekcje

KAZANIE NR 2

TEMAT: GRZECH I BOŻE MIŁOSIERDZIE

Podczas dzisiejszego kazania chcemy dotknąć tajemnicy grzechu i Bożego miłosierdzia.

Chrystus złożył za nasze grzechy Ofiarę przebłagalną na krzyżu, utrwalił ją we Mszy św. Ustanowił również sakrament chrztu na obmycie z grzechów, w tym grzechu pierworodnego. Po chrzcie św. człowiek jest piękny i czysty jak anioł i przeznaczony, by pójść bezpośrednio do nieba. Mocą krzyża ma darowane również kary za grzechy.

Niestety człowiek jednak upada, tkwi w nim mimo łaski chrztu św. tzw. pożądliwość, która ciągnie go do grzechu. Jeśli nie pracuje dostatecznie z łaską Bożą, popełnia grzech ciężki, który niszczy stan łaski uświęcającej otrzymany na chrzcie św. Dlatego Jezus ustanowił sakrament spowiedzi, który św. Augustyn nazwał DRUGIM CHRZTEM. Z tego sakramentu możemy korzystać wiele razy w życiu. W tym sakramencie również Bóg udziela całkowitego przebaczenia grzechów, zapomnienia ich. Za te grzechy musimy już jednak pokutować sami, ponieważ wzgardziliśmy łaską chrztu św. Pokutujemy na ziemi lub w ogniu czyśćcowym. Bóg więc zupełnie przebacza wszystko, ale pozostaje kara doczesna, dług braku miłości, który trzeba spłacić. Dług, który zostaje do spłacenia jest nam darowany poprzez pokutę, ale i ODPUSTY!

Warto też wiedzieć, że dawniej chrzest i spowiedź nazywano „sakramentami umarłych”, bo w nich odnawia się dusza, która poprzez grzech pierworodny bądź śmiertelny stała się martwa duchowo.

Skupimy się teraz, Drodzy Bracia i Siostry, na grzechu, by dobrze zrozumieć potrzebę spowiedzi.

CZYM JEST GRZECH? Jest złamaniem przykazania Bożego lub kościelnego. Jest okazaniem nieposłuszeństwa Bogu, jest odmówieniem Bogu miłości, która Mu się należy, bo jest Bogiem i Odkupicielem. Stąd grzech jest obrazą Boga. Często posługuję się przykładem, że nasza miłość do Boga poprzez przestrzeganie przykazań należy się Mu podobnie jak należy się matce kwiat czy jakaś wdzięczność na dzień matki. Należy się jej, bo jest matką, bo dała życie, wychowała itd. Bóg jako nasz Stwórca miał prawo nadać Przykazania, by normowały nasze życie, by nas strzegły jak znaki drogowe przed życiowym wypadkiem. Czasem może jakichś zasad czy zakazów nie rozumiemy, ale musimy zaufać Bogu jako Ojcu, który chce naszego dobra i bezpieczeństwa.

Wiemy, że grzechy dzielimy na ciężkie i lekkie.

GRZECH ŚMIERTELNY (CIĘŻKI) to świadome i dobrowolne przestąpienie przykazania Bożego lub kościelnego w rzeczy ważnej. Mszą być spełnione te trzy warunki: pełna świadomość, pełna wolna wola i materia ciężka. Kradzież cukierka to grzech lekki, a kradzież kilkuset złotych będzie ciężkim. Grzech popełniony podczas snu, nie jest żadnym grzechem, bo nie ma tu ani świadomości ani woli. Brak udziału w niedzielnej mszy św. z powodu choroby lub z powodu opieki nad chorym nie jest żadnym grzechem. Z powodzeniem można iść do Komunii św.

Pokusa więc nie jest sama w sobie grzechem. Grzechem jest zgoda wolnej woli na popełnienie czynu, na realizację tej propozycji, która płynie od szatana, świata lub z namiętności ciała.

W sytuacji nałogu, kiedy dobrowolność jest ograniczona i podjęta jest walka o wyzwolenie, grzech może nie być już ciężkim. Mogą się więc pojawić okoliczności łagodzące, które zmniejszają winę moralną. O tym powinien zadecydować spowiednik, czy mimo ciągłych upadków w nałogu, dopuścić do Komunii św.

By zrozumieć dramat grzechu śmiertelnego, trzeba najpierw głęboko uświadomić sobie różnicę w stanie duszy w grzechu ciężkim lub w stanie niewinności w łasce uświęcającej. Różnica jest zasadnicza: dusza w grzechu śmiertelnym jest duchowo martwa, a dusza w łasce uświęcającej piękna i przeznaczona do życia wiecznego.

Św. Katarzyna ze Sieny widziała duszę w stanie łaski uświęcającej, a więc bez grzechu ciężkiego i zawołała: „Panie, gdyby mi wiara nie mówiła, że jest jeden Bóg, sądziłabym, że ta dusza jest Bóstwem. Rozumiem, że za tak piękną duszę mogłeś umierać!”. Jednak grzech ciężki wypędza Chrystusa z duszy człowieka, jak czytamy w Dzienniczku św. Faustyny. Św. Jan Vianney mówił o tym: „Jak ciało bez ducha jest trupem, tak dusza człowieka, pozbawiona łaski Bożej, jest martwa i napełnia wstrętem Boga i aniołów. W tym stanie nie może ona zrobić nic, co by zasługiwało na życie wieczne. (…) cudowna piękność znika; dusza, podobna przedtem do aniołów, teraz staje się brzydka jak czart albo ścierwo leżące osiem dni w słonecznym upale. Po grzechu człowiek traci wszystkie zasługi zebrane na życie wieczne, choćby był w nie tak bogaty, jak wszyscy Aniołowie i Święci razem [odzyskuje je na powrót po spowiedzi]. Po upadku pozostaje mu tylko piekło. (…) Dalej, grzech śmiertelny oddaje też duszę w niewolę szatana. (…) Dalej, czyni nas też nieprzyjaciółmi Boga i zamyka nam bramę do niebieskiej ojczyzny. Święta Teresa widziała duszę w stanie grzechu ciężkiego i widok ten tak ją przeraził, że wolałaby ponieść męki piekielne niż popełnić choćby jeden grzech. (…) Święta Katarzyna Genueńska wołała, że odkąd poznała zło grzechu, nie dziwi się karom piekielnym, bo są one prawie niczym w porównaniu do zła grzechu”.

Oto skutki grzechu ciężkiego! A wielu się wydaje, że wystarczy być w kościele, pomodlić się chwilkę wieczorem i wszystko jest w porządku. Do spowiedzi to pójdziemy przy okazji świąt, a po drodze 8 miesięcy bez Komunii św.! Dusza w grzechu ciężkim jest zamknięta na łaskę Boga! Taki stan jest szatanowi na rękę, więc robi wszystko, byśmy odkładali spowiedź lub w ogóle przestali się spowiadać.

Często np. na katechezie młodzi proszą: Niech ksiądz nam powie, jakie to są grzechy ciężkie. Ciężko zrobić taki spis (zależy to od okoliczności i świadomości człowieka), ale do grzechów śmiertelnych należą między innymi: Świętokradzko przyjęte sakramenty, zatajenie grzechu ciężkiego przy spowiedzi, profanacja rzeczy świętych, wszelkie formy okultyzmu, negacja Kościoła i prawd wiary, złorzeczenie Bogu, ateizm, herezja, schizma, apostazja, opuszczona z lenistwa Msza św. niedzielna, handlowanie w niedzielę, nieuzasadnione wielkie zakupy w niedzielę, zmuszanie do pracy w niedzielę, niewypłacanie pracownikom należnej zapłaty, uciskanie wdów i sierot, nieprzestrzeganie postów i okresów pokuty, złorzeczenie rodzicom, brak wychowania dzieci po katolicku, brak głosowania lub głosowanie na ludzi o antychrześcijańskich poglądach, spowodowanie utraty wiary u kogoś (zgorszenie), samobójstwo, zabójstwo, eutanazja, noszenie spirali, in vitro, nienawiść, gniew, radykalny brak przebaczenia, przemoc, nadużywanie alkoholu, narkotyków, aborcja, brak czystości przedmałżeńskiej, zdrada małżeńska, nieczyste pragnienia z lubością podtrzymywane, masturbacja, antykoncepcja, pornografia, gwałt, grzech sodomski, kradzież rzeczy ważnej, zniszczenie czyjegoś dobrego imienia, kłamstwo itd. Po tych grzechach spowiedź jest konieczna.

Natomiast GRZECHY LEKKIE czyli powszednie mogą być gładzone przez: Komunię św., udział we Mszy św., post, jałmużnę, miłość bliźniego, przebaczenie winowajcom, akt żalu doskonały, błogosławieństwo kapłana, lekturę Biblii, odpusty, modlitwę. Nagromadzone grzechy lekkie nie mogą stworzyć grzechu ciężkiego, natomiast mogą do niego doprowadzić. Nie można więc ich lekceważyć. One osłabiają wolę człowieka. Stanowczo jednak chcę podkreślić, że z grzechami lekkimi możemy przystępować do Komunii św., która je gładzi! Tylko grzech ciężki czyni Komunię świętokradzką.

I kolejny wniosek: Kanałami łaski przebaczenia stali się kapłani, ale nie własną mocą lecz mocą Chrystusa. W kapłanie obecny jest sam Chrystus i to On udziela przebaczenia. Dlatego jeszcze do niedawna istniał zwyczaj CAŁOWANIA PO SPOWIEDZI STUŁY KAPŁAŃSKIEJ, jako symbolu władzy rozgrzeszania, której nie mają nawet aniołowie!

Czasem jednak słyszy się: Co ja się będę spowiadał u księdza, który też grzeszy! Trzeba więc podkreślić, że kapłan udziela rozgrzeszenia nie mocą własnej świętości, ale mocą Boga! Musimy spowiedź traktować bardziej jako spotkanie z kochającym Zbawicielem, a nie z księdzem. Bóg sam postanowił posłużyć się kapłanami, choć czasem potrafią oni zranić w tym sakramencie. Mam świadomość, że te zranienia są długotrwałe i bardzo bolesne. Jezus mówi do św. Faustyny, że „żal Mu dusz, które trafiają na niedoświadczonych spowiedników”. Ilu jednak jest dobrych spowiedników, którzy kształtują sumienia, wyrywają z mocy grzechów, a nawet ratują małżeństwa. Dopiero na Sądzie Ostatecznym Bóg pokaże nam skutki tego sakramentu.

Św. Alfons M. de Liguori mówił: „Kapłan ma władzę kluczy, to znaczy uwolnienia grzesznika z piekła i uczynienia go godnym nieba, z niewolnika szatana uczynienia go synem Boga”.

Musimy spróbować pokochać ten sakrament. Warto znaleźć sobie stałego spowiednika, zaufanego kapłana, by nie pojawiała się psychologiczna bariera, która może zniechęcić. Tu niezrównanym pomocnikiem w spowiedzi był św. Gerard Majella, brat zakonny, żyjący w XVIII w. Pomagał penitentom wyzbyć się zbytniego strachu przed spowiedzią, miał także dar czytania w sumieniach.

Pamiętajmy też, że kapłana obowiązuje bezwzględna tajemnica spowiedzi pod karą ekskomuniki, z której może zwolnić tylko papież.

Tu mamy wiele wspaniałych przykładów. Np. św. Jan Nepomucen więziony był przez króla Czech Wacława IV, bo nie chciał zdradzić tajemnicy spowiedzi żony króla Zofii. Poddany został torturom i zrzucony z mostu. Podobnie św. Jan Sarkander oddał życie w tej sprawie.

Wsłuchajmy się jeszcze w skutki dobrej spowiedzi, które wylicza Katechizm:
- „Pojednanie z Bogiem, przez które penitent odzyskuje łaskę;
- pojednanie z Kościołem;
- darowanie kary wiecznej spowodowanej przez grzechy śmiertelne;
- darowanie, przynajmniej częściowe, kar doczesnych, będących skutkiem grzechu [ilość darowanej kary zależy od jakości żalu za grzechy];
- pokój i pogoda sumienia oraz pociecha duchowa;
- wzrost sił duchowych do walki, jaką musi prowadzić chrześcijanin” (KKK 1497).

Coraz częściej słyszymy tu i ówdzie, że lepsza od indywidualnej jest spowiedź ogólna. Kapłan rozgrzesza wszystkich, nie pytając z osobna o grzechy. Na zachodzie Europy taka praktyka się już przyjęła. Jest ona jednak wbrew Prawu Kościoła. Spowiedź ogólna dozwolona jest tylko w sytuacji zagrożenia życia, kiedy nie ma już możliwości i czasu na spowiedź indywidualną. Jeśli jednak osoba przeżyje musi udać się jak najszybciej do spowiedzi indywidualnej. Podobnie na misjach, kiedy jest specjalne pozwolenie władz kościelnych. Myślę, że praktyka, jaka przyjęła się tu na Zachodzie szkodzi, gdyż prowadzi do rozluźnienia sumienia. Jest też deprecjonowaniem kapłaństwa hierarchicznego. Dlatego niektórzy mówią: „Ja sam się przed Bogiem wyspowiadam”, czego zapewne w praktyce i tak nie czynią.

Chrystus tłumaczy św. Faustynie w Dzienniczku o sakramencie spowiedzi św.: „Pisz, mów o Moim miłosierdziu. Powiedz duszom gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia, tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki, ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była, jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone, nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni” (Dz 1448).