ks. Dawid Pietras
Mt 9,9-13
Święto św. Mateusza
ŚWIĘTO MATEUSZA APOSTOŁA
W czasach Ewangelii celnik był uważany za zdrajcę narodu żydowskiego. Zbierał on podatki dla okupanta rzymskiego! Był traktowany jak nieczysty!
Dziś w Ewangelii Jezus łamie te granice! Wyrywa z bagna grzechu celnika Mateusza, by go powołać do miłości. On sam za chwilę doda, że „Nie przyszedł powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Do człowieka przekreślonego przez żydowskie społeczeństwo wypowiada słowa, które zmieniają jego życie: „Pójdź za Mną”. Tym samym zaprasza go do najwspanialszej przygody – do kapłaństwa!
Scena ta jest szczególnie aktualna w roku kapłańskim. W życiu bowiem każdego kleryka czy księdza pojawia się myśl: Dlaczego ja! Przecież jest tylu młodzieńców o bardziej szlachetnym życiu, o większych zdolnościach, talentach! A jednak wielu z tych, którzy się tego w ogóle nie spodziewało usłyszało słowa Jezusa: „Pójdź za Mną!”. POWOŁANIE JEST TAJEMNICĄ! NIE ROZUMIE JEJ SAM POWOŁANY, MIMO IŻ DOKONUJE SIĘ ONO W JEGO SERCU! „Nie tak patrzy Bóg, jak patrzy człowiek, Bóg bowiem patrzy na serce”.
Kiedy przyjrzymy się bliżej filarom pierwotnego Kościoła, to zauważamy, że był on zbudowany na życiu niedowiarków! Historię Mateusza dziś rozważamy… Piotr – pierwszy papież – trzy razy publicznie powiedział: „Nie znam Jezusa”. A po śmierci Jezusa wracając do swego zawodu, poszedł łowić ryby… Apostołowie uciekli spod krzyża! Tomasz nie dowierzał w zmartwychwstanie itd.
I w końcu Kościół jest zbudowany na fundamencie, którym był zabójca chrześcijan – św. Paweł.
TO PRZEDZIWNY BOŻY ZAMYSŁ, ŻE MIMO TAKICH LUDZKICH SŁABOŚCI, KOŚCIÓŁ TRWA JUŻ 2000 LAT. TRWA MIMO, ŻE NA STOLICY PIOTROWEJ ZASIADAŁO OK. 40 ANTYPAPIEŻY.
Chrystus więc powołuje Mateusza – celnika podatkowego! I widzimy go nagle w drugiej scenie, którą opisuje dzisiejsza Ewangelia! Oto Jezus przyszedł pod Jego dach i spożywa z nim wieczerzę. Wszedł do domu zbrukanego od chciwości, cwaniactwa i ucisku. Mało tego! Przyszli inni celnicy i grzesznicy! Ta zadziwiająca scena spotyka się ze sprzeciwem faryzeuszów, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z człowiekiem grzesznym.
Kiedyś ktoś opowiadał mi, jak pewna osoba przebrała się za żebraka i wyruszyła w wieczór wigilijny w poszukiwaniu rodziny, która przyjmie do swego stołu. Przeszła kilka blokowisk i nikt nie przyjął na wigilię – mimo zwyczaju zostawianego miejsca przy stole! W końcu pewna rodzina – zadeklarowani ateiści – otworzyli drzwi swego domu w przyjaznej atmosferze!
W świetle tej przykładowej sytuacji bardziej zrozumiałe stają się słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Co nam po miłości do Boga, jeśli nie szanujemy człowieka, w którym jest Bóg! Co po modlitwie przy stole wigilijnym, jeśli za chwilę zostaje wzgardzony człowiek? Na co zda się ofiara modlitewna, jeżeli nie żyjemy jak Jezus, okazując miłosierdzie?
„Grzesznicy i nierządnice będą przed wami w Królestwie niebieskim” – powiedział Jezus! Jak łatwo nam sklasyfikować człowieka, zaszufladkować do danej grupy: człowiek dobry… człowiek zły… Ten pójdzie do nieba… ten do piekła…
A jednak Bóg może nas zadziwić, powołując to, co głupie w oczach świata. Może nas zadziwić, kiedy wielki grzesznik wchodzi na drogę nawrócenia.
Pomódlmy się jeszcze raz słowami dzisiejszej modlitwy:
„Boże, Ty w niewysłowionym miłosierdziu wybrałeś celnika Mateusza na apostoła, spraw za jego wstawiennictwem, abyśmy jak on szli za Chrystusem i wiernie przy Nim trwali”.
Amen