KAZANIE O GRZECHACH JĘZYKA

Ks. Dawid Pietras
Kazanie

O GRZECHACH JĘZYKA

„A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa,
które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu.
Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony
i na podstawie słów twoich będziesz potępiony”
(Mt 12,36-37).

Są to słowa Jezusa o konsekwencjach wypowiadanych przez nas słów. W dzisiejszym kazaniu pragnę poruszyć temat Ósmego Przykazania Dekalogu: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu”. W tym Przykazaniu Bóg zakazał nam naruszania sławy bliźniego, zakazał wszelkiego fałszu i obłudy. Poruszymy więc dziś kwestię grzechów języka, a raczej grzechów popełnianych słowem pisanym lub mówionym.

Każdy człowiek ma prawo do dobrego imienia, czyli do sławy. Ma prawo być poważanym i szanowanym. Św. Franciszek Salezy mówił: „Pośród dóbr zewnętrznych najlepszym jest dobre imię”. Kto ma dobre imię, jest szczęśliwy i może rozwijać w społeczeństwie swoje zdolności. Dlatego dla zachowania harmonii międzyludzkiej powinniśmy ubiegać się o utrzymanie dobrego imienia dla siebie i dla bliźnich. Wynika to również z Przykazania Miłości. Tym, co niszczy dobre imię bliźniego są grzechy języka i  są tak powszechne jak powietrze, którym oddychamy. Niektórzy nie potrafią już nawet rozmawiać, kiedy nie obmawiają innych. Przyjrzyjmy się więc bliżej grzechom języka, a następnie środkom, by z nimi walczyć.

Na początku wsłuchajmy się w słowa św. Jakuba z jego Listu Apostolskiego: „Jeśli ktoś nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. Jeżeli przeto wkładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. Oto nawet okrętom, choć tak są potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jaki odpowiada woli sternika. Tak samo język, mimo że jest małym organem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala. Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało, i sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić, i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać; to zło niepohamowane, pełne zabójczego jadu. Za jego pomocą wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi! Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? Czy może, bracia moi, figowiec rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Także słone źródło nie może wydać słodkiej wody” (Jk 3,1-12). Taka jest potęga języka. Takie są skutki grzechów języka, które tak łatwo popełniamy, nie zdając sobie często sprawy, z ich ilości i z tego, jak one ranią bliźniego! Wielkość tego grzechu mierzymy skutkami jakie one spowodowały. Osoby poważane są obdarzone zaufaniem, stąd np. grzechy obmowy płynące z ich ust są przeważnie ciężkim grzechem, ponieważ szybko daje się im wiarę. Znanym plotkarzom raczej mało kto wierzy, stąd ich grzechy są raczej powszednie. Podobnie wielkość tego grzechu zależy od osoby, której cześć się narusza. Jeżeli np. obmawia się osobę poważaną, tym grzech jest większy. Natomiast obrażając cześć osoby, która i tak już straciła dobre imię, popełnia się zwykle tylko grzech lekki. Jednak zawsze należy pamiętać, że każde oszczerstwo, choćby nawet nie było grzechem ciężkim, może do takiego w swych skutkach doprowadzić. Tych bowiem przewidzieć się nie da. Św. Jan Maria Vianney w swoim kazaniu „O obmowie” pisze: „Większym grzechem jest, gdy ktoś obmawia przełożonych, niż gdy oczernia ludzi prywatnych. Większym grzechem jest obmawiać ojca, matkę, żonę, męża, braci, siostry, i w ogóle krewnych, niż całkiem obce osoby. Źle mówić o sługach Kościoła, o osobach duchownych, jest grzechem o wiele większym, bo wynikają stąd szkody dla wiary, gdyż uwłacza się w ten sposób samemu charakterowi kapłańskiemu. I dlatego mówi Duch Święty do Proroka: „Kto się was dotknie, dotknie się źrenicy oka mego. A więc wzgardę wyrządzoną swoim sługom, Bóg stawia na równi z osobistą zniewagą. Także Pan Jezus uczy: Kto wami gardzi, Mną gardzi. Nie zadawajcie się zatem z ludźmi, którzy źle mówią o swoich duszpasterzach”.      

Jednym z najpoważniejszych grzechów języka jest POTWARZ czyli OSZCZERSTWO, które nazywamy również OCZERNIANIEM. Jest to przypisywanie bliźniemu błędów, których tenże nie popełnił lub wyolbrzymianie rozmiarów tych błędów. Sam Pan Jezus wielokrotnie był oczerniany. Mówili, że mocą szatana wypędza złe duchy, że jest żarłokiem i pijakiem, że jest kłamcą, bluźniercą, że podburza lud itd. Księga Mądrości Syracha tak mówi o tym grzechu: „Przeklinajcie potwarcę i człowieka o dwoistej mowie, zgubił bowiem wielu żyjących w zgodzie. Trzeci język wielu unieszczęśliwił (…). Trzeci język oddalił żony od mężów i pozbawił je owocu ich trudów. Kto nastawia mu ucha, nie znajdzie spoczynku ani nie będzie mieszkał spokojnie. Uderzenie rózgi wywołuje siniec, uderzenie języka łamie kości. Wielu padło od ostrza miecza, ale nie tylu co od języka. Szczęśliwy, kto przed nim był zasłonięty, kto nie doświadczył jego złości” (Syr 28,13-19). A więc ten, kto dopuszcza się oszczerstwa nierzadko kieruje się poczuciem zemsty, nienawiścią lub niewdzięcznością. Oszczerca popełnia na raz dwa grzechy: kłamstwo i niszczenie dobrej sławy bliźniego. Szczególnie okrutnym sposobem oczerniania jest łączenie ich z żartami i dowcipnymi anegdotkami oraz rozpowszechnianie ich. Podobnie wielkim złem jest oszczerstwo wobec osoby duchownej np. proboszcza parafii. Rozpowszechnione informacje powodują niechęć do duszpasterza, niszcząc jego autorytet nauczyciela wiary, zniechęcają do sakramentów, a szczególnie do spowiedzi św. Skłócają wspólnotę parafii, powodują osłabienie wiary wśród parafian, a także zniechęcają samego kapłana do pracy duszpasterskiej! Zło oszczerstwa rzuconego na duszpasterza jest ogromnym grzechem! Bądźmy tu bardzo roztropni… Nawet powtarzanie prawdziwych negatywnych informacji o duszpasterzu może namnożyć wiele zła! A co jeśli takie informacje powtarzają rodzice wobec swoich dzieci? Zabijają wiarę i miłość do Kościoła w małych dzieciach! Przerażający grzech zgorszenia! Podobnie kiedy rodzice podkopują w oczach dzieci autorytet nauczycieli, wychowawców…  

W Księdze Psalmów czytamy: „Jego słowa łagodniejsze niż olej, a są to obnażone miecze” (Ps 55,22). „Kto skrycie uwłacza bliźniemu – takiego usunę. Kto oczy ma pyszne i serce nadęte – tego nie ścierpię” (Ps 101,5). W innym miejscu Psalmista porównuje oszczerstwo do ukąszenia węża: „Wybaw mnie, Panie, (…) od tych, którzy w sercu knują złe zamiary, każdego dnia wzniecają spory. Ostre jak u węża ich języki, a jad żmijowy pod ich wargami” (Ps 140,2-4). Św. Jakub nawołuje: „Bracia, nie oczerniajcie jeden drugiego! Kto oczernia brata swego lub osądza go, uwłacza Prawu i osądza Prawo” (Jk 4,11). Oczernianie kogoś przed władzą nazywamy natomiast FAŁSZYWYM OSKARŻENIEM. Spotkało to Jezusa i w ostateczności został skazany na śmierć. Fałszywe oskarżenie może skończyć się dla kogoś długoletnim więzieniem. Skutki fałszywego oskarżenia są więc nieprzewidywalne. Przykładem jest również oskarżenie świątobliwej Zuzanny o cudzołóstwo przez dwóch starców, o czym czytamy w Księdze Daniela (Dn 13). Oszczerstwo podpada pod Piąte Przykazanie Dekalogu: „Nie zabijaj”. Słowem można zranić, a nawet zabić człowieka!     

Spójrzmy teraz na grzechy PODEJRZLIWOŚCI i OSĄDÓW. Zachodzi on wtedy, gdy bez żadnej rozumnej przyczyny myślimy źle lub mówimy o bliźnim. „Co prawda, posądzanie w myśli jest grzechem mniejszym niż obmowa, ale złośliwa myśl zawsze będzie trucizną wewnętrzną” – św. J.M. Vianney. Przed pochopnymi osądami przestrzegał nas Pan Jezus: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?” (Mt 7,1-3). Znamy również scenę z kobietą cudzołożną i słowa Jezusa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamień” (J 8,7). Niejeden z tych, który trzymał kamień miał większe grzechy od tej cudzołożnicy. Podobnie pyszny faryzeusz w świątyni uważał celnika, stojącego z tyłu świątyni, za grzesznika, a jednak mylił się bardzo (por. Łk 18). Trzej przyjaciele Hioba bezpodstawnie uważali go za bezbożnika, kiedy widzieli jego cierpienia (Hi 5). A ile razy my osądzamy bliźniego? Św. Anzelm mówił, że lepiej jest pomylić się, sądząc dobrze o złych, niż sądzić źle o dobrych. Św. Jakub uczy nas: „Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś osądzał bliźniego?” (Jk 4,12). Osądzając bliźniego przejmujemy rolę samego Boga! A z doświadczenia wiemy, że im więcej ktoś ma błędów, tym więcej błędów wyszukuje u innych. Św. Franciszek Salezy poucza nas, że na każdą sprawę możemy spojrzeć z różnych punktów widzenia. Człowiek szlachetny wybiera zawsze najkorzystniejsze spojrzenie, a charakter zajadły – najgorsze. Osądy więc są świadectwem o nas samych. Stąd zostawmy wszelkie sądy sprawiedliwemu Bogu! Zajmijmy się natomiast pracą nad sobą, nad naszym osobistym uświęceniem. To przyniesie nam wewnętrzny spokój i radość! A zaufanie do innych zrodzi z ich strony zaufanie do nas. Pamiętajmy również o tym, że grzesznik zawsze może z dnia na dzień nawrócić się, a nawet stać się świętym.  Nie wolno nam więc nikogo przekreślać, bo i sami upadamy nie raz i potrzebujemy Bożego Miłosierdzia.  

Wyjątkiem od tego jest sytuacja, kiedy oceniamy np. swoich podopiecznych. Zadaniem rodzica jest ocenić zachowanie dziecka, podobnie wychowawcy. Obowiązkiem formatorów w seminarium jest oceniać kleryków, a przede wszystkim ich zdatność do kapłaństwa. Czynione jest to jednak z miłości do podopiecznego i dla jego dobra, dla jego poprawy. Jest wykonywaniem powierzonego zadania. Podobnie mamy prawo, a nawet obowiązek osądzać władzę, która nami rządzi. Pan Jezus podał również pewne etapy załatwienia spraw, kiedy przewinienie bliźniego jest poważne: „Jeśli brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak celnik i poganin” (Mt 18,15-17). To jest droga, która bliźniemu może pomóc. Miejmy więc odwagę załatwiania spraw twarzą w twarz. A samo osądzanie w myśli czy w słowie nic bliźniemu nie pomoże. Ta wada nierzadko łączy się z KRYTYKANCTWEM i NADMIERNYM CIĄGŁYM NARZEKANIEM.    

Kolejnym niezwykle powszechnym grzechem jest OBMOWA czyli PLOTKARSTWO. Plotka jest to taki sposób przekazywania komuś informacji o osobie postronnej, który nie prowadzi do rozwiązania jej problemu. Wyjawia się przy tym bez powodu błędy innych. Mogą to być więc rzeczy prawdziwe, ale niepotrzebne rozpowszechnianie ich będzie niszczyć dobre imię bliźniego. Księga Przysłów poucza nas: „Nierozumny, kto bliźnim pogardza, roztropny umie o nim milczeć. Włóczy się plotkarz, wyjawiając sekrety, duch rzetelny milczy o sprawie” (Prz 11,12-13). „Człowiek przewrotny wznieca kłótnie, plotkarz odpycha przyjaciela” (Prz 16,28). Obmowa jest więc głęboką niesprawiedliwością i brakiem miłości do bliźniego. Każdy ma prawo do dobrego imienia, a wyjawianie, upublicznianie ich wad nic dobrego nie przynosi ani tej osobie, ani wspólnocie Kościoła. A więc obmowa jest łamaniem również siódmego Przykazania Dekalogu, czyli „Nie kradnij”. Obmawiając, okradamy kogoś z dobrego imienia. Wiemy też, że puszczona plotka często urasta do rangi oszczerstwa! Powtarzana przez ludzi informacja, obrobiona przez ludzkie języki, z czasem staje się zakłamana i wyolbrzymiona.

Również o zmarłych nie powinniśmy mówić źle. Mówimy, że „o zmarłych można mówić tylko to, co dobre”. Obmowa jest zazwyczaj w gruncie rzeczy osądzaniem bliźniego. Św. Jan Chryzostom pisał: „Hańba to i szkarada włazić do cudzego domu i przetrząsać tam wszystko; lecz jeszcze większą szkaradą i bezczelnością jest, węszyć każdy krok i sposób życia bliźniego”. Św. Alfons poucza: „Człowiecze nierozumny, ujadasz na grzechy innych, a sam grzeszysz obmową daleko więcej, niż ci, którym przyganiasz”. Św. Tomasz z Akwinu pisał, że obmowa jest grzechem wtedy, kiedy mamy rzeczywisty zamiar szkodzić dobrej sławie bliźniego. Jeśli więc błąd czyjś wyjawiamy drugiemu dlatego, by zapobiec powtórzeniu się go, nie mamy grzechu. Można więc ganić czyjeś błędy, jeśli przynosimy tym korzyść błądzącemu lub innym. Jednakże musimy przy tym możliwie oszczędzać osobę, którą ganimy. W Katechizmie O. F. Spirago czytamy: „Jeśli występek czyjś staje się jawnym skutkiem wyroku sądowego, nie popełnia się obmowy przez dalsze rozgłaszanie  go (np. w gazetach) tam, gdzie jest lub będzie wiadomy”. Niestety zdarza się, że media niszczą bezpowrotnie dobre imię jakiejś osoby. Nagłaśniają na całą Polskę np. przestępstwo uczynione przez jakiegoś kapłana. Nierzadko dzieje się to jeszcze przed wyrokiem sądowym. Później niemal nierealne jest przywrócenie tej osobie dobrego imienia. W ten sposób zniszczono dobre imię np. niejednego kapłana czy biskupa. Nierzadko te osoby żyją napiętnowane do końca życia. Kiedy przyjrzymy się powszechnej obecności tego grzechu, to widzimy, że dotyka on również osoby uchodzące za pobożne. Św. Jakub pisze o tych ludziach: „Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje, nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw” (Jk 1,26). A św. Alfons pisze: „Niejeden może modlić się wiele i nawiedzać kościoły, a ludzie uważają go za pobożnego. Jednak czarny jego język, którym szarpie sławę drugich, jest najpewniejszym znakiem śmierci jego duszy”. Dlatego papież Franciszek powiedział kiedyś, że kto odniósł zwycięstwo nad grzechami języka, jest bliski świętości.

Innym rodzajem obmowy jest DONOSICIELSTWO. Grzech ten polega na tym, że donosimy komuś, co o nim ludzie mówią. Donosiciele podkopują często szczęście i spokój w rodzinach, a nawet w całych miejscowościach, sieją zawiść i nieprzyjaźń. Św. Tomasz z Akwinu pisze, że donosicielstwo jest większym grzechem niż obmowa, ponieważ przez nie niszczymy nie tylko cześć bliźniego, ale także zgodę i miłość bliźniego wśród ludzi.  

Kolejnym grzechem języka jest OBELGA. Jest to publiczne odebranie czci należnej danej osobie w jej obecności. Przy obmowie wyjawiamy błędy bliźniego poza jego plecami, przy obeldze wyjawiamy je w jego obecności lub nieprawdziwe mu przypisujemy. Podczas gdy obmowa i oszczerstwo podkopują dobrą opinię, jaką ludzie mają o kimś, to obelga odbiera cześć bliźniemu, jaką ludzie okazują zewnętrznie. Na Jezusa rzucano obelgi, kiedy mówiono Mu, że jest opętany (J 8,52). Do obelg ucieka się nierzadko ten, kto nie ma racji, komu brakuje argumentów w dyskusji. Rodzajem obelgi jest WYSZYDZANIE. Polega ono na tym, że staramy się kogoś ośmieszyć przed drugimi, zawstydzić lub podać w podejrzenie. Te grzechy powodują w osobie wydrwionej wstręt, złość, uprzedzenie i brak zaufania. Podobne uczucia rodzą się wobec tej osoby. Rodzą się nierzadko kolejne plotki. Czy obelgą nie jest sytuacja, kiedy kapłana w sutannie wyzywa się na chodniku od pedofila czy pedała? Spotykamy dziś naśmiewanie się z osób pobożnych, niepełnosprawnych, słabszych, biednych… Wpisują się tu również wszelkie przezwiska, które ranią bliźniego.        

Grzechem jest również SŁUCHANIE Z UPODOBANIEM MÓW NARUSZAJĄCYCH CZEŚĆ BLIŹNIEGO. Św. Bernard naucza: „Nie chcę rozstrzygać, kto jest kary godniejszym, czy ten, kto złymi słowy narusza sławę bliźniego, czy ten, który takiej mowy słucha; wiem tylko, że (…) pierwszy ma czarta na języku, drugi w uchu”. Św. Ignacy pisze: „Nie mając chętnych słuchaczy, nie mówilibyśmy o cudzych błędach”. W sytuacji więc, kiedy słyszymy obmowę winniśmy starać się uniewinnić bliźniego, zauważyć w nim jakieś dobro, albo dać wyraz niezadowolenia z takiego mówienia, w ostateczności skierować rozmowę na inny tor. Jeśli to nie pomoże, winniśmy opuścić takie towarzystwo. Św. Augustyn napisał na swoim stole: „Niech unika stołu tego, kto szarpie sławę bliźniego”.      

Wielkie zło wyrządzić może również ZDRADA POWIERZONEJ TAJEMNICY. Rodzi to nieufność, zawiść, a nawet nienawiść, rozbija przyjaźń. W Księdze Mądrości Syracha czytamy: „Kto zdradza tajemnice, traci zaufanie i nie znajdzie sobie przyjaciela. Kochaj przyjaciela i bądź mu wierny, a jeślibyś zdradził jego tajemnice, nawet nie usiłuj biec za nim! Jak bowiem człowiek stracił tego, kto mu umarł, tak straciłeś przyjaźń bliźniego” (Syr 27,16-18). A Księga Przysłów poucza: „Włóczy się plotkarz, wyjawiając sekrety, nie obcuj z tym, co ust nie strzeże” (Prz 20,19). Wszystkie te wady wypływają z nadmiernego GADULSTWA. Ile tam codziennie pada słów niepotrzebnych i krzywdzących?! Stąd niedaleko od gadulstwa jest do KRYTYKANCTWA. 

KTO ODEBRAŁ BLIŹNIEMU CZEŚĆ, zobowiązany jest mu ją zwrócić np. przez przeproszenie. Jeśli obraził go publicznie musi również publicznie odwołać swoje słowa. Należy więc wszelkimi sposobami podjąć próbę naprawienia wyrządzonej szkody i uleczenia zranień w sercu bliźniego. Oczywiście często jest to niemożliwe, by w zupełności uleczyć te zranienia. Takie postanowienie konieczne jest, by uzyskać ważnie rozgrzeszenie w sakramentalnej spowiedzi.             

Oprócz grzechów naruszających sławę bliźniego, wyróżnić możemy również grzechy wynikające z zakazu fałszu. Są nimi: KŁAMSTWO, OBŁUDA, POCHLEBSTWO, GADULSTWO, CZĘSTE PRZYSIĘGI, KŁÓTNIE, KRYTYKANCTWO.

Przyjrzyjmy się bliżej grzechowi KŁAMSTWA. Grzech ten jest niezwykle rozpowszechniony. Kłamstwo popełnia ten, kto mówi nieprawdę, by drugich w błąd wprowadzić. Samo powiedzenie nieprawdy może nastąpić np. przez niewiedzę. Podobnie kłamstwo powiedziane w formie żartu nie jest grzechem, jeśli nie rani bliźniego i jasno wiadomo, że jest to żart. Wolno również natrętnemu ciekawskiemu dać odpowiedź wymijającą, obojętną lub wprost odmowną. A więc by zaistniało kłamstwo, musi być intencja powiedzenia nieprawdy. Kłamca upodabnia się do szatana, który jest ojcem kłamstwa (J 8,44). To już w Raju szatan okłamał Ewę. A tymczasem Bóg jest samą Prawdą (J 14,6).  Nawyk ciągłego kłamania prowadzi dusze na wieczne potępienie, gdyż kłamcy nie odziedziczą Królestwa Niebieskiego, jak czytamy w Apokalipsie św. Jana (Ap 21,18). Dlatego Psalmista woła: „Panie, uwolnij moje życie od warg kłamliwych i od podstępnego języka!” (Ps 120,2). Człowiek szczery jest miłym Bogu i cieszy się poważaniem u ludzi. „Miła mowa przyciąga przyjaciół, a język uprzejmy – miłe słowa” (Syr 6,5).

Kolejnym grzechem w słowie jest OBŁUDA. Jest to udawanie, które polega na tym, że człowiek przez piękne słowa lub czyny stara się ukryć przed drugimi swe złe zamiary. Czytamy w Księdze Psalmów: „Nieprzyjaciele moi mówią o mnie złośliwie (…). A jeśli przychodzi któryś odwiedzić, mówi puste słowa, w sercu swym złość gromadzi, gdy tylko wyjdzie za drzwi, wypowiada ją. Szepcą przeciw mnie wszyscy, którzy mnie nienawidzą i obmyślają moją zgubę” (Ps 41,6-8). Przykładem obłudy może być Judasz, który pocałunkiem zdradził Jezusa. Podobnie Herod prosił Mędrców ze Wschodu, by powracając powiedzieli mu, gdzie jest Dziecię, aby i on mógł oddać Mu pokłon (Mt 2,8). Obłudnikami są też ludzie, którzy na pozór udają bardzo pobożnych, a w rzeczywistości są bezbożni. „Grzeszyć otwarcie nie jest tak wielkim złem, jak udawać świętość” – św. Hieronim. Zbawiciel przyrównuje obłudników do grobów pobielanych, które z wierzchu piękne, wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa (Mt 23,27). Porównuje ich także do wilków w owczej skórze (Mt 7,15). A św. Bernard ze Sieny mówił: „Obłudnik jest co do okrycia owcą, co do chytrości lisem, co do okrucieństwa wilkiem”.

Parę słów dodamy jeszcze o grzechu POCHLEBSTWA. Polega ono na tym, że chwalimy kogoś w oczy, ponad miarę, wbrew własnemu przekonaniu, dla jakiejś korzyści. Pochlebcy są obłudnikami, którzy w oczy chwalą, a za plecami wyśmiewają. Patrzą jedynie na zysk. Św. Bernard mówi, że właściwością ich jest kłaniać się tam, gdzie spodziewają się wydobyć coś dla siebie. Np. często widzi się pochlebstwo wobec przełożonych czy bogatych. Pochlebcy nadmiernie chwalą, a usprawiedliwiają błędy. Przez to też utwierdzają swoich braci w grzechu. Św. Będa mówi, że jak oliwa podsyca ogień, tak pochlebcy zasilają grzech. „Biada wam, którzy nazywacie złe dobrym, a dobre złym” (Iz 5,20).         

Biblia potępia również zwyczaj CZĘSTEGO PRZYSIĘGANIA i KŁÓTNI: „Od gadania tego, kto często przysięga, jeżą się włosy, a kłótnia takich ludzi zmusza do zatykania uszu. Rozlewem krwi bywa kłótnia pyszałków i przykro słuchać ich wyzwisk” (Syr 27,14). Przykładem mogą tu być np. kłótnie i bójki na weselach, których często początkiem jest nadużywanie alkoholu. Częste przysięganie świadczy o osobie, że nie jest prawdomówna i trudno jej zaufać.

Dodać jeszcze musimy o grzechu PRZEKLEŃSTW I WULGARYZMÓW. Egzorcyści mówią, że przeklinanie szczególnie najbliższych ma skutki w ich życiu. Złorzeczenie czyli rzucanie na kogoś maleficjów, oczarowań jest ogromnym złem. Skutkuje nieszczęściami w ich życiu. Czy zastanawiamy się np. nad słowami: „Niech cię diabli wezmą” czy „Idź do diabła”? To są właśnie przekleństwa. A św. Paweł woła: „Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie złorzeczcie!” (Rz 12,14). Wulgaryzmy również nie świadczą o tym, że jesteśmy dziećmi Boga. Jak mowa pełna wulgaryzmów może podobać się Bogu? Co ona ma wspólnego z mową Jezusa Chrystusa? W Liście do Efezjan czytamy: „Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych” (Ef 4,29). Podobnie GRZECHY NIECZYSTE W SŁOWACH. Ile one rodzą dalszych grzechów?! Wyjaśniam to dokładnie w kazaniu „O grzechach nieczystości”. Językiem można również BLUŹNIĆ BOGU, negować prawy wiary, poddawać w wątpliwość wiarygodność katolicyzmu. Słowa takie odbijają się w ludzkich sercach, siejąc niepokój i niewiarę.

I na końcu kazania zastanówmy się, jak bronić się przed grzechami języka, jak z nimi walczyć? 

Pierwszym środkiem jest unikanie gadatliwości i ostrożność w mowie. Św. Antoni pisał, że „Milczenie jest śmiercią grzechów”. Nie bez przyczyny w zakonach wprowadza się czas świętego milczenia. Św. Grzegorz Wielki pisał, że kto nauczył się porządnie milczeć, potrafi rozsądnie mówić. Czytamy w Biblii: „Strzegąc swych ust i języka, strzeże się duszy przed strapieniem” (Prz 21,23). „Bywa milczący, bo nie wie co odpowiedzieć, bywa też milczący, bo zna stosowną chwilę. Człowiek mądry milczeć będzie w stosownej chwili, a chełpliwy i głupi ją lekceważy. Kto w mówieniu miarę przebiera, budzi odrazę, a zarozumiały budzi nienawiść” (Syr 20,6-8). Św. Humbert pisał: „Nie powinniśmy mieć serca na języku, ale język na sercu”.  

Sposobem walki z tymi grzechami jest umiejętnie dobrane towarzystwo, w którym się obracamy. Dlatego przebywajmy z ludźmi mądrymi i bogobojnymi, żeby nie zgrzeszyć językiem. Wtedy kiedy mamy możliwość wyboru, wybierajmy towarzystwo budujące. Księga Mądrości Syracha poucza: „Skracaj czas przebywania między nierozumnymi, a wśród mądrych przedłużaj! Opowiadanie głupich budzi odrazę, a śmiech ich płynie z grzesznej przyjemności” (Syr 27,12-13). Unikajmy też światowości, zbędnej ciekawości i dociekliwości. Skupmy się na osobistym uświęceniu i na walce o zbawienie naszej duszy, uniknijmy próżnowania. Zawsze myślmy o innych dobrze! W każdym szukajmy jakiegoś dobra, a osądzanie zostawmy Bogu!    

Z tych grzechów winniśmy dokładnie się spowiadać, nie ogólnikowo. Co to znaczy: „Mówiłem brzydkie słowa” albo „Miałam złe myśli”? Należy podać okoliczności, które wpływają na wagę grzechu. Św. J.M. Vianney pisze: „Z grzechów obmowy trzeba się dokładnie wyspowiadać i powiedzieć: Czy mówiliśmy źle z lekkomyślności, czy też z nienawiści lub zemsty? Czy chcieliśmy przez to zaszkodzić czyjemuś dobremu imieniu? Kogo obmawialiśmy: czy przełożonego, czy osobę równą stanowiskiem, czy duchownego, czy świeckiego? Wobec ilu osób miała miejsce obmowa?”.

Polecam książkę ks. Zygmunta Skarżyńskiego „Rzecz o obmowie, plotkach i potwarzy w przykładach”. Podejmijmy więc walkę z grzechami języka! Prośmy Boga o łaskę, by nasza mowa była zawsze budująca dla nas i dla innych! W ten sposób upodobnimy się do Chrystusa i będziemy o krok od świętości!

Amen