Kazanie
Ks. Dawid Pietras
dn. 26 IV 2020 r.
O STOPNIACH CHWAŁY W NIEBIE
Przeżywamy II Niedzielę po Wielkanocy zwaną Niedzielą Dobrego Pasterza. W tym czasie paschalnym, kiedy wpatrujemy się w niebo, podejmijmy tematykę dotyczącą nieba, a konkretnie refleksję na temat stopni chwały w niebie. Trwając w radości okresu wielkanocnego chcemy wniknąć głębiej w rzeczywistość życia wiecznego, jaką przygotował nam Chrystus dzięki swojej Ofierze. Słyszeliśmy dziś w oracji kapłańskiej, czyli modlitwie kolekty: „(…) napełnij wiernych Twoich nieustannym weselem, aby ci, których wybawiłeś od wiecznej śmierci dostąpili wiekuistego szczęścia”. Dotkniemy więc kwestii szczęścia nieba, które łączyć się będzie ze stopniami chwały. Co do tego zagadnienia można zauważyć niewielką świadomość wśród wiernych. Wynika to z braku wiedzy na temat eschatologii czy życia duchowego, np. brak rozumienia pojęcia zasługi poprzez dobry uczynek uczyniony w łasce uświęcającej. O stopniach chwały nie wspomniano również w aktualnym Katechizmie Kościoła Katolickiego. W rezultacie we współcześnie propagowanej idei równości (egalitaryzm) z trudem przychodzi katolikowi przyjąć do wiadomości tę prawdę wiary. Stopnie chwały to więc temat, który wymaga wyjaśnienia, podobnie jak niedawno napisana katecheza o Antychryście dopełnia tematykę wydarzeń czasów apokaliptycznych. W kontekście dzisiejszych rozważań odsyłam też do moich kazań pt.: „O łasce uświęcającej” i „O wartości czasu w perspektywie wieczności”, które łączą się z tą tematyką.
Wiemy, że Bóg w Trójcy Świętej Jedyny cieszy się chwałą nieskończoną. Jednak w kwestii stopni chwały wśród zbawionych ktoś może zarzucić, że w Biblii nie ma nic dosłownie o tym. I rzeczywiście dosłownie nie ma, podobnie jak nie ma słowa czyściec. Jednakże na uwagę zasługują słowa św. Pawła: „Inny jest blask słońca, a inny – księżyca i gwiazd. Podobnie rzecz się ma ze zmartwychwstaniem” (1 Kor 15,41-42). Fragment ten mówi nam o różnicy w blasku chwały zmartwychwstałych ciał, a więc o różnych stopniach chwały. Stopień chwały obecny będzie w duszy, a po zmartwychwstaniu również w uwielbionym ciele, które dlatego nazywamy też chwalebnym. Tenże stopień chwały łączył się będzie ze stopniem poznania Boga, stopniem szczęścia i zależny będzie od ilości zdobytych zasług (czynów dla Boga czy bliźniego uczynionych w stanie łaski uświęcającej) i stopnia pomnożenia łaski uświęcającej. Bogate życie wewnętrzne na ziemi przyniesie nam stopień chwały, który będzie adekwatny do duchowego rozwoju. Ojciec Kościoła Afraates Syryjski tak to tłumaczył: „Słuchaj teraz, co mówi Apostoł: Każdy weźmie zapłatę według pracy swej (1 Kor 3,8). Kto pracował mało, będzie nagrodzony w miarę tego, jak się utrudził. Kto wiele biegał, weźmie nagrodę według miary swego biegu (…). I znowu powiada apostoł: Gwiazda od gwiazdy różna jest w jasności; tak też jest i ze zmartwychwstaniem ciała (1 Kor 15,41-42). Wiedz przeto, że kiedy ludzie wejdą do życia, także nagroda będzie obfitsza od nagrody, chwała świetniejsza od chwały, i jedna zapłata większa od drugiej” (Demonstrationes, XXII,19). Inny Ojciec Kościoła – św. Ambroży nauczał: „Im bowiem bardziej staramy się na tym świecie zachować przykazania Pana Boga naszego, tym bardziej będziemy szczęśliwi w życiu przyszłym i tym większej chwały dostąpimy u Boga”. Inne fragmenty w Biblii mówiące o różnicy w nagrodzie wiecznej to: "Mądrzy będą świecić jak jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy na wieki i na zawsze" (Dn 12,3); "A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim" (Mt 5,19); "Kto się uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim" (Mt 18,4).
Wynika z tego, że w niebie są różne stopnie chwały, jak i różne nagrody. Św. Hieronim nauczał: „Teraz staramy się o to, żebyśmy sobie przygotowali różne nagrody zależnie od różnicy cnót (…). Jeżeli w niebie wszyscy mamy być równi, to się na próżno tutaj upokarzamy, abyśmy tam mogli być większymi (…). Po co dziewice są wytrwałe? Po co trudzą się wdowy? Dlaczego zamężne są wstrzemięźliwe? Grzeszymy wszyscy, a po pokucie będziemy tym samym, czym są Apostołowie?” (Przeciwko Jowinianowi, nr II, 32-34). Wsłuchując się w te słowa św. Hieronima, można by się zapytać… Czy byłoby to sprawiedliwe, gdyby wielkiego grzesznika nawróconego przed śmiercią i świętego, który poświęcił całe życie Bogu i Kościołowi czekała ta sama nagroda przez całą wieczność? Czy byłoby sprawiedliwe, gdyby nawrócona przed śmiercią prostytutka osiągnęła ten sam stopień chwały i tę samą nagrodę wieczną, co dziewica konsekrowana Bogu czy siostra zakonna żyjąca w czystości całe życie? Po co byłyby trudy, cierpienia, krzyże tego życia i trwanie w obowiązkach stanu? Po co byłaby wierność w małżeństwie, skoro jawny cudzołożnik nawrócony na końcu życia osiągnie taką samą nagrodę? Dlatego św. Efrem Syryjski jasno stawia sprawę: „Jedni zasiądą na stopniu drugim, drudzy na trzecim, inni będą wywyższeni aż na piąty stopień, inni na dziesiąty, inni na trzydziesty, a jeszcze inni będą siedzieć na szczycie… Każdy bowiem od samej sprawiedliwości otrzymuje zapłatę według pracy swojej” (Hymny i kazania, II). Podobnie św. Robert Bellarmin nauczał: „Orzeł widzi słońce jaśniej, niż inne ptaki. Ten sam ogień ogrzewa silniej bliżej stojących, niż dalszych”.
Do wypowiedzi Ojców i Doktorów Kościoła dodać możemy również wypowiedzi mistyków. Św. Faustyna pisze w swoim Dzienniczku: „Chociaż wybrani w niebie widzą twarzą w twarz Boga i są zupełnie szczęśliwi, absolutnie – jednak ich poznanie Boga nie jest równe, dał mi to Bóg poznać. To głębsze poznanie zapoczątkowuje się tu na ziemi miarą łaski, ale w dużej mierze zależy od naszej wierności tej łasce” (Dz 769). Zanotowała także słowa Jezusa: „Córko moja, o gdybyś wiedziała, jak wielką zasługę i nagrodę ma jeden akt czystej miłości ku Mnie, umarłabyś z radości” (Dz 576). Wynika z tego, że każdy akt miłości wobec Boga spotka się z nagrodą. Różne są więc nagrody, a w rezultacie różne stopnie chwały. Również św. Gertruda miała podobne doświadczenie duchowe, które opisuje św. Józef Sebastian Pelczar: „Św. Gertruda otrzymała upewnienie od Pana Jezusa, że ilekroć ktoś spogląda pobożnie na Hostię Najświętszą, tyle razy wysługuje sobie nowy stopień chwały, oczekujący go w niebie; w przyszłym zaś widzeniu Boga obdarowany zostanie osobnym weselem duchowym” (Rozmyślania o życiu kapłańskim, nr I, 27). Według wielu mistyków pobożny udział we Mszy św. i przyjmowanie Komunii św. niezwykle zwiększa stopień chwały. Do św. Gertrudy Pan powiedział także: "Każdy człowiek pomnaża i gomadzi sobie zasługi na żywot wieczny, ile razy stara się słuchać pobożnie Mszy świętej". Martin von Cochem w książce "Wykład o Mszy Świętej" pisze: "To tylko pewne, że człowiek każdy za każdą Mszę Świętą pobożnie wysłuchaną, wysługuje sobie nowy stopień chwały niebieskiej".
Nauka ta jest więc jasna. Spójrzmy jednak, co mówiły dawne katechizmy. W Katechizmie Rzymskim dla Proboszczów wydanym po Soborze Trydenckim na postawione pytanie („Jednakowąż wszyscy wybrani będą mieć zapłatę w Niebie?” – t. I, Rozdz. XIII, nr 13) czytamy odpowiedź: „Ażeby ten był wszystkich wiernych umysł i ten wszystkich głos pospolity, jak tego Plebani bardzo żądać, tak też o to z wielką pilnością starać się mają, bo powiada Pan: W domu Ojca mego wiele jest mieszkań (J 14,2), w których większe i mniejsze zapłaty według każdego zasługi dane będą. Albowiem kto szczupło sieje, ten szczupło będzie żąć, a kto sieje w błogosławieństwach, z błogosławieństw żąć będzie (2 Kor 9,6)”. Tu więc widzimy, że wiele mieszkań, o których mówi Chrystus uważano za stopnie chwały. I następuje zachęta dla kapłanów, by wyrażali troskę o uświęcenie wiernych, by mogli osiągnąć wyższe stopnie chwały na wieki.
W Katechizmie Katolickim kard. Piotra Gasparriego z początku XX w. na pytanie nr 594 w tej kwestii („Czy wszyscy Święci w niebie zażywają jednakowej szczęśliwości wiecznej?”) czytamy odpowiedź: „Święci w niebie nie wszyscy zażywają jednakowej szczęśliwości wiecznej, lecz jedni zażywają jej w mniejszym stopniu, drudzy zaś w większym”. I na kolejne pytanie („Jaka jest przyczyna tej różnicy?”) odpowiedź brzmi: „Przyczyna tej różnicy jest ta, że Święci w niebie do oglądania Boga twarzą w twarz są dopuszczeni dzięki światłości chwały; tę światłość Bóg wlewa każdemu z nich, Aniołom zaś według godności i łaski, jaką każdy z nich posiada, a ludziom według ich zasług, ale tak, że wszyscy, choć w stopniu nierównym obdarzeni światłością chwały, są zupełnie szczęśliwi”. A więc chwała będzie u każdego inna, ale wszyscy będą w pełni szczęśliwi.
Z kolei w części pierwszej Katolickiego Katechizmu Ludowego o. Franciszka Spirago z 1906 r. w punkcie dotyczącym nieba znalazła się obszerna analiza zagadnienia pt. „Radości wybranych w Niebie będą rozmaite, odpowiednio do stopnia zasług”. Istotne jest to, że autor katechizmu powołuje się na teksty Soboru Florenckiego z XV w., a więc na dogmatyczną wypowiedź Kościoła i pisze: „Sprawiedliwi oglądają w Niebie jasno Boga, w Trójcy Świętej Jedynego; lecz jeden ogląda Go doskonalej niż drugi odpowiednio do rozmaitości zasług (Sob. Flor.)”. Istnienie stopni chwały jest więc ARTYKUŁEM KATOLICKIEJ WIARY. Ponadto w tym katechizmie czytamy istotne słowa: „Różnym jest stopień poznania i miłości Boga u Świętych, różną też ich radość, która się zwiększa wraz z wzrostem poznania”.
W Katolickim Katechizmie Ludowym czytamy także interpretację przypowieści o talentach (Mt 25,14-30) czy minach (Łk 19,11-28), którą na pewno dobrze znamy: „Gospodarz ewangeliczny nagradza sługi swoje odpowiednio do tego, jaki użytek zrobili z powierzonych im pieniędzy; temu, który otrzymanymi minami zarobił 10 min, daje władzę nad 10 miastami; temu, który zarobił 5, daje władzę nad pięciu miastami (Łk 19,16n). Panem tym jest Bóg. Daje temu większą szczęśliwość, kto więcej dobrych uczynków ma za sobą. – Przez to uwydatnia nieskończoną swą sprawiedliwość”. Taki wniosek wyprowadzano z przypowieści Chrystusa o minach czy o talentach. Istnienie więc stopni chwały jest wypadkową przymiotu Bożej Sprawiedliwości, która nakazuje wynagrodzić według zdobytych zasług. Jawi się jednak pytanie o inną przypowieść, według której pracownicy winnicy otrzymali jeden denar za pracę bez względu na to, czy pracowali godzinę czy cały czas dziennej pracy. Św. Augustyn tak tłumaczył tę przypowieść (Mt 20,1-16): „Będziemy więc wszyscy zrównani w owej nagrodzie jako pierwsi ostatnimi, a ostatni pierwszymi; bo ów denar (Mt 20,2) jest to żywot wieczny, a w żywocie wiecznym wszyscy są równi. Chociaż bowiem jeden będzie jaśniał bardziej, drugi mniej, zależnie od różnicy zasług, to przecież to, co stanowi żywot wieczny, będzie jednakże dla wszystkich” (Kazanie 87,6). W innym dziele św. Augustyn pisze: „Ów denar (…) oznacza żywot wieczny, gdzie nikt nie żyje więcej od drugiego, bo w wieczności nie ma różnej miary, gdy chodzi o samo życie. Ale liczne mieszkania (J 14,2) oznaczają różne godności zasług w jednym życiu wiecznym” (Kazania o Ewangelii św. Jana, LXVII,2). Tu ponownie liczne mieszkania nieba rozumiane są jako różnice w stopniu chwały, ale jeden denar dla każdego oznacza widzenie uszczęśliwiające (visio beatifica), które jest istotą nieba. Owo widzenie uszczęśliwiające Boga będzie więc określone odpowiednim stopniem chwały.
Jawi się jednak pytanie czy poprzez stopnie chwały nie będzie między zbawionymi jakiejś zazdrości czy przykrości? Św. Grzegorz Wielki pisał: „Skoro w życiu doczesnym istnieje różnica w uczynkach, bez wątpienia w życiu przyszłym będzie różnica w godnościach, tak iż o ile tutaj jeden przewyższa drugiego pod względem zasługi, tam jeden od drugiego będzie stał wyżej pod względem nagrody. Stąd w Ewangelii mówi Prawda: W domu Ojca Mego jest mieszkań wiele (J 14,2). Ale w tychże licznych mieszkaniach sama różnica nagród będzie jakimś sposobem zgodna; albowiem w owym spokoju jednoczy nas tak wielka siła, że jeżeli czego kto w sobie nie otrzymał, to się cieszy, że otrzymał to w drugim” (Moralia, IV,70). Z kolei św. Franciszek Salezy nauczał: „Dwoje dzieci otrzymuje od ojca suknie z tej samej materii. Jednak mniejsze dziecko nie zazdrości większemu, że ma większą sukienkę; i słusznie, bo nawet nie przydałaby mu się na nic”. W Katolickim Katechizmie Ludowym słowa św. Franciszka Salezego skomentowano słowami: „Tak samo rzecz się ma i z mieszkańcami Nieba. Nie tylko nie zazdrości jeden drugiemu, lecz owszem każdy cieszy się szczęściem drugiego, jak gdyby swoim własnym”. Znany jest nam zapewne przykład różnej wielkości naczyń, z których każde jest maksymalnie pełne. Pisze o tym św. Teresa od Dzieciątka Jezus: „Pewnego razu dziwiłam się, że dobry Bóg nie udziela równej chwały w niebie wszystkim wybranym, i obawiałam się, że nie wszyscy będą szczęśliwi; wtedy Paulina [siostra] poleciła mi pójść poszukać dużej szklanki taty i postawić ją obok mego maleńkiego naparstka, następnie napełnić oba naczynia wodą, a w końcu zapytała mnie, które z nich jest pełniejsze. Odpowiedziałam, że oba są tak pełne, iż niemożliwością jest nalać w nie więcej wody, ponieważ nie zdołałyby jej w sobie pomieścić. Zrozumiałam, że dobry Bóg daje w niebie swoim wybranym tyle chwały, ile oni są w stanie znieść, i tak oto ostatni nie będzie miał czego zazdrościć pierwszemu”. Podobnie nikt w niebie nie będzie zazdrościł Matce Najświętszej, że osiągnęła stopień chwały najwyższy ze wszystkich stworzeń. Bóg bowiem obdarowuje swoje dzieci różnym stopniem zdolności duchowej i wyposaża je w różne charyzmaty, powołania… Nie każdy powołany jest do godności kapłańskiej czy do poświęcenia Bogu całego serca (cor indivisum) poprzez śluby zakonne. Można więc powiedzieć, że Bóg powołuje każdego do odpowiedniego stopnia chwały według otrzymanych talentów, jednemu daje jeden, a innemu pięć, a jeszcze innemu dziesięć. O ciekawej rzeczy przeczytać można w Katolickim Katechizmie Ludowym: „Ludzie mają zająć w Niebie miejsca, opróżnione przez Aniołów upadłych; między Aniołami jest dziewięć różnych stopni. Stopień szczęśliwości niebieskiej zawisłym jest od stopnia łaski uświęcającej, zdobiącej duszę w chwili śmierci, od wielkości miłości do Boga, jaką posiadała dusza umierającego człowieka”. A więc stopnie chwały łączą się w jakiś sposób ze stopniami chórów anielskich, co jest w Bożych planach, w Bożym zamyśle.
Pozostaje jeszcze kwestia tego, czy stopień chwały może ulec zwiększeniu. Odpowiedź jest negatywna, gdyż w momencie śmierci definitywnie kończy się czas na zasługiwanie, czyli czynienie dobrych uczynków w łasce uświęcającej. W Katolickim Katechizmie Ludowym czytamy: „Stopień chwały niebieskiej, raz otrzymanej, nie może ulec powiększeniu ani zmniejszeniu. Natomiast mogą Święci w Niebie doznawać uciech nadzwyczajnych (…). Ma to np. miejsce, jak powiada Zbawiciel, jeśli na ziemi nawróci się jaki grzesznik (Łk 15,7). Ogłaszanie przez Kościół Błogosławionym lub Świętym, pamiątkowe obchody ku czci Świętych Pańskich, modlitwy wiernych, Msze, dobre uczynki, wszystko to musi bez wątpienia sprawiać wybranym w Niebie szczególną radość”.
Niech ta refleksja, którą podjęliśmy wpisze się w czas wielkanocnej radości. Wpatrując się w niebo, tęsknijmy za tą chwałą, jaką nam Bóg przygotował. Wykorzystajmy jednak każdy dzień na pomnażanie zasług na niebo! Nie zniechęcajmy się trudnościami i cierpieniami. Weźmy sobie do serca słowa św. Pawła:
„Skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale. Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,17-18).